Obejrzałam przed chwilą 13 odcinek 5 sezonu i uważam, że jest to najwspanialszy, a za razem
najsmutniejszy i OSTATNI odcinek jaki oglądałam :( . Nie tylko ten odcinek ale również cały
sezon trzymał w napięciu. Cały czas zadawałam sobie pytanie - skoro to ostatni sezon to kiedy
Morgana dowie się o Emrysie, Artur o Merlinie, co będzie z Mordredem, Ginewrą, zostało tak
mało odcinków a oni nadal nic nie wiedzą. Wszystko zaczęło się kiedy Mordred poszedł do
Morgany i wyjawił sekret Merlina, a przecież mówił, że "twoja tajemnica jest u mnie
bezpieczna", ale co żądza zemsta robi z człowiekiem. Widzimy to nie tylko na przykładzie
Mordreda, ale przede wszystkim Morgany! Nagle wszystko zaczęło się ujawniać, komplikować
co sprawiło, że finał sezonu był niesamowity! Merlin w końcu pokazał jaką ma moc, tak jak
sobie to wyobrażałam stanął na skale i rzucił magią nieprzyjaciół na ziemię na oczach
wszystkich, a potem ta rozmowa z Arturem i te słowa " I'm a sorcerer, I have magic"...
Artur w końcu zrozumiał ile Merlin dla niego zrobił i w końcu jedna z ostatnich scen kiedy mówi
do Merlina jedno krótkie słowo - dziękuje -. Co o tym wszystkim myślicie? Czekam na Wasze
opinie po obejrzeniu odcinka.