Wielu ludzi mówi, że cytuję: "w The Wire nic się nie dzieje". Czy to prawda, bo nie wiem czy warto to oglądać.
Zależy jak dla kogo. Generalizując: początkowo faktycznie odnosi się takie wrażenie, że serial jest toczony w ślimaczym tempie, ale po pierwszych odcinkach, które można potraktować jako wprowadzenie rusza nieco więcej akcji. Czy dużo? Powiedziałbym, że wystarczająco.
The Wire to raczej taka życiówka jak The Sopranos. Tutaj akcja nie jest tak 'wyolbrzymiana', ale zawsze wpływa na widza.
Potwierdzam. Przetrwałem pierwsze 7 odcinków i dałem sobie spokój bo serial toczy się jak flaki z olejem, i jest zwyczajnie nudny.
Jak oglądasz dramat kryminalny i spodziewasz się wybuchów i pościgów to się nie dziw, że jest "nudny". Szukasz akcji idź oglądać filmy sensacyjne z seagalem...
True detective to też dramat kryminalny i jakoś nie jest nudny jak flaki z olejem i wciąga od pierwszego odcinka, poimo tego że nie ma tam "akcji". A kolegom twoim nie jestem, a od gimbów to sobie ojca możesz poobrażać.
Warto dociągnąć do końca sezonu, może wtedy zmienisz zdanie. Fakt, że "The Wire" się "ciągnie", ale mi to w pełni odpowiada, każdy detal buduje portret bohaterów i społeczeństwa Baltimore, a każda nitka fabularna ma swoje znaczenie (nawet jeśli przez pierwszą połowę sezonu można odnieść wrażenie, że tak nie jest).
Drugi sezon jest nawet lepszy od pierwszego (IMO). Trzeci dopiero zacząłem.
Jeśli oglądałeś/oglądasz z polskimi napisami krążącymi w internecie to radzę poszukać zrobionych przez QLT Translation, są naprawdę dobre, inne - nie za bardzo. Nawet zacząłem kiedyś pierwszy sezon z innymi i niestety złe tłumaczenie zabija "płynność" wątków, więc i zabija serial.
"Detektyw" też świetny, ale "The Wire" jednak lepsze. :)
Może i warto, ale na rynku jest na prawdę sporo produkcji do których nie trzeba się zmuszać w nadziei że coś się zmieni. Większość nawet słabych(rzekomo słabszych, w końcu TW określa się jako jeden z najlepszych) seriali wciągała mnie o wiele wcześniej. I o ile można to zrzucić na kark tego że to kryminał i akcja toczy się powolniej, to niestety ale moim zdaniem zupełnie nie o to chodzi.
Filmy i seriale z napisami oglądam tylko pro forma, bo i tak rozumiem wszystkie dialogi, i tak naprawdę częściej mam te napisy włączone aby wrzucać poprawki do napi.projekt niż po to aby samemu z nich korzystać, jednak za radę dzięki.
Do serialu może wrócę, jak zakończę inne seanse, bo nie lubie takich sierot zostawiać, niepozamykanych historii też nie lubię, ale wątpię że podołam :)
Dokładnie tak. Mam na siłę oglądać cały serial aby wystawić ocenę?
Prawie siedem godzin opowieści to aż nadto dużo czasu aby widza wciągnąć w akcję, przywiązać do bohaterów, zaciekawić intrygą. W "True Detective" akcja też jest mozolna, ale serial przyciąga postaciami, psychologią postaci, grą aktorską, tajemnicą. The Wire jest zwyczajnie serialem przereklamowanym(w mojej opinii), albo adresowanym do ludzi z anielską cierpliwością, a muszę przyznać że oglądałem sporo seriali produkcji HBO, większość oglądałem do końca i to pierwszy który sobie podarowałem nie kończąc nawet pierwszego sezonu.
hm. ocene wystawia się po obejrzeniu. Nie obejrzales tak na prawde. To tak jakbyś wylaczyl film po 15 minutach i ocenil. To juz lepiej dac brak oceny...
>hm. ocene wystawia się po obejrzeniu.
