PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=87721}

Prawo ulicy

The Wire
2002 - 2008
8,5 40 tys. ocen
8,5 10 1 39948
9,4 31 krytyków
Prawo ulicy
powrót do forum serialu Prawo ulicy

Moje przemyślenia na gorąco po obejrzeniu każdego sezonu oraz małe podsumowanie na koniec. Możliwe drobne spoilery.

The" Wire” Sezon 1

Nie jest to kolejny zwykły serial o policjantach gdzie w każdym odcinku mamy ekstremalne pościgi, zapierające dech w piersiach strzelaniny, slow motion i te inne bzdury które psują realizm. Jeśli tego się spodziewacie to „The Wire” nie jest dla was. Tu liczą się bohaterowie oraz historia ( dokładnie taka kolejność)

Po obejrzeniu 1 odcinka byłem lekko w szoku. Pomyślałem ten serial to potwór. Nazwiska, ksywki, rozgrywki, wydziały powiązania miedzy wydziałami, zasady panujące na posterunkach, ulicy etc. To wszystko spada na widza i go dosłownie przygniata. Trzeba się w to wgryźć, a spotka was satysfakcja.

Bo „The Wire” to naprawdę dobrze opowiedziana historia z wieloma postaciami które można polubić i to po obu stronach barykady.

Fabułę 1 sezonu streszczę cytatem jednego z gliniarzy (Lestera Freamon’a):
“You follow drugs, you get drug addicts and drug dealers. But you start to follow the money, and you don't know where the f.uck it's gonna take you”

The Wire – sezon 2

I kolejny sezon za mną. Twórcy wyszli z założenia, że 1 sezon serialu był bardzo dobry dlatego w drugim za dużo nie pozmieniano. I tak jeśli chodzi o samą konstrukcje fabularna to jest taka sama jak w 1 sezonie. Pojawia się człowiek do rozpracowania, Porucznik Daniels ponownie zbiera tych samych sprawdzonych ludzi ( przez ok 4-5 odcinków) którzy następnie zabierają się do zapełniania tablicy korkowej coraz to nowszymi zdjęciami osób zamieszanych w sprawę szmuglowania, narkotyków, morderstw itd.

Z odcinka na odcinek sytuacja staje się bardziej klarowna, poszczególne wątki zaczynają się zazębiać, jak by to powiedzieć po wielu nitkach powoli prowadzą do jednego kłębka .
Trochę bardziej skupiono się w tym sezonie na wątkach osobistych bohaterów.
Sprawy z 1 sezonu zepchnięte zostają na dalszy plan, ale widać że będą w tym serialu głównym wątkiem na którym warto się skupić.

Cenie ten serial przede wszystkim za idealne połączenie wszystkich wątków. W pewnym momencie sezonu ( tak samo 1 jak i 2 ) nie mogłem oderwać się od ekranu i czekałem na zakończenie. To uczucie pojawia się gdy „zaciska się pętla” czy może lepiej „zarzucona zostaje sieci” w która wpadną „czarne charaktery”. W końcówce ekscytuje się tylko tym, komu uda się wywinąć, kto będzie cierpiał, kto zostanie zabity itd.

A teraz żeby nie było za słodko co mi się w 2 sezonie nie podobało.
Nie podoba mi się, że Polski wątek (główny wątek 2 sezonu) jest pozbawiony całkowicie polskości. No przecież to oczywiste, że Polacy w swoim gronie mówili by po polsku. A tutaj niestety oni w ogóle nie używają polskiego języka. Nawet w rozmowach między sobą mówią po angielsku. Wiem że to ze względu na widzów anglojęzycznych tak to zostało poprowadzone. Ale mocno to gryzie , kłuje gdy np. widzi się Greków mówiących po grecku lub Rosjan po rosyjsku.
Drugi minus to zamieszanie w końcówce związane z Omarem. Przecież to inteligentny nigga wątpię by dał się tak podpuścić przez Stringera .


