Ooou, weszłam na filmweba z nadzieją, że poczytam sobie jakieś ciekawe komentarze na temat nowego odcinka, a tutaj nic. Come on! Jeśli chodzi o mnie, to mi odcinek się bardzo podobał. Zdziwiło mnie, że już na początku Artur dowiedział się o zdradzie Ginewry - trochę zbyt łatwo to zrobili, bez ukazania nam, jak zareagował na sam pomysł, że Ginewra mogłaby zrobić coś takiego. No ale jeden powód mniej do stresu.
Knucie planu przez Merlina i Gajusa było jak przyglądanie się komuś, kto bawi się zapałkami w fabryce dynamitu:P Nie mogłam uwierzyć, że ich plan poszedł tak łatwo. I wciąż nie wierzę, że Artur nie domyślił się, że stara czarownica jest w rzeczywistości jego sługą... Jakim trzeba być ograniczonym umysłowo człowiekiem, żeby go nie poznać >o< Myślałam, że Artur wszystkiego się dowie, kiedy Merlin upuścił schowaną w torbie suknię. Ale nie, przy Arturze nie trzeba się zupełnie niczego bać. Nie domyśliłby się niczego nawet jakby miał prawdę tuż przed nosem:/ Czarno widzę kolejne odcinki...
W końcu Ginewra będzie normalna, miło było też widzieć Mordreda.
W tym odcinku jest mało gadaniny ponieważ :
-najbardziej wygadani mieli spotkanie na skypie
-w odcinku było mało niedopowiedzeń, chamskich zagrywek twórców itd. Podobał się wszystkim i był.. śmieszny :)
- Cieszę się że było dużo Mordreda. Uwielbiam go, a jeszcze użył magii, uratował Artura i Merlina, pokłócił się z Morganą... Ahh...
Mordred jeszcze odegra swoja rolę i nie koniecznie to może się spodobać (przynajmniej mnie)
może tak, może nie. Pamiętamy o przepowiedni, którą Merlin widział. I gdyby od tego odeszli zakończenie tego sezonu było by dziwne, tak jakby twórcy nie wiedzieli co zrobić z tym fantem, a już można odczuć, ze nie bardzo wiedzą jak wybrnąć z niektórych zaczętych i nie zakończonych wątków.
Mi sie ten odcinek podobał, jak weszła Dolma i zaczęła mówić to padłam i nie mogłąm przestac się śmiać. Colin jest geniuszem! A co do Morgany, to piękniej niż w tym odcinku nie mogłą wyglądac. No po prostu napatrzec się na nią nie mogłam, ona jest cudowna. I Mordred wreszcie magii użył. Ale Arthur już zaczyna Merlinowi pytania zadawać skąd te jego przeczucia i w ogóle. Mam nadzieje , że koniec bedzie epicki ;)
Dolma była nietuzinkowa to fakt i te jego/jej kocie ruchy :P No żeby zakończenie takie było, to musieli by się postarać i to doś mocno, albo ku uciesze fanów zrobić jednak kolejny finałowy sezon inaczej na miarę finału, bo tu jest dużo nie dociągnięć
Świetny odcinek i to już od samego początku... Ulżyło mi jak Artur od razu dowiedział się o Gwen, bo ostatnio miałam wrażenie, że ten serial tylko mnie frustruje wątkami, które ciągną się w nieskończoność. Po tym odcinku jeszcze bardziej jestem ciekawa jak dojdzie do tego, że Mordred zmieni nastawienie do Artura. Było by beznadziejnie, gdyby zupełnie olali przepowiednie, o której trąbili od pierwszego sezonu. Na koniec powtórzę po raz tysięczny, Colin jest niesamowitym aktorem, zupełnie mnie zaskoczył tym jak zagrał Dolme :)
Och, tak, zgadzam się, Colin jest geniuszem:) niesamowicie się śmiałam, oglądając go w nowej roli, i przepełniała mnie wtedy wielka miłość do niego, on potrafiłby chyba zagrać wszystko i każdego:) Fajnie by było, gdyby olali przepowiednię, ostatnio na forach spotykałam się właśnie z takimi nadziejami... W tym serialu przecież nic nie jest pewne,odchodzą od kanonu kiedy chcą - Królowa Guinewra nie ma szlachetnego pochodzenia - to tylko jeden z przykładów.
Gdyby Mordred miał zabić Artura to musiałby tego chcieć - głupio by było, gdyby był "zaczarowany" i to zrobił, ten motyw przewija się aż zbyt często:/ Mój chłopak ma taką teorię, że przepowiednia się sprawdzi, ale jakoby winny będzie Merlin, bo swoim zachowaniem w tej chwili nieświadomie doprowadza do jej spełnienia. Odrzuca pomoc Mordreda, który - na razie - jest szczery w swoich intencjach. W najnowszym odcinku widzimy, jak zostawia go Morganie a Arturowi kłamie o tym, że go utracili. Przez to Mordred może poczuć się zdradzony i to będzie powód, dla którego przejdzie na złą stronę...
... ale ja sama nie wiem. Chciałabym, aby koniec mnie bardziej zaskoczył.
To by było ciekawe rozwiązanie. Tym bardziej, że już w jednym odcinku zaczęli ten motyw, że im lepiej Merlin chce dla Artura i próbuje pozbyć się Mordreda, tym bardziej przybliża go do spełnienia się przepowiedni.
