Aby sobie poprawić trochę humor zdecydowałem się na szybko nabazgrać (pewnie z wieloma błędami, mój własny wymarzony Happy End
Merlin zmierza na wyspę błogosławionych z umierającym Arturem, Gwain ginie tak jak zginął. Docierają na wyspę. Merlin wzywa smoka, smok mówi, że już nic nie można zrobić. Na wyspie pojawia się Morgana oznajmiając, że jest ostatnią kapłanką i ona włada życiem i śmiercią. Próbuje zabić Merlina i Artura jednak Merlin tylko się broni. (Mogłaby pojawić się wzmianka o kielichu życia. np. Merlin jakimś zaklęciem wyrywa go z ręki Morgany a następnie wypowiada zaklęcia po czym jakby opada z sił oddać życie za Artura, w tym samym czasie następuje przemiana Morgany, w której głębi tkwiła cząstka dobra. Zło pęka niczym topniejący na wiosnę lód, ponieważ dobro i poświęcenie jest silniejsze od zła, zaklęciem wyjmuje miecz z dłoni Artura i wbija go w siebie wypowiadając znane już „Forgive me” po czym pada na ziemię. Końcówka to przyjazd Arthura do Camelotu. Gwen wybiega do Artura, żeby go powitać, Artur zsiada z konia i biegnie w kierunku Gwen i nagle kamera na Merlina, błysk w oku i Artur się wywala przed Gwen. Koniec i napis „Magic return”
Ale przynajmniej wg mnie lepsze niż to co zobaczyłem dzisiaj. Ponoć miałem nie czuć zawiedzenia, a wręcz przeciwnie usatysfakcjonowanie... a czuje się beznadziejnie po tym co zobaczyłem, można powiedzieć, że jednym odcinkiem zepsuli to co było przez całe 5 sezonów
Za bardzo chcięli nagle trzymać się legend, dlatego skopali ostatni sezon. No i scena finałowa - tragedia :/
W pierwszych odcinkach nawet chyba sama Nimue chyba o tym mówiła, że ostrzegała Uthera...
Nie zapomniałem o tym przecież
Merlin za Artura, Morgana za Merlina = Morgana ginie Artur żyje
zgadzam się :/ no ale cóż, mamy Mordreda który ginie na początku nawet bez porządnej walki, Morganę która ginie w krzakach przebita mieczem no i Artura który umiera tuż przed wyspą na której Merlin miał go szansę uratować ;) Ale smok ma zawsze rację... To ma sens.
Czemu nie pokazali jak Merlin wraca do Camelotu, albo nie wraca, nie wiem cokolwiek!? Niby jest pokój, ale można używać tej magii czy nie? No tak, musimy się domyśleć ;))
Ja osobiście sądzę, że nie wrócił do Camelotu - i jak pokazali nadal czeka na powrót Artura :)
No właśnie. Nimueh cholerka była jeden sezon, a mogłaby być barwniejszą postacią niż Morgana, a z nią było tyle sezonów :/ Zresztą, w opowieściach to Nimueh zasypała Merlina w jaskini, gdzie ponoć siedzi do dnia dzisiejszego. Nie rozumiem czemu nie opierali wielu faktów na historii, a akurat śmierć Artura tak... Płakałam. Płakałam i byłam zła.
Bardzo ciekawa wizja i rzeczywiście byłaby idealna :). Ale co mnie zdziwiło najbardziej pomijając sens czy też bezsens zakończenia i śmierci Artura (w dodatku w ten sposób) to dlaczego Merlin "pochował" go sam? Przecież Artur był królem. Moim zdaniem powinien zanieść jego ciało tam gdzie wszyscy mogliby go pożegnać i rzeczywiście zobaczyć, że król nie żyje. Pogrzeb godny tego kim był. A tak naprawdę umarł nie dokonawszy niczego specjalnego, nie zdążył nawet przywrócić magii, a to on miał wszystko zmienić.