Na końcu było trzęsienie ziemi, po którym nic się nie wydarzyło - a ZAWSZE po trzęsieniu ziemi się coś działo... Więc furtka do trzeciego sezonu jest według mnie otwarta? :D

10 odcinek miażdży.
I ta muzyka....Pixies Where is my mind... przewijająca się przez poszczególne odcinki i oczywiście stały motyw Maxa Richtera. Oby 3 sezon był równie udany

czy tylko ja zrozumiałam wypowiedz tego młodego w kościele jakoby ich ojciec molestował jego siost? dlatego on wode puszczał gdy mała płakała
i dlatego na moście napisała swojej matce że dobrze rozumie czemu to robi?? czy to moja nadinterpretacja??

Mi też się to nasunęło...albo chodziło o wubuchowy charakterek Johna, może na dzieciach też się wyżywał..?

Przecież było, że ona płakała, bo ojciec zniknął (do więzienia poszedł)? Czy ja coś źle zrozumiałam :P

w sumie jak widać różnie można to rozpatrywać :p
nie wiem czemu mi się nasuneło molestowanie i kwestia jaki ojciec taki syn ;)
nie pasowało mi to że cóka bez konkrtenego powodu postanowiła odejść a to "rozumiesz " na moście odczułam jak moment w którym matka sobie zrozumiała, że córka pamięta co się działo jak była mała.

No nie wiem czy różnie, jak dla mnie jedynie mamy tam podstawy do wysunięcia wniosków, że chodzi o jego pobyt w więzieniu a nie jakieś molestowanie. Tym bardziej, że jego relacje z dziećmi wyglądają całkiem normalnie, ba przez jego ekspresje wyraziste jest że cholernie je kocha, dla mnie byłoby ta teoria o molestowaniu co najmniej szokująca.

,,że cóka bez konkrtenego powodu postanowiła odejść " Żona kevina jaki miała konkretny powód? :)

Zona kevina stracila dziecko (byla przeciez w ciazy) poza tym nie ukladalo im sie.

Owszem, tylko że ona nie zostawiła samego Kevina, ale całą rodzinę. Zresztą chyba jeszcze nie było najtragiczniej skoro jej odejście aż tak się wcisło w głównego bohatera. W dodatku przy jej odejściu również podkreślany był nieco głębszy sens, który oczywiście okazał się iluzją, a ona sama chyba jak widać po reakcjach dosyć mocno żałuje tego wszystkiego.

Ponadto warto jeszcze podkreślić że o tej "zaginionej" zbyt dużo tak na prawdę nie wiemy.

Nie wiem, co Wam się uroiło z tym molestowaniem. Było wyraźnie powiedziane, że córka płakała, bo ojciec zniknął (trafił do więzienia).

Nie, totalnie nie chodzi tutaj o molestowanie. To byłoby widać, tak jak widać to było po postaci dziadka Murphych. Kawał skurczysyna był z Johna, ale nie molestował swoich dzieci - notabene, cała ta rodzinka była świetna! John i Erika są w top3 postaci tegoż sezonu.

Scena, gdy Nora zadawała pytania Erice... na długo zostanie w mojej pamięci. "Good Lord? It's pretend."

Najbardziej by dowalili w tym odcinku jakby Meg zaśpiewała piosenkę, którą Kevin zaśpiewał żeby móc powrócić do żywych. Tym motywem usiadłbym na glebę a tak...

też na to liczyłem jak zaczęła śpiewać

zabij sie

dzieki za rade... ale nie skorzystam...

W sumie wznieśli się na dosyć wysoki pułap, w dodatku obrali już dość zaawansowany poziom nadprzyrodzonych zjawisk, zastanawiam się tak czy 3 sezon nie jest skazany na regresje... Może trzeba powiedzieć basta, choć na pewno by mi brakowało tego serialu. Drugie zmartwychwstanie kevina oczywiście jeszcze bije w twarz i wbija w fotel, ale wydaję mi się że to już balans na krawędzi dopuszczalnej dawki jakiegoś surrealizmu, pamiętam jak w lostach ją mocno nagięli i bardzo źle się to skończyło :/.

