Nie ma to jak wytykać błędy logiczne w serialu sci-fi o podróżach w czasie, ale są tu rzeczy które kompletnie nie trzymają się kupy.
- odcinek 5 sezonu 2 jak zabrali młodego Kennedycha w czasy teraźniejsze to powinna się cała historia zmienić, a znać go powinni tylko Flynn, Rufus oraz Wyatt, bo tylko oni byli w szalupie. Nikt poza nie mógł go pamiętać bo nie istniał w tej nowej "linii czasowej". Jakim cudem wszyscy go znali jako prezydenta skoro został porwany jako licealista/student. Tutaj twórcy serialu chyba chcieli wprowadzić inny rodzaj odcinka ale niestety nie trzyma się z resztą. Siostrę Lucy - Amy jakoś nikt nie pamiętał z wyjątkiem Lucy, która ją pamiętała tylko przez wspomnienia, które zachowało dzięki wehikułowi.
- dwa ostatnie odcinki sezonu 2 też budzą pytania. Agentka Denis i Mason przeczytali, że zginęło 5 amerykanów przy tej akcji w Korei Północnej, co oznacza, że misja się nie powiodła. W całym serialu zawsze po powrocie sprawdzali jak się zmieniły fakty a nie w trakcie jak ich nie było. Tu rodzi się pytanie ile czasu mijało gdy skakali w przeszłość do momentu aż z niego wrócili. 5 minut? Godzinę? Było o tym mowa w jakimś odcinku?
- Nie wspomnę już o powrocie Rufusa, brak słów jak to wyjaśnić, tu chyba już wchodzi multiwersum
Pewnie jakbym włączył od nowa serial znalazłbym więcej błędów wiedząc do czego to wszystko zmierza

Ale pomimo błędów logicznych serial jest naprawdę dobry. Może dla nas "Europejczyków" historia Ameryki nie jest jakaś fascynująca i nie znamy jej tak dobrze jak naszego własnego kraju, to jednak serial wciąga i aż ma się ochotę poznać więcej i poczytać o niektórych wydarzeniach. Niektóre odcinki są naprawdę dobre a postać Flynna jest znakomita napisana. Te wszystkie tajemnice z nim związane naprawdę trzymają napięcie i od razu ma się ochotę włączyć kolejny odcinek! Serial na mega dobrym poziomie!

Może jeszcze dodam, że ten cały motyw z Jessicą mega przewidywalny. Wiedziałem, że pojawi się w serialu gdy Lucy i Wyatt zbliża się do siebie i że pewnie będzie członkinią Rittenhouse. No i faktycznie nie myliłem się.