Problem trzech ciał
powrót do forum 1 sezonu

W książce jestem zakochany. Polecam znajomym, znam na pamięć wszystkie sceny a i tak czytam po raz kolejny. Oczywiście czekałem na serial. Bardzo długo myślałem nad oceną, od 3 do 9. Postawiłem na 8. Czemu?

Na początku dostrzegałem, że wszystko jest nie takie. Bohaterowie z Anglii bardzo dużo przeklinają. Bohaterowie się znają, chociaż w książce tak nie było. Więcej akcji dzieje się w UK a mniej w Chinach. Za dużo "zwykłej" historii a za mało epickiego dzieła autora oryginału. Po pierwszy dwóch odcinkach wkurzony zrobiłem przerwę. W przerwie zacząłem czytać recenzje, te skrajnie negatywnie (bo jeden bohater 3 planowy okazał się gejem a w książce jego tożsamość płciowa była nieokreślona), bo główny bohater jest czarnoskórym brytyjczykiem a nie chińczykiem). Inne były wywarzone, inne wskazywało na to, że serial zachwyca osoby, które nie czytały książki. Inne znowu narzekały na role brytyjczyków.

W międzyczasie czytałem naukowy artykuł, który zmasakrował teorie fizyczne obecne w ksiażce: to pozwoliło mi nabrać trochę dystansu.

Zacząłem się zastanawiać też, jak ukazać taką książkę w serialu. Jest to szalenie, szalenie trudne. Konstrukcja książki to poprowadzone nieliniowo historie niezależnych od siebie ludzi. Każde z nich było geniuszem z własną historią. Potem ich historię łącznie dały dobry efekt dla ludzkości. Jak ukazać ludzkość w filmie? Jak opowiedzieć przemyślenia narratora, który czasem jak naukowiec tłumaczy tam co się właśnie wydarzyło?

Jest to po prostu niemożliwe. Takiego serialu się nie da zrobić. Kosztowałby jeszcze kilka razy większy i byłby potwornie nudny. Fani książki, może byliby zachwyceni, ale serial miałby miliard dolarów straty.

Autorzy zdecydowali sie na wybieg: główni bohaterowie stanowią paczkę znajomych. W trakcie jednej sceny możemy poznać kilka osób. Uważam to za dobre rozwiązanie. Fakt, płynie z tego lekka strata: mamy wrażenie, że przeciwko Solarianom walczą przypadkowi ludzie. Ale inne sceny wskazują na ich geniusz i możliwości. Chociaż prawdą jest to, że brakuje jeszcze po kilka minut dla każdego bohatera, by ukazać jego historię i możliwości.

Następna trudność z jaką spotkali się autorzy to brak głównego bohatera na początku książki. Właściwie przez całą sagę nie ma głównego bohatera, chociaż jest jedna osoba, która będzie od pierwszej do ostatniej sceny. Nie zdradzę która :) Znowu: grupa znajomych ratuje tą trudność. Nikt nie będzie czekał kilku sezonow by okazało się, że ich historię się łączą.

Książka jest bardzo ale to bardzo trudno w zrozumieniu i odbiorze. Kilka osób tutaj komentujących (np. brak idei Ciemnego Lasu) sama jej nie zrozumiała ... Bo w scenach obecnych w serialu nikt jeszcze o tej teorii nie wiedział.

Jest dużo uwag do gry aktorskiej postaci grających Saula, Jin ale przede wszystkim Auggie i Willa. Auggie jest najbardziej zmienioną postacią w całym serialu. Pierwowzór to mężczyzna i to pierwowzór grał w grę trisolarian. Mogę zrozumieć tą zmianę, przez danie gry do Jin można było zrozumieć jej motywację do walki. W samej ksiażce ta motywacja brała się niewiadomo skąd/pod naciskiem Wade. A potem postać Auggie będzie całkowicie nieważna i zniknie. Więc zostawienie jej tylko "nanonici" a odebranie zasług dla śledztwa potrafię zrozumieć. Uważam, że ta decyzja się broni.

Jeżeli chodzi o komentowanie gry aktorskiej Willa: TAKA BYŁA TA POSTAĆ, to najlepiej zagrana postać. Naiwna, irytująca, niedojrzała. A jednocześnie skrywająca w sobie talent i wielką chęć do życia (z jednej strony rezygnuje z leczenia ale z drugiej spędza ostatni czas ze znajomymi, kupuje planetę i decyduję się walczyć po stronie ziemian).

Za bardzo dobrą uważam decyzję, żeby dać mu tyle czasu na ekranie. Dostał więcej czasu niż w ksiażce, ale żeby pokazać historię choroby i miłości potrzeba więcej czasu na ekranie niż w ksiażce. Potem Will okaże się jedną z dwóch najważniejszych postaci. Do tego o ile mnie pamięć nie myli Will dostaje czas w książce późno, tak jakby autor wymyślił go sobie na ostatnią chwilę. Fajnie, że tutaj postawiona na chronologię.