Ludzie w życiu mają różne fetysze. Masochizm do moich nie należy - wątpię czy nawet w łóżku. Jak napisałem 7 godzin to aż nadto aby zaprezentować widzowi coś sensownego, i zainteresować go masą elementów dostępnych w filmowej palecie smaków, co tutaj twórcom się nie udało. Serial jest nudny jak flaki z olejem, i nie zamierzam go oglądać na siłę. A już nie na pewno próbować to robić trzeci raz tylko dlatego że komuś się wydaje że 7 godzin znużenia to za mało. Nie zamierzam natykać się na kolejne pasjonujące sceny w stylu "facet sklejający drewniane foteliki dla laleczek, bo mu mało płacą w policji" tylko po to aby pokazać że może ta postać jednak czymś zaskoczyć (co było oczywiste że taka zagrywka scenarzystów będzie od samego początku).
Częściowo potwierdzam. Pierwszy sezon wlókł mi się nie miłosiernie, dopiero pod jego koniec zorientowałem się że zaczynam w niego wsiąkać. Drugi sezon wydawał mi się lepszy i zleciał dość szybko, ale może to z uwagi na to "polski" główny wątek. Dzisiaj skończyłem 3 sezon i był rewelacyjny. Z każdym kolejnym sezonem podnoszę ocenę na filmwebie (po czwartym pewnie będzie 10 :) )
Z perspektywy czasu początkowe dłużenie się serialu wynika chyba z konieczności poznania wszystkich postaci, których jest dużo (zwłaszcza czarnoskórych), ogarnąć kto jest kim.
Ja szczerze polecam.
Powiem tak. To jest dramat kryminalny. Chcesz akcję? Tak jak napisałem koledze wyżej Floytowi, idź sobie pooglądaj jakiś serial sensacyjny. Ja szukałem serialu kryminalnego i taki dostałem. Akcje są, ale sporadycznie. Nie za dużo nie za mało.
Jestem zachwycony i uważam ten serial za jeden z lepszych jakie widziałem. Gra aktorska, scenariusz, kostiumy i cała reszta dopracowana na ostatni guzik. Co prawda kilka pierwszych odcinków może odrzucać bo serial jest dość złożony i najnormalniej w świecie na początku nie będziesz ogarniał kto jest kto i co się dzieje, ale to minie :)
Serial nie jest nudny, on jest cholernie wciągający pod warunkiem, że świadomie zaczniesz oglądać KRYMINAŁ. Gimbom, które spodziewają się po tym serialu regularnych strzelanin, wybuchów i pościgów śmieję się w twarz.
Polecam!
Właśnie skończyłam całość. I już tęsknię...A tak poważnie, fabuła jest bardzo realistyczna, postaci także. Bezbłędne aktorstwo. Pod tym względem serial nie ma słabego punktu. Może nie ma w nim zbyt wielu momentów, kiedy człowiek wstrzymuje oddech, ale za to można się bardzo zżyć z bohaterami. Serial powoli i trochę niezauważenie wciąga. Jak już wciągnie, to nie ma mocnych :) Nawet nie wiem, kiedy zaczęłam z niecierpliwością wyczekiwać na kolejny odcinek. Podoba mi się porównanie r_cohle do Rodziny Soprano. Podobny klimat i tak samo pierwsza liga seriali.
Nie zgadzam się. Rodzina Soprano pod względem stylu bowiem jest
najbardziej podobna innego serialu także HBO - Sześć stóp pod ziemią.
Z tą różnicą, że w jednym serialu jest pokazana rodzina mafijna,
a w drugim rodzina zakładu pogrzebowego.
The wire ma jednak też brata bliźniaka w postaci swego wielkiego konkurenta serialu The Shield.
Najlepsze zakończenie z wszystkich seriali ma Sześć stóp pod ziemią :) Miażdży.
Sopranos oraz The Shield też świetne. Prawie na miarę Breaking Bad.
The wire spokojniej wszystko się zakończyło, ale jest obok Breaking Bad królem wszystkich seriali.
Ta wielowątkowość, pokazanie całej machiny działania miasta Baltimore.
Kurde. A co chodzi z tą „akcją”? W języku polskim, słowo „akcja” oznacza: (w odniesieniu do utworów fabularnych) „całość zdarzeń przedstawionych w utworze. Składają się na nią wszystkie wątki: główne, poboczne i epizodyczne. Akcja obejmuje wyłącznie wydarzenia, których jesteśmy bezpośrednimi uczestnikami, poznając treść utworu.
Tak więc – owszem w The Wire jest akcja. Tak jak w dosłownie KAŻDYM innym utworze fabularnym, nie zależnie od tego czy jest to Woody Allen, czy Kac Wawa.