Jak dla mnie to przepowiednia nie musi się koniecznie spełnić, ale nie chciałabym, żeby zupełnie przemilczeli ten wątek. Chociaz wszystko wskazuje na to, że tak nie będzie ;)
Doprawdy, czemu Gwen musi mieć sprany mózg, żeby się zachowywać tak, jak powinna? Od początku serialu ani razu nie pokazała, że jej brakuje zwykłego życia. Nawet jeśli teraz udawała, to było coś, co naprawdę by do niej pasowało i szkoda, że twórcy wcześniej nie dali jej takiego momentu.
I Artur, który WRESZCIE odkrywa coś, zanim jest zbyt późno... Oby z Merlinem też mu się udało XD
No proszę, w jaskini zupełnie nowe oblicze Emrysa, po raz pierwszy coś zbliżonego do Merlina, jakiego znamy z legend - starzec, obdarzony potężną mocą, zupełnie nie śmieszny dziadzio. To było straszne, kiedy zabił tę staruchę - bo właściwie nie musiał tego robić, więcej już by go raczej nie zaatakowała, a jednak z zimną krwią przebił ją mieczem.
...O... W dodatku zrobił to za słabo.Merlin ^^'
BELLADONNA?? Mleka makowego by jej dali, też by spała jak dziecko XD
This time... I have chosen... the WOMAN XDDD No tak, zapomniałam, dlaczego to nie mógł być Emrys.
O Jezu, ten moment, kiedy trucizna jest podana i wszyscy czekają, aż klient zaliczy zgon XD
Mam nadzieję, że Mordred udowodni, że jest godzien zaufania. Że Merlin jeszcze raz się pomyli, ale tym razem wszystkim wyjdzie to na dobre.
Mina Mordreda na widok "czarownicy" XD Btw, ciekawe, jak długo będzie sobie tak dobrze radził z byciem zostawianym przez Artura i (a wręcz zwłaszcza) Merlina... Lubię w nim to, że jest taki silny. I to, że Morgana wciąż ma do niego słabość. Może kiedyś jeszcze wyjdzie z tego coś dobrego...
"My lord, where is Merlin?" I wzrok Merlina w tym momencie XDD Jezu, i jeszcze ten głos... Jeżeli to wciąż Colin, gość jest naprawdę genialnym aktorem 0.0
Jezu, spraw, żeby wszystkie odcinki do końca już utrzymały ten poziom... To stanowczo najlepszy odcinek serii. No tak, gdyby Aithusa umiała mówić, Morgana już dawno by wiedziała, kto tu jest największym magiem. A teraz albo zaczęła kminić, albo podejrzewać Mordreda XD
Dokładnie, ta scena w jaskini to był chyba jedyny moment przez całe 5 sezonów, kiedy wizerunek Merlina odpowiadał temu, jak go sobie wyobrażałam zanim zaczęłam oglądać ten serial :D Jak ta starucha powiedziała coś w stylu: "ośmielasz się mnie wyzywać?" to od razu skojrzyła mi się scena z "miecza w kamieniu" jak Merlin walczył z tą wiedźmą i zamieniali się w różne zwierzęta :)
a wracając do serialu to ona ją w końcu zabił? Też tak myślałam na początku, ale przecież pisała później list do Morgany...
Ale on jej nie zabił przecież, tylko ciachnął tym mieczem. Stara później wysłała kruka z wiadomością do Morgany i coś tam mamrotała-zaklinała później..
No cóż, mieliśmy już kilka okazji żeby zobaczyć, jak Artur reaguje na sugestie, że ktoś z rodziny go zdradza, dla mnie to wystarczająco. Tym razem po prostu Merlin nic mu nie powiedział, tylko kazał iść za sobą, śledząc Gwen dzięki magii. Kiedy Artur ją zobaczył, po prostu nie mógł już nic powiedzieć, bo miał dowód przed oczyma. I chwała twórcom za to, po co marnować kolejny odcinek?
Co do wątku Mordreda - a może właśnie przepowiednia się nie spełni, chłopak zostanie wierny do końca, a dla Merlina będzie to nauczka, że lepiej wierzyć własnemu sercu niż przerośniętym jaszczurkom i że nie należy bezkrytycznie podchodzić do przepowiedni? Bardzo bym chciała, żeby tak zrobili.
Colin niesamowicie zagrał Dolmę :) dawno się już tak nie śmiałam, te ruchy i wzrok ;) hahaha brakowało mi trochę słownych potyczek Merlin vs Artur, ale Dolma wynagrodziła wszystko:)
I mimika i gestykulacja Merlina, gdy Artur stwierdził, że kogoś mu przypomina :D takie zalotne ruchy miał:) Lubię ten serial właśnie za takie scenki - tak samo uśmiałam się podczas odcinka, kiedy Gajusz wszystkim robił psoty :)
Tak, tamten odcinek też był dobry.
Odcinek A Servant of Two Masters też był świetny. Merlin jest słabym zamachowcem.
Świetny odcinek, zawierał zabawne i urocze sceny. Zauważyliście, że Bradley i Angel trochę bardziej się starają we wspólnych scenach? Już nareszcie widać jakieś uczucie. A z tą wizją to pewnie będzie tak, jak ktoś tu wyżej już wspomniał, czyli, że to Merlin swoimi czynami doprowadzi do takiego a nie innego finału. Czekam na odcinek w którym Merlin w końcu się ujawni, skoro to ostatni sezon, to ten moment powinien już się zbliżać, a niestety nie ma nawet najmniejszych oznak, że coś się będzie działo.
Osobiście mam nadzieję, że sobotni odcinek przyniesie nam długo wyczekiwany moment ujawnienia się Merlina. Zapowiada się obiecująco, co z tego wyniknie zobaczymy :)
Bazując na niektórych spoilerach możemy przypuszczać iż Artur dowie się wcześniej
Lub bardziej prawdopodobne że Morgana