Lub Morgany ew ;p (nie lubię jej, podła suka). Chodzi mi takie zaklęcie, które wywołało w was
reakcję "ooooo łaaaaa, ja też tak chce". Nie pamiętam zbyt dokładnie pierwszych sezonów ale
najfajniejsze wrażenie zrobiło na mnie to, kiedy Merlin powiedział kilka słów w starym języku,
pacnął otwartą dłonią w podłogę i wywołał trzęsienie ziemi (5x04). Zaraz potem jest zaklęcie
postarzające i jego niewiarygodna wiarygodność :D Powiedziałabym, że smokowładczenie, ale to
chyba nie podchodzi pod czary, tylko krew.
Wasze typy? ;)
Ja mam trzy:
1.Jak wstrząsnął jaskinią, by uratować Artura (to było po prostu mega)
2. Sprzątanie za pomocą magii (ja też tak chcę ;d)
3. Możliwość przemiany w kogokolwiek się chce (stary Emrys, Dolma)
Strasznie podobało mi się trzęsienie ziemi. Merlin pokazał wtedy moc. ;)
Ale powiem szczerze, że najbardziej wbił mnie w ziemię motylek z 5x12 (13???). Merlin wziął i stworzył życie z... powietrza? z niczego? Ostatnio coś takiego widziałam w Biblii.
Był taki moment w Crystal Cave, gdy Merlin testował, czy znów może używać magii, więc stworzył motyla w swoich dłoniach.
Znalazłabym jakiś fajny gif to obrazujący, ale na tumblrze trudno cokolwiek znaleźć, więc masz tylko to: http://25.media.tumblr.com/76994da0bac2030b3d8950778dfd7e1f/tumblr_mfib5sxYfK1ry az1eo1_250.gif
Aż mnie to wzruszyło :D Tutaj mowa o potężnych zaklęciach, wywoływaniu trzęsienia ziemi, zrzucaniu głazów, powalaniu przeciwnika... a okazuje się, że taki delikatny motylek jest efektem najpotężniejszego z zaklęć. I ja się z tym całkowicie zgadzam :)
Właśnie ja też się wzruszyłam przy tym ;) Ze wszystkich zaklęć jakie mógł przetestować wybrał motylka! Nigdy nie chciałam myśleć tak o Merlinie, ale to po prostu było słodkie :)