Jednak co innego mi umknęło chodzi mi o ten prezent urodzinowy, mógłby ktoś mi przypomnieć akcje i motyw związany z jego zawartością, nie bardzo zrozumiałem o co chodziło, bądź nie pamiętałem po prostu.

W środku był martwy świerszcz. John już w pierwszym odcinku frustrował się, bo słyszał w domu cykanie świerszcza. próbował go znaleźć i zabić, ale bezskutecznie, więc Evie sprawiła mu martwego świerszcza, jako prezent. Tyle, że to był niejako fake, bo tego świerszcza złapała gdzieś poza domem, ale zrobiła to, według jej matki, aby John "w końcu odpuścił".

Wszystko pięknie, tylko dlaczego Kevin musiał znowu umrzeć (i zmartwychwstać)? Dlaczego Mary obudziła się ze śpiączki? Te dwie rzeczy najbardziej mnie irytują, nurtują i niezbyt pasują do układanki. Chociaż muszę przyznać, że powrót do hotelu był całkiem udany. Co do powrotu Mary, próbuję to sobie wytłumaczyć jej pobytem w "czyśćcu" i skoro Kevin mógł z stamtąd wrócić to ona również, ale wydaje mi się, że to nadal lekko naciągane.
Trzęsienia ziemi ewidentnie były dla mnie czymś naturalnym, nie dopatruje tam nadnaturalnych motywów.
Ivy w WP - nic dziwnego, Michael wszystko wyjaśnił w kościele.
A, no i nie wiem co takiego ojciec Eriki (!) zrobił Johnowi. Jakieś pomysły? Nie sądzę, że to jakoś szczególnie istotne, ale jednak ciekawi mnie to.

Ja mam pytanie czy ktoś ogarnia co mógl powiedzieć Kevinowi na moscie ten typ co tam był? Jak Pati spytała to Kevin odpowiedział że to sprawy prywatne.

Mi się wydaje, że ten typ to David Burton. http://postimg.org/image/r0k7q970z/ (S02E01)
Już wyjaśniam dlaczego: kiedy Kevin był w hotelu, kontaktował się z ojcem. Ten twierdził, że znajduje się dokładnie w tym samym hotelu, a wiemy przecież, że tak naprawdę miał zamiar wyjechać do Australii. A zatem czyżby hotel znajdował się w Australii? Tajemniczego typa Kevin spotyka na moście i jeszcze później w hotelu - nie znamy jego nazwiska, nie wiemy kim jest ani co powiedział Kevinowi na moście. Według mnie kluczem do rozwikłania zagadki jest własnie Australia.

http://www.pajiba.com/the_leftovers/the-leftovers-connections-dante-australia-na tional-geographic.php
"— There’s a lot of stuff under the surface going on about Australia this season. That’s where Kevin’s Dad said he was going after he left the institution to “start it up again.” That’s where the letter sent by the man in the pillar was being sent.
In fact, that letter was being sent to “David Burton.” We heard a news report in one episode about a man previously believed to be dead being found in a cave in Perth (miasto w Australii). His name was David Burton."

