I jak wrażenia? Ja ciągle zbieram myśli. :P
Okropna jesteś :P Chciałaś by króla zabili. Zryty jest jak Morgana (od razu widać, że spokrewnieni) tylko zryci w różnych kierunkach. Ja strasznie pragnę jego powrotu.
Jest draniem bez serca, zaślepionym przez nienawiść, w dodatku nie potrafiącym wziąć odpowiedzialności za swoje czyny - przecież jego nienawiść do magii do próba przekonania siebie, że to nie on jest winny śmierci żony. Morgana przynajmniej miała niezły powód, żeby ześwirować, a często miałam wrażenie, że gdyby nie żelazna wola twórców i ich specyficzne przywiązanie do kanonu, Morgana mogłaby wykopać Uthera i spokojnie zostać bardzo dobrą królową.
To wszystko co napisałaś to całkowita prawda. Ale i tak go uwielbiam i chcę by wrócił. To moja ulubiona postać.
Ja akurat za nim nie przepadam, a po ostatnim odcinku wyzbyłam się resztek sympatii, którą do niego żywiłam. Moja ulubiona postać to merlin (wiem, niebyt oryginalne)
Odcinek był świetny, a Uther... Tak na prawdę teraz zobaczyliśmy jaki jest naprawdę, dla swojej sprawy powalił na ziemię własnego syna, no ale oczywiście Merlin go uratował, a potem ta rozmowa między nim a Utherem... To był wspaniały odcinek :)
a jak myślicie te głazy przy których Artur wezwał Uthera to było Stonehenge? Ja myślę że nie
Napewno były podobne, Tutaj można raczej uruchomić swoją wyobraźnie, no np w Rycerzach z szanghaju też była wykożystana ta sceneria.
Nie dziwi mnie to, że za nim nie przepadasz. By lubić jego postać trzeba być równie zakręconym i szurniętym jak ja :) ^^
Uther jest wredną, ostatnią szują i gnidą, ale jest przystojną szują i gnidą. I ma ładny głos
Heh poprawiłaś mi humor :) -"Uther jest wredną, ostatnią szują i gnidą, ale jest przystojną szują i gnidą. I ma ładny głos" wiesz co chyba się z Tobą zgadzam :)
Pozdrawiam :)
Nic wielkiego. Szczerze mówiąc, odcinek był raczej przewidywalny. Nie był zły, bardzo mi się podobał, ale był przewidywalny. Nawet to, jak Uther przywalił Arturowi tą tarczą, czy co to tam było. Nie zaciskałam pięści, nie czekałam na to, co się stanie (chyba po raz pierwszy przy Merlinie) i nie było zbyt wiele śmiechu. Ale ponieważ zakończeniem odcinek nadrabia to, co było nie tak (od dzisiaj rękawiczki będą mi się kojarzyć z Merlinem i głową Artura :D), to jak zwykle postawiłam 8 :)
Fakt. Odcinek 5x03 był bardzo dobry. Chyba jeszcze lepszy niż dwa poprzednie tej piątej serii.
"Merlin jest... aaaaaaaa", i po Uterze) ;)
Jeden z lepszych odcinków. Pokazano jeden z ważniejszych problemów dojrzałości - spojrzenie na własnych rodziców w obiektywnym świetle. Artur zrozumiał, że Uther mylił się w w wielu sprawach, że wcale nie musi i nie chce próbować być taki jak jego ojciec, wiecznie pytać sam siebie, czy aby spełnia jego oczekiwania etc. Odegnanie jego cienia to symbol ostatecznego uniezależniania się od wpływu rodziców i pójścia własną drogą. Ciekawe tylko, kiedy dowie się, że Merlin jest czarodziejem - czyżby, tak jak Uther, dopiero po śmierci? ;)
Nie zgodzę się z większością, odcinek ogólnie nudny i przewidywalny, jedynie sceny Artur-Merlin i ich liczne gagi ratują sytuację.
Od końca 4 sezonu i początku 5 ciągle mi towarzyszy wrażenie, że Merlin się bardzo rozwinął, a Artur prawie stoi w miejscu. Gdyby nie Merlin Artur byłby jak dziecko we mgle. Dlatego też jeśli Artur po dowiedzeniu się o mocy Merlina będzie robił problemy, to Artur straci dużo w moich oczach.
Jeśli chodzi o odcinek, to po raz kolejny sięgnęli po motyw z duchów. Chyba we wszystkich sezonach był jakiś odcinek z duchem. Jestem tym znudzony.