W ostatnich minutach serialu twórcy fundamentalnie zmienili sposób w jaki działały podróże w czasie przez całe dwa sezony. Podróże w czasie przedstawione w serialu trwałe zmieniają teraźniejszość. Oraz wydarzenia po roku do którego się cofnęli. Więc jakim cudem Lucy w 2023 roku mogła dać dziennik Flynnowi w 2012 i doprowadzić do takiego samego rozwoju wydarzeń? W momencie w którym dawała mu ten dziennik historia była już zmieniona, mało tego, Flynn cofając się do tych samych miejsc napotkałby siebie samego z poprzedniej iteracji. Nawet gdyby siebie nie spotykał to nie byłoby np. wątku siosty Lucy bo ona nigdy nie miała siosty i pamiętała o niej tylko Lucy z 2023 roku, ta w przeszłości już nie. Nie możnaby w takim razie doprowadzić do takiego samego rozwoju wydarzeń i zapętlić czas.
100% prawda. Finał nie trzyma się z resztą kupy. Mieli pewnie na to jakiś pomysł ale przez to że drugi sezon nie osiągnął takiego sukcesu jeśli chodzi o oglądalność co pierwszy, zrobili dwa ostatnie odcinki na szybko bez głębszych przemyśleń.
Tak samo powrót Rufusa. Jakim cudem wrócił?
Ale przynajmniej jest jakieś zakończenie. Gdyby nie one to byłby o wiele większy niedosyt.