Po obejrzeniu dwóch odcinków mam bardzo mieszane uczucia... Ten serial nie porwał mnie jak GoT od samego początku... Powiem więcej. Kojarzy mi się nawet z "Modą na Sukces" w wersji mystery... Tempo akcji jest tutaj podobne. Rzeczy dzieją się jakby w zwolnieniu. Generalnie przez większość czasu wieje nudą... ale... wydaje mi się też, że jest w nim ukryta pewna tajemnica, która ma potencjał... Mam pewne podejrzenia co do jej rozwiązania... Odnoszę wrażenie, że serial toczy się w dwóch światach. W jednym z nich zniknęło 2% ludności... w drugim 98%.. Skąd ten pomysł? Żona gliniarza wylądowała w sekcie pomimo tego, że teoretycznie cała rodzina jest w komplecie. Córka na miejscu, syn... no właśnie... syn jest chyba w nieco innym miejscu niż się wydaje... Gliniarz, który ma prawie na pewno rozdwojenie jaźni ( mam nadzieję, że nie jest to tak oklepane rozwiązanie choć z drugiej strony może to właśnie schizofrenicy żyją pomiędzy światami bo jedna jaźń jest w jednym a druga w drugim świecie ) nieustannie do niego dzwoni, ale jakoś nigdy nie może się dodzwonić i nie wie gdzie jest... Czyżby nie wiedział, że iphone mają Facetime? Pewnie te dwa światy ktoś łączy. Może to ta Chinka? Może ten murzyn... Nie wiem... Na razie pomimo wielu niedociągnięć i przede wszystkim pomimo nudy, będę go oglądał... Mam nadzieję, że twórcy stworzyli coś co mnie zaskoczy i że nie mam racji w swoich domysłach...