Jako całość 5 sezonów oceniam słabo. Jako pierwsze dwa sezony jest dobrze a może i nawet lepiej, ale potem przekombinowali, co raz więcej wątków, gmatwania, gmerania, rozwlekania, sztuczności i w moim odczuciu wyszedł z tego rozgotowany makaron.
Sztuczności? Widziałem wiele seriali, ale ten jest zdecydowanie najbardziej autentyczny.
Wszystko, to co napisałeś jest dokładnie na opak. W tym serialu nic nie było kombinowane, robione na siłę czy pod publiczkę. Wszystkie 5 sezonów składa się w arcymistrzowsko skomponowaną całość trzymającą się kupy jak mało, który serial. Wiadomo, są gusta i guściki, ale House mnie przez wiele odcinków najwyczajniej w świecie męczył, wiele odcinków było schematycznych (rozgrywanych w oparciu o schemat: do kliniki trafia ciężko chory, wszyscy główkują nad diagnozą, rozrysowują schematy, ponaiwają badania, włamują się na chatę, w międzyczasie igraszki słowne z House'a z Wilsonem, a na koncu w 40 minucie serialu na tytułowego House'a spływa olśnienie i stawia w punkt celną diagnozę).
Poza tym nie wiem od kiedy wielość wątków, rozbudowana fabuła, mnogość postaci mogą być wadą filmu. Stety albo niestety jest to serial, który nie da się oglądać z doskoku podczas obierania pyrów czy prasowania, bo można sporo wątków istotnych dla całości stracić. Jak dla mnie The Wire jest absolutnym majstersztykiem, oskarżeniem demokracji, odwróceniem i nadaniem właściwej roli pracy w policji (nie jest to w głównej mierze bieganie z pukawkami), zajęciem stanowiska wobec wielu palących kwestii jak oświata czy rzeczona policja. Jest wreszcie próba kolejnego rozrachunku z systemem, jego zgnilizną, moralną dwuznacznością...Za pierwszym obejrzeniem go nie doceniłem, ale po kolejnych jest dla mnie bezsprzecznym arcydziełem.