The Wire – sezon 3

37 odcinków za mną na tym etapie serialu do akcji wkraczają prawdziwe grube ryby. Do narkotyków, morderstw, pieniędzy dołącza polityka. A jeśli mówimy już o polityce to znaczy ze sentymenty, przyjaźnie przestają się liczyć. Liczy się tylko końcowy wynik, tym bardziej ze rok wyborczy za pasem. Ten sezon składa się z 3 wątków. Pierwszy to walka polityczna o fotel burmistrza, drugi to walka z narkotykami w nietypowy sposób przez majora Colvina no i trzeci dobrze nam znany z 1 sezonu czyli rozpracowywanie grupy Barksdale/Stringera przez jednostkę specjalna.

W dalszym ciągu bohaterowie ( McNulty, Kima ) doskonale radzą sobie z przestępcami ale nie potrafią ułożyć sobie swojego prywatnego życia. Po drugiej stronie barykady dzieje się wiele. Avon opuszcza wiezienie, dużo zmieniło się od jego odsiadki. String już nie jest ulicznym wojownikiem bardziej interesuje go Biznes (przez duże B), ich ścieżki coraz bardziej się rozchodzą. Nie ma już wieżowców, teraz liczą się tzw. winkle, na których karty rozdaje nowy gracz Marlo. Wojna wisi w powietrzu. Nieubłaganie dla wszystkich bohaterów nadchodzi czas podjęcia ważnych decyzji.

Najlepszy watek wg mnie to polityczny. Walka o stołki nie ustępuje walce która toczy się równocześnie na ulicach miedzy Avonem a nowym graczem Marlo. Najsłabiej oceniam watek majora Colvina i jego utopijny eksperyment, zwyczajnie nie kupuje tego ( dogadania się z dilerami, przymykania oczu na handel, nie informowaniu prasy, dowództwa przez bardzo długi czas.). Gdyby go pominąć i bardziej się skupić na rozgrywkach politycznych, i wojnie o terytorium narkotykowe, mogłoby być rewelacyjnie. To właśnie dzięki tym wątkom końcówka sezonu jest mocna.


The Wire – sezon4

Tym razem twórcy skupiają się na życiu dzieciaków z ulicy, ich problemach, edukacji, i wyborach które zdecydują o ich dalszym losie. Ten sezon jest bardzo społeczny. Pokazuje kto w jaki sposób wpływa na decyzje młodych ludzi, jak kształtują się ich charaktery itd.
Stare wygi z dzielnicy wspominają dawne czasy gdy na ulicach panowały jakiekolwiek zasady, nowe pokolenie jest ich całkowicie pozbawione. Presja otoczenia, brak wsparcia ze strony najbliższych, brutalność z którą stykają się na codzienne, to m.in. sprawia że z niewinnych nastolatków zmieniają się w morderców, dilerów.

Serial z policyjnej opowieści zmienił się trochę w serial obyczajowy. I tak przez większą część sezonu będziemy oglądać akcje w szkole, problemy dzieciaków , próby resocjalizacji itd. I to w zasadzie mi najbardziej przeszkadza. Nie trawie za bardzo postaci Colvina, to taki dobry wujek który każdemu chce pomóc, człowiek pozbawiony wad w brutalnym, brudnym mieście. Do akcji wkracza także Pryzbylewski jako nauczyciel ale nie oszukujmy się, to nie to samo co twardy glina Mcnulty, który w tym sezonie „nosi kapcie w domu”.

Po sprawie Barksdale’a z 3 sezonu, jednostka specjalna pod nowym dowództwem i bez kluczowych policjantów tj. Kimy, McNultiego, Fremona jest w rozsypce. W ogóle w tym sezonie bohaterowie zepchnięci zostają na daleki plan. McNultiego praktycznie nie ma. Wątek policyjny odżywa dopiero w końcowych 3 odcinkach. Jeśli chodzi o politykę to kampania wyborcza w mieście dobiegła końca. W związku z tym idą duże zmiany ale też wolnym krokiem.

Wg mnie ten sezon ma dobry początek i koniec. Sprawy związane ze szkoła są dla mnie zbyt obyczajowe i pozbawione napięcia.


The Wire – sezon 5

W 5 sezonie wreszcie przyjdzie nam się skupić na policyjnej robocie.
Oczywiście nie obędzie się bez problemów, dziura w budżecie spowodowana wydatkami na szkolnictwo wyhamuje prace całej Baltimorskiej policji. Cięcia dosięgną wszystkich, jednostki specjalnej także. McNulty I Fremon nie są w stanie pogodzić się z tym, że Marlo im się wywinie, zaczynają kombinować by zdobyć fundusze, ludzi, sprzęt do „zdjęcia” Marlo. Sporo dzieje się na ulicy Marlo planuje przewrót by zdobyć, całe Baltimore dla siebie.

Polityka to w końcu polityka, obietnice składane podczas kampanii wyborczej okazują się nic nie warte. Trzeba znów podkręcać statystyki, zdobywać kolejne głosy, dogadywać się z wrogami, ponieważ pan burmistrz ma tym razem chrapkę na stołek gubernatora.

Nowy wątek jaki pojawia się w tym sezonie związany jest z gazetą i kilkoma dziennikarzami ale w zasadzie nie jest on taki nowy. Schemat jest taki sam: podkręcanie, oszukiwanie, podlizywanie się szefostwu itd. każda metoda dobra jeśli prowadzi do celu.
Twórcy trochę pokombinowali w tym sezonie i czasem ma się wrażenie że tempo dotychczas wolne, nagle mocno przyspiesza. Czuć, że to już ostatni sezon.

W ostatnich 10 godzinach pojawia się wszystkie (żywe) postacie jakie przewinęły się przez ekran. Wszystko praktycznie zostanie wyjaśnione, czy będzie optymistycznie? Powiem tak będzie raczej życiowo i realistycznie.


PODSUMOWANIE CAŁOŚCI:
Po 60 godzinach spędzonych z tym serialem mogę powiedzieć, że było warto.
Baltimore ( lub inne duże miasto) to nie jest miasto dla uczciwych i porządnych obywateli. Rozkazy idą z samej góry, kto spełnia zachcianki władzy zostaje wynagradzany, kto nie gra z nimi w jednej lidze, idzie na ścięcie. „Prawo ulicy” działa też na najwyższych szczeblach.
Miasto stoi i będzie stać . Cały czas będzie tętnić życiem bez względu czy z McNultym, Kimą, Fremonem, Danielsem, Omarem, Avonem, Stringerem i resztą bohaterów. Jedni odejdą na zawsze na ich miejsce przyjdą nowi. Jak to się mówi: "historia zatacza koło". Wszystko jest, było i będzie takie same. THE END.

8/10

ocenił(a) serial na 8
Cziken

Wiesz co do polaków... Mnie się wydaję, że to byli tacy polacy co już się tam urodzili, zwróć uwagę na imiona :)

ocenił(a) serial na 8
Cziken

Bardzo dobrze wyjaśnione i wielki plus dla cb za bardzo wyczerpującą wypowiedź, skończyłem przed chwilą ostatni sezon i w pełni podzielam twoją opinię jak i ocenę tego serialu czyli :

8/10 :)

ocenił(a) serial na 8
Cziken

Valchek ze dwa razy mówi coś po naszemu, ale w taki sposób, że musiałem się upewnić.

Mixon-

Tak, na końcu jak dostał fotę z "trasy" jego vana to się uśmiał i próbował powiedzieć "spoczywaj w pokoju" :D

ocenił(a) serial na 8
nusior

Ano, musiałem ten moment przewinąć dwa razy, bo nie byłem pewien "Czy to aby na pewno Polski?".
W Sopranos tak samo, chyba kazali Rosjanom czytać te kwestie :D

Cziken

Ale to byli Polacy tylko z pochodzenia, którzy nie znali polskiego, może znali tylko trochę słów.

ocenił(a) serial na 9
Cziken

https://www.youtube.com/watch?v=jHYAAR1fl58
https://www.youtube.com/watch?v=rj0IrLTJ4b8