on pozwala na wszystko. wlasnie powinna pojsc do prawnika. andrzej ja zabiera za ocean ale spoko. Inga pokrzyczy w knajpie i fajnie

Postać Ingi ogólnie taka chyba jest - nie umie postawić na swoim. Scena w sklepie rowerowym z ostatniego odcinka mnie w tym utwierdziła.

dzisiaj obejrzałam ten odcinek i jakoś w ogóle mi się odechciało oglądania tego serialu. dziecko chce rower spoko, chce plecak spoko, chce cokolwiek czemu nie. jakby Robert odmówił to skończyłoby się jak przy poprzednim facecie kiedy to Inga się śmiertelnie obraziła bo on zwrócił uwagę Hani.

Pomijając fakt, że on w ogóle nie miał obowiązku płacić za te zakupy, i jeszcze te jej obrażone miny kiedy była odmowa transakcji. I foch, że na rower jeszcze ją stać. Hania strasznie mnie irytuje, strasznie rozpieszczone dziecko, ale cóż kwestia wychowania (tak wiem, że to tylko serial:))

Czy czasem Inga nie musi wyrazić zgody na ten wyjazd jako rodzic (do tego mający pełnię praw rodzicielskich)? Chyba nie można sobie zabrać dziecka ot tak za granicę bez zgody drugiego rodzica?
A na rower to Andrzej nie powinien się złożyć z Ingą?

rower nie przeszkadzałby gdyby był po kimś ( po kimś z rodziny faceta Ingi, zapomniałam dokładnie) ale no co w, każdemu nowy rower!

Omg, bo chłopięcy byłby, straaaaszne ;) Z drugiej strony Hania dopiero co latała z nożem i w moro wybierając się na ten geocaching, więc skąd u niej niechęć do "chłopięcych" rzeczy....

Co do geocachingu nawet nie jest potrzebne tak swoją drogą ;)

no teraz jednak okazalo się że Andrzej nie zamierza wrócić ze Stanów ani wysłać Hani spowrotem

Zapewne Inga znowu porobi zbolałe miny i popłacze zamiast naprawdę coś z tym zrobić. Może ja się nie znam, ale to co odwala Andrzej podchodzi pod porwanie. Nie można tak sobie po prostu wywieźć dziecka za granicę bez zgody obojga rodziców.

może poroni. w końcu upadła a była sama w mieszkaniu. może długo minie zanim ją znajdą chociaż znając te seriale to się wszystko skończy dobrze.
Tylko że Inga wyraziła zgode na wyjazd na 2 tygodnie a okazało się Andrzej uznał że to może być na zawsze. W ogóle to Hania nie chciała jechać, chciała zostać dla rodzeństwa a potem ojciec ja zapisuje do szkoły i w ogóle super, po co komu matka

Nie pisałam o tym wcześniej, ale patrząc na ciążę Ingi zachowanie Andrzeja to skurczysyństwo do potęgi n-tej. Bo nie jego dziecko to może ją denerwować i narazić na niebezpieczeństwo? Na miejscu Roberta poleciałabym do Stanów, Andrzejowi strzeliła w pysk tak żeby mu myślenie do tego pustego łba wróciło, zabrałabym Hanię i poleciała z nią do Polski. A po powrocie zaciągnęłabym Ingę prosto do adwokata, żeby ograniczyć tatuśkowi prawa rodzicielskie.
Właśnie, umawiali się na dwa tygodnie, więc zapisywanie jej do szkoły i namawianie, żeby została dłużej bez uzgodnienia z matką zdaje się podchodzi pod porwanie. Zwłaszcza że przecież w sądzie ustalili, że Hania będzie pod opieką Ingi.

a może to będzie tak że Paweł będzie adwokatem Ingi i jakoś rozwiąże tę całą sprawę i jakoś w związku z tym wyjdzie że również pogodzi się z Anką? (to moja własna teoria, którą właśnie stworzyłam)

Trochę zbyt naciągane. Inga po prostu nic z tym nie zrobi tylko będzie się nad sobą użalać i ewentualnie zaczeka aż ktoś załatwi to za nią.

to do niej podobne.

Oczywiście Paweł i Anka się pogodzą tak jak myślałam. On przyjdzie sie jej nawet oswiadczyc
A inga poleci do USA.