"Ivy płakała bo nie wiedziała dlaczego ojciec robił to co robił" używanie czasu przeszłego niedokonanego nasuwa mi na myśl, że to John robił coś Erice. Dzieci o tym wiedziały. Szkoda, że nie pamiętam kwestii dziadka, żeby jakoś zweryfikować swoje twierdzenie, ale wydaje mi się, że Ojciec Eriki (dziadek dzieci) chciał jej pomóc, jakoś unieszkodliwić Johna, John się wściekł, chciał go zabić i wylądował w więzieniu. Pokazywali dziadka z pozycji winnego bo może czuł się winny, że tak późno zareagował mimo, że wiedział, co się dzieje z jego córką? Erika miała o to do niego żal i dlatego postanowiła nie utrzymywać z nim kontaktu. Po wyjściu Johna z więzienia Erika przyjęła go ze względu na dzieci, pamiętajmy jednak, że w dniu zaginięcia Ivy chciała od niego odejść. Myśl, że to John jest czemuś winny jest dla mnie tym bardziej realna, że Michael chodził do dziadka chętnie natomiast w relacji z ojcem zawsze był bardzo zachowawczy.
Kiedy Kevin mówi, że przykro mu z powodu tego co stary zrobił Johnowi, John mówi "nic mi nie zrobił, gówno wiesz" + odzew Johna do Eriki "pier*** się". Ten zwrot jak dla mnie burzy fasadę pozorów. Od początku ukazywali problem agresji u Johna więc mimo, że generalnie nakreślili jego postać w sposób który da się lubić to jednak stawiałabym na to, iż on jest winny. Dlatego Ivy postanawia milczeć. W ramach protestu wobec tego co Matka rozumie a co uparcie ignoruje. Dlatego John się obawia, że nikogo nie będzie w domu kiedy wróci. Ja to wszystko odbieram w ten sposób ;)

John poszedł do paki za to, że usiłował zabić ojca Eriki. To wszystko było wyjaśnione w serialu. Nie wiem czy próbował go zastrzelić czy pobił, wydaje mi się że mówili o tym pierwszym, ale nie chce mi się szukać. Sam nie był pedofilem i nie krzywdził dzieci, jego córka płakała bo go po prostu nie było, poszedł do więzienia. Moje osobiste wrażenie jest takie, że Eve dołączyła do Winnych Pozostałych dlatego, że jak wskazał jej brat, również kiedyś kogoś utraciła. Wbrew pozorom, w mieście ludzie znikali przed i po "zniknięciu", tylko z innych przyczyn.

Ciekawa jest symbolika tej postaci. Eve jak Ewa, przez którą (lub przy jej udziale - jak kto woli :) ) utraciliśmy Raj. W serialu upadło miasto Jarden - ze starofrancuskiego jardin czyli ogród :) . Przypadek?:P

W serialu, szczególnie w drugim sezonie, jest bardzo dużo symboliki religijnej. Mam wrażenie, że Pozostawieni pójdą właśnie w tę stronę.

Drugi sezon to jak dla mnie nieporozumienie, mogę zrozumieć ze miał być to serial ambitny, ale gdzies przekroczono granicą między ambitnością a przesadą.czekam na rozwój sytuacji, ale póki co szału nie ma i jestem zmuszona zmienić moja ocenę tego serialu

Ja z kolei przewidziałam, że dziewczyny nie zniknęły, tylko przyłączyły się do sekty. Drugi sezon był rewelacyjny, ostatni odcinek stanowił zaś świetne zamknięcie całego sezonu. Ostatnia scena - wisienka na torcie. Ryczałam jak bóbr, bardzo wzruszająca końcówka. Ech... Kevin. Ile ten facet jest w stanie znieść od życia ciosów... ile jest w stanie poświęcić dla ludzi, których kocha... Chyba dołączył do grona moich ulubionych postaci. Z kolei Meg Abbott tak mnie irytuje tym swoim spokojnym, flegmatycznym sposobem mówienia... jest tak cholernie irytująca... nie trawię jej!

ocena tylko 6/10 jest krzywdząca dla tego wybitnego serialu.

Pierwszy sezon oceniłam na 6, drugiemu daję wyższą notę!

Cóż czuje ze 3 sezon zmiecie wszystko :D i niestety chyba nie bedzie hhappy endu :/ tworcy bedą czyścić obsadę.

Dla mnie happy end miał miejsce w ostatnim odcinku drugiego sezonu. Właściwie nie miałabym nic przeciwko temu, aby serial się tak skończył. Kevin i jego bliscy wystarczająco już wycierpieli... ;/

Niby zapowiadają mega emocje w finałowym sezonie. Ciekawe co to bedzie