I jak wrażenia po piątym odcinku finałowej serii? W końcu dostajemy Davida Burtona i chyba najsłabszy ze wszystkich w całości poświęconych Mattowi odcinków, zwieńczonych jednak przepięknie nonszalancko rzuconym : "That's the guy I was telling you about". Świat Matta w pewnym sensie się skończył (czy zaczął?), Gott ist tot, kult lwa Frasiera za to wiecznie żywy. Jak wam się podobało?
Nie podobało się... jestem rozczarowany ostatnim sezonem. Lada moment finał, a mi coraz słabiej chce się czekać. Wcześniej była masa odcinków, scen, które wywoływała wzruszenie, chwilę zadumy, tzw. momenty. Będąc trzy odcinki przed pożegnaniem z Pozostawionymi odczuwam ogromny niedosyt :/
mnie też (na razie?) trzeci sezon nie porywa tak jak poprzednie... za bardzo w stronę nachalnie dosłownej religijności i płytkiego absurdu poszedł. Wciąż jeszcze mam jednak (słabnącą) nadzieję, że ostatnie odcinki uratują sezon trzeci.
Trudno sie nie zgodzic z powyzsza opinia ...3 sezon przekombinowany i zdecydowanie slabszy od drugiego... :-(
Odcinek dobry. Tylko o co chodzi z tym goście bogiem( ten co kazał kevinowi śpiewać piosenkę). I czemu zrzucił tego gościa z promu. I dlaczego pożarł go lew, ktoego zastrzelili. I czemu matt powiedział to co powiedział na koncu odcinka ? Umiera ? Jezuuuu tyle pytannnn.
Mam pewna teorie. Zwróć uwagę,ze matt powiedział ze umiera do lorii. Po czym umarł ten niby bóg. Moze wtedy kiedy ten gość pstryknął palcem cos przeszło na Matta ( to cos co miał ten koleś )? I wtedy kiedy wymawiał ze umiera nie chodziło mu o niego samego, tylko tego goscia( którego lada moment zje lew).
"Bóg" zrzucił faceta z promu "because he could" - to jego odpowiedź, przecież Bóg może, bo chce.
Matt powiedział Laurie, że umiera, a że umierać będzie (albo na coś chorować) wiadomo jeszcze sprzed jego spotkania z "Bogiem", to nie żaden transfer choroby - przecież były wyraźnie pokazane krwotoki z nosa, jakieś stany gorączkowych drgawek itp.
Dlaczego "Boga" pożarł lew? Chyba właśnie przez cudzysłów.
Pytanie w takim wypadku kim jest ten gość co kazał grac kevinowi gdy drugi raz umarł? Czy to faktycznie bóg czy ściemniacz.
Ja mam upokarzające poczucie, że Lidelof wodzi mnie za nos a ja jak ten frajer się tym emocjonuję i usilnie doszukuje się czegoś wyższego tam gdzie nic takiego nie ma :). Jak zwykle wszystko co się wydarza choć nie raz wydaje się zagadkowe to jednak nigdy nie przekracza granicy racjonalnego wyjaśnienia. Poza początkową sceną zniknięcia, każde zdarzenie pokazane w tym serialu można interpretować równie dobrze jako coś "wyższego" lub coś całkowicie zwyczajnego - i to jest kurde męczące :). Nie inaczej było ze sceną rozmowy z Bogiem.
Mam dokładnie tak samo jeśli chodzi o początek Twojej wypowiedzi. Szukam, doszukuje się w niektórych momentach czegoś co być może w ogóle nie istnieje choć patrząc na całość jako serial to wydaje mi się, że tu nic nie jest przypadkowe.
Co to samego odcinka, to jak można by było porównać 3 historie z Matem, z każdego sezonu to ta była zdecydowanie najsłabsza. Pierwsza z Kasynem mistrzostwo, druga z usilnym powrotem do Miracle równie dobra. Ta z 3 sezonu mimo wszystko słaba nie porwała mnie ta historia z tą ekipą na statku. Całą historię ratował dialog na linii Matt-Laurie. John'a mającego w pamięci z zeszłego sezonu a tego obecnego ciężko przetrawić.
Nikogo raczej nie zaszokuje jak powiem, że najciekawszy był Burton i jego wątek choć jego zakończenie z lwem niskiego kalibru. Jedynie co tu można wywnioskować to poświęcenie Matta w celu ratowania człowieka za burtą, która umożliwiła mu w końcu rozmowę z "Bogiem" sama rozmowa jako ten najważniejszy fragment danego odcinka jak zwykle fenomenalna.
Czy tylko mi się wydaje że ten odcinek był kapitalny? Dla mnie najlepszy w tym sezonie, śmiem twierdzić że introdukcja pana w czerwonej czapce/gościa na moście/gościa który kazał Kevinowi zaśpiewać była eksplozją większą niż wybuch jądrowy z prologu
http://heavy.com/entertainment/2017/05/the-leftovers-who-is-david-burton-barton- list-every-appearance-real-fake-s03e05-explanation-photos/
Pewnie, że to ta sama postać. Słynny David Burton co jeszcze w drugim sezonie było o nim słuchać w radiu, gdy prowadził Kevin.
Poza tym jest z nim związana jeszcze jedna scena a mianowicie podczas "śmierci" Kevina, gdy był z małą Patti na moście w Miracle tam Burton tłumaczył mu coś do ucha. Co konkretnie mu mówił to chyba nie ustalone do dzisiaj.