Decyzja o umieszczeniu akcji w UK? To trochę pochodna decyzji by przedstawić postacie razem: historia naukowca, historia kobiety naukowca i kilku znajomych: to wszystko przedstawione w kulturze chińskiej byłoby hermetycznie i czasami nieprawdziwe kulturowo. Wtedy byłoby marudzenie, że w orginale Will nie był chińczykiem. Jak zrobiono by Wade? Wade nagle pracujący z samymi Chińczykami? Absurd. I tak trzeba byłoby tworzyć kilka planów i serial albo byłby zbyt szybki by przedstawić postacie albo zbyt długi.

Tak więc po oburzeniu się samemu i wielu dniach przemyśleń: uważam WSZYSTKIE zmiany za neutralne lub bardzo porządane. Niektóre z tych zmian powodują, że paradoksalnie postać wręcz bardziej pasuje do ksiażki (dodanie do Jin historii śmierci kolegi i grania w grę).

Teraz chwila o samych serial SF. Jestem ogromnym fanem gatunku. Jest to dla mnie najważniejszy gatunek literatury a te książki są dla mnie święte. Osobiście nie spotkałem jeszcze prawdziwe SF dobrze przedstawionego w kinie. Nie ma trudniejszego gatunku do przedstawienia. Ponieważ bardzo ważną rolę, pełni tam tłumaczenie różnych zjawisk i logiczności świata. I proszę, nie mówicie o BladeRunner: to jest bardziej film akcji niż prawdzie SF. Nie ma tam nic z science.

Jedynym kinowym dziełem SF, które było "dobre" to serial "wychowane przez wilki". Niestety ucięty, niestety z każdym odcinkiem coraz gorszy, niestety utracił Ridleya Scotta, niestety nie dotknął wątku cyklu planety i pasożyta. Była szansa na dzieło jakości Diuny.

W tym wszystkim problem trzech ciał to prawie arcydzieło. Gorszy niż książka? Tak. Jak każde SF świata, tutaj NIE DA się zrobić lepszego filmu niż książki. Nie w tym gatunku.

Pomimo tego udało się naprawdę przedstawić świat przedstawiony. Ludzie, którzy nigdy nie czytali SF rozumieją z 80% świata. To naprawdę, naprawdę udana sprawa. Serio.

Czy są minusy? Są.

Przede wszystkim tak chwalona tutaj postać Wade. Uważam, że jest zagrana zbyt prosto. Wade książkowy miał w sobie prawdziwy fanatyzm. Ta postać jest po prostu oschła i surowa. Wade ksiażkowy był znacznie głębszy. Paradosklanie to bardzo łatwa rola, takie postacie każdy aktor lubi grać bo łatwo łapią oceny na filmwebie. Ale książkowy Wade urzekł mnie bardziej. Brakuje mi scen, gdzie okazywałby uczucia. Prawdziwą pasję do tego co robi ale także szczerą wiarę w Jin. Myślę, że na swój sposób ją kochał.

Pomimo tego, że pochwaliłem autorów za tłumaczenie świata przedstawionego to paradoksalnie kolejną wadą jest usunięcie dwoch bardzo ważnych scen:

Da Shi tłumaczący bardzo ważnym generałom dlaczego użyć nanowłókien. Bardzo brakuje tej sceny, bo oddawała jego charakter i tłumaczyła dlaczego musieli tak zrobić. Nie rozumiem jej usunięcia, w sumie ona się pojawia ale jako mało ważna scena. Skoro i tak czas na nią został poświęcony tutaj trzeba było zachować orginał.

I największa wada serialu: zmiana sceny rozmowy przy nagrobku między Solem a Ye. CHYBA ŻE, okaże się, że poznaliśmy tylko kawałek tej sceny. Zachowali detal z mrówką (ukłon w stronę książki) a w 100% zmienili treść rozmowy. Przez chwilę chciałem obniżyć im ocenę o 2 za to. Nie umiem tego zrozumieć. Najgłupsza decyzja jaką mogli podjąć. Chyba, że okaże, że na to też scenarzyści mają plan. Ale trudno znaleźć mi logiczny sens, bo WŁAŚNIE PRZEZ TĄ ROZMOWĘ trisolarianie kazali zabić Sola.

Świetnie za to udało się wytłumaczyć trudną do zrozumienia zmianę zachowania Trisolarian: że nagle przestali się odzywać do ludzi więc ich nie ostrzegli. Pięknie ukazano wytłumaczenia i potem je powtórzono przez rozmowę Da Shi i Ye. Czyli jak ktoś raz nie skumał to drugi raz powtórzyli: bo byli w szoku, że umiemy kłamać.

Jako fan książki, fan bardzo trudnego gatunku, potrzebowałem czasu by zrozumieć, że lepiej się nie dało. No może z wyjatkiem tych dwóch scen wyżej. Ale to naprawdę trudnie rzemiosło, zrobić dobrze tego typu SF. Stąd 8 na zachęte. Jeżeli błąd z Solem i Yen nie zostanie naprawiony w następnych sezonach to zmienię ocenę na 7

ocenił(a) serial na 10
Radori12

Dziękuję za tą recenzję. Brakowało tu takiej. A że książkę mam na stanie od paru lat na kupce wstydu, to po przeczytaniu Twojej recenzji chętniej po nią sięgnę .

ocenił(a) serial na 8
kolare

Kupka wyzwań, nie warto się wstydzić ;)