skonczylam ogladac sezon 10. i nie moge zrozumiec - jak oni mogli skazac joey'a na samotne mieszkanie?!?!?! kazdy kogos ma tylko samiutki joey... bedzie mial kawal drogi do lodowki z zaopatrzeniem-az na przedmiescia! czy to nie smutne.....
joey? somotny? hehe on bedzie mial tyle panienek ze nigdy nie bedzie samotny:) a z jedzeniem to hmm... kase ma to zamowi sobie pizze i luz:)
joey nigdy nie ma kasy! a jedzenia jest zawsze za malo! to problem o glebszym zabarwieniu egzystencjalnym. jednak:)
nie mial kasy... gdy nie gral w filmach... pozniej wrocil do Days of our Lifes i zagral w tym filmie o I wojnie swiatowej:) Zreszta w jednym odcinku gdy Phoebe zapytala kto jest najbogatszy... to Joey sam wskazal na siebie:P
w odcinku w ktorym monica i chandler przyjmuja pania od adopcji joey twierdzi ze jest "celebrity"! zatem wiara we wszystko co...mysli(sic!)/mówