Strasznie mnie intryguje, skąd wiesz o poprawności politycznej, skoro nie obejrzałeś nawet jednego odcinka. A tak na serio, to są oczywiście obrzydliwie poprawnościowe wątki i bohaterowie (szczególnie znienawidzony przeze mnie Cedric "dobra mudzina" Daniels), ale w ostatecznym rozrachunku, to bandytami i niewyedukowanymi dzikusami są czarni, a biali to policja; prokuratura; media; władze; nauczyciele oraz "najgrubsze ryby". I to wynika z tego, że serial jest wzorowany na rzeczywistości. Jeśli tylko to cię odrzuciło, to możesz dać szanse jeszcze. Jeśli zaś masz zastrzeżenia do samej konstrukcji serialu, to odpuść sobie, bo serial się nie "rozkręca".
Właśnie, poprawność polityczna byłaby wtedy, gdyby wszystkich "czarnych" pokazywać jako geniuszy. A tak, możesz twórców posądzić o co najwyżej rasizm, który zresztą jest rzeczą cholernie realistyczną i niewypaczoną.
Może chodziło mu o jej brak. Koniec końców i tak chyba ma problem z wyrażeniem o co mu chodzi, więc szkoda czasu da dyskusję.
Ja obejrzałam w bólach pierwszy i nie dałam rady dalej, bo nie odpowiadało mi od razu prowadzenie fabuły. Fakt, że The Wire zaczęłam oglądać zaraz po Homeland i House of Cards, które są przesycone wręcz nowoczesnością, natomiast tutaj policjantka pisze na maszynie akta sprawy, a detektyw wchodzi do jakiejś tajnej jednostki i jest niesamowicie podniecony podsłuchami, które "lecą na żywo". No niestety. Musiałabym się na siłę przekonywać, że mnie ciekawią pierwsze podrygi policji z internetem w późnych latach 90. Niby rozumiem o co chodzi założycielowi tematu z poprawnością polityczną - chyba z 70% przedstawionych pierwotnie postaci to czarnoskórzy. Tylko nie wiem, czy tu chodziło o poprawność czy jaskrawy stereotyp - z kim walczy policja w dużym amerykańskim mieście.
Podsumowując, może gdybym oglądała serial na bieżąco, kiedy był w miarę aktualny to by mnie zainteresował. A tak, porzucam bez żalu.
W Baltimore zdecydowana większość mieszkańców to czarnoskórzy, więc nic dziwnego, że to głównie oni okupują ulice.
Białych też mimo wszystko nie brakuje, cały drugi sezon jest przez nich zdominowany.
Strasznie głupie te argumenty bo na dobrą sprawę metody prowadzenia śledztwa czy kwestie technologiczne są w tym serialu nawet nie drugorzędną sprawą ale czymś zupełnie marginalnym.To tak jakby zrezygnować z filmu o II Wojnie Światowej tylko dlatego, że latają tam śmieszne samoloty i strzelają z MP40 a generałowie plany ataku przeprowadzają na tekturowych makietach i papierowych mapach.To o czym serial opowiada czyli konfliktach interesów, walce klas, wyniszczającej biurokracji czy wpływie mediów na otaczający świat w żaden sposób się nie zdezaktualizowało a może nawet po tej dekadzie na nowo zyskało blask.Niestety jeśli ktoś traktuje ten serial zupełnie wprost jako pojedynek policjantów i złodziei, który ma zapewnić jak najlepszą rozrywkę w postaci pościgów i strzelanin to na ogół spotyka go rozczarowanie.