Pierwszy raz spotkałem się z tak kapitalnie dopracowanym serialem. Człowiek ma wrażenie, że w momencie pisania pierwszego odcinka twórcy dokładnie wiedzieli jak cała historia się zakończy. Nie ma żadnego wysilania się na przeciąganie serialu ze względu na zysk. Simon i Burns od początku wiedzieli jaką historię chcę opowiedzieć. Historię współczesnego amerykańskiego miasta, chorego systemu wykorzystywanego przez wszystkich do własnych celów, ludzi będących zniewolonych przez hierarchię, statystyki i naginanie faktów. Serial nabiera tempa, a każdy sezon jest lepszy od poprzedniego. Dialogi fenomenalne, gra aktorska rewelacyjne ( niesamowita chemia między bohaterami ). Film policyjny, dramat społeczny, czarna komedia w jednym. Rozumiem jednak ludzi, którzy są znużeni wątkiem politycznym, są gusta i gusta. Dla mnie wątek polityczny, tak przyprawiony i podany jak w the Wire był fenomenalny. Nie rozumiem jednak zarzutów o to że ten serial jest nudny, no chyba że ktoś spodziewał się serialu akcji, a już z pewnością nie rozumiem takich zarzutów ze strony fanów Breaking Bad, dzieła w którym cały epizod poświęcony jest polowaniu na muchę, dzieła które po dwóch w miarę dobrych sezonach przeistacza się w baśń o nauczycielu rozprawiającym się z kartelami narkotykowymi.
Podsumowując, moim skromnym zdaniem the Wire bija po tyłkach wszystkie obecnie dostępne na rynku produkcje telewizyjne.