Ostatni odcinek zburzył świetność całego serialu. Musimy to chociaż wyobraźnią naprawić ;)
Jak macie jakieś pomysły na własne zakończenie epickości, to piszcie.
A jak macie inne pomysły na nowy odcinek (przed, po, czy w trakcie piątego sezonu) to też
zapraszam do podzielenia się z nami tymi przemyśleniami :)
Więc w punktach
-Mordred nie umrze- zostanie wrogiem w 6 sezonie
-Gwaine zostanie uratowany
-Merlin zawoła smoka, żeby podwiózł go do jeziora i Artur przeżyje, by stworzyć Abilon. Zginie podczas epickiej walki w 6 sezonie, jeśli musi
-Merlin będzie nadwornym magiem i będzie bawił się magią
-Walka smoków
-o i jeszcze jedno : Morgana zginie w magicznym pojedynku
Czyli też wolisz raczej happy endy? Przeczytaj sobie to co napisałam o Morganie niżej. Wg. mnie mogłaby przeżyć i końcówka byłaby właśnie taka jak sobie wymyśliłam ;)
Ja np. wyobrażałam sobie ostatni odcinek tak:
Merlin wzywa smoka i leci na nim na pole bitwy. Jednak zajmuje mu to trochę czasu. Ogółem, bitwa trwa prawie cały odcinek. Coś się tam dzieje, lata Aithusa, ogólnie kocioł. Merlin dolatuje, ale pod zwykłą postacią, i używa magi na oczach wszystkich. Morgana jest w stanie silnego szoku. Arturowi opada kopara. Ale po chwili bitwa trwa dalej, ale tym razem z przewagą rycerzy Camelotu. Merlin rozkazuje Aithusie atakować wroga. Smoczyca omija tylko Morganę. Wielki Smok też tam pomaga. A kiedy dochodzi do tego ważnego momentu spotkania Mordreda z Arturem, Merlin dostaje powera i biegnie w ich stronę traktując wrogów błyskawicami. W ostatniej chwili osłania Artura i sam obrywa za niego. Zdążył jednak jeszcze wyciągnąć miecz z ręki Artura i trafić Mordreda. Ten pada podobnie jak w realnym odcinku. Merlin też się kładzie. Artur klęczy nad nim, niewiedząc co ma zrobić. Przychodzi Gajus i Ginewra, ale i oni są bezsilni. Podlatuje też smok, który postanawia poświęcić się za Merlina. I tak jest już stary, długo nie pożyje, więc woli to zrobić w ten sposób. A z uwagi, że to smok, a Merlin jest jego władcą, to nie musi zabierać go na tą wyspę (co Merlin chciał się kiedyś poświęcić za Artura, ale potem to głupio wyszło itd.). No więc smok ginie, Merlin przeżyje. Wszystko jest dobrze, lubię happy endy. Szkoda smoka, ale i tak mówił, że jego czas nadchodzi. Nie mam jeszcze pomysłu na to, co zrobić z Morganą. Z uwagi na to , że lubię tą postać, to mogłaby tylko stracić swoją moc. Jednak niebezpieczeństwo trwałoby nadal, więc nie wiem.
Chyba, że straciłaby swoją moc, a na samym końcu powiedziałaby np. "Emrys...", albo "Dopadnę cię jeszcze", a jej oczy tak ledwo i na krótko zabarwiły by się na pomarańczowo.
Co myślicie o takim końcu? Przynajmniej byłby jakiś sensowny impuls do stworzenia następnego sezonu.
Morgana zostaje pustelniczką xD Mieszka sobie gdzieśtam w lesie bez magii, bez niczego w jakiejś jaskini. No i Gwen spodziewa się pierwszego dziecka. A jak jest dziecko to Artur może sobie zginąc w 6 sezonie ;D Bo ta śmierć serialowa nadeszła zdecydowanie za wcześnie.
I tak można by ją uznać za pustelniczkę. Odcięta od świata. Mieszkała już samotnie na Antarktydzie, na Saharze poprzedzonej Dżunglą Amazońską, w lesie, w jaskini... I cały czas w jednym ubraniu. Merlin to chociaż czasami zmienia bluzkę i apaszkę, a poza tym zawsze jest czysty. A ona? Ufajdana jakimś błotem, nic nie ma na zmianę. Dziwne, że stać ją na te "zamki" (chyba, że były wcześniej, ale niezamieszkane i opuszczone), na trucizny dla Artura, na tych swoich goryli (bo chyba musiała im płacić, nie?), a na ubrania dla siebie nie miała. W dodatku władała potężną magią. Może nie chciała zniżyć się do poziomu zwykłego złodzieja, ale mogła np. Aithusę wysłać. A pamiętacie drugi odcinek 5 sezonu? Ona zaprosiła Mordreda na kolację i stół był zawalony przewybornym żarciem. Więc chyba nikt nie wmówi mi, że nie miała kasy :)
Ja zmieniłbym tylko tą ostatnią scenę we współczesności na inną. A mianowicie, Artur otwiera oczy. Okazuje się, że leży u Gajusza. Merlina nie ma jeszcze w Camelocie, panują rządy Uthera, a Artur wciąż jest księciem. Został poważnie ranny w trakcie jakiejś ciężkiej bitwy i zapadł w śpiączkę. Wszystkie wydarzenia, które zobaczyliśmy przez te kilka lat w ciągu tych 5 sezonów były jego bardzo długim snem. Ostatnie ujęcie to w pewnym sensie powtórka z pierwszego odcinka serialu. A mianowicie, Merlin wchodzi do "komnaty" Gajusza, przedstawia się i w ogóle tak jak w 1 odcinku. Z tym, że nie ratuje go od upadku (bo nie ma upadku xD). Najpierw ujęcie na Merlina, potem na zszokowanego Artura z gałami jak dwa arbuzy i końcowy napis "Merlin".
I na tym mogłoby się skończyć, bez potrzeby kontynuacji.
Tu jest fajne alternatywne zakończenie po ang. http://www.fanfiction.net/s/8830677/1/Merlin-Diamond-of-the-Day-Alternate-Ending
Podoba mi się.