Mnie osobiscie mega draznia zapozyczenia z Lostow.
Motyw tajemnicy ktory ma trzymac
widzow widzow przed ekranami.
Postaci ktore mocno przypominaja konstrukcja te z Losta (nawet wizualnie glowny bohater przypomina Jacka)
Rozmowy z nieistniejacymi osobami...tajemnicze wstrzasy...podobne problemy w relacjach.
Ludzie wiary jak John Locke. Przebitki z przeszlosci oddzielone podobnym dzwiekiem.
Glowny refleksyjny moytyw muzyczny grany w waznych momentach i ciagle powtarzany jak w Lostach w chwilach przesilenia...
Caly czas mam poczucie ze juz to widzialem.
To wszystko niby nie jest zle i na tle innych serii sie wyroznia na plus.
Ale czuje sie oszukany jako widz kopiami motywow z losta.
A sama nadzieja na rozwiazabie zagadki na mnie nie dziala.
Jesli znasz losta...nie warto.
Jesli nie znasz Losta...to Lost chyba jednak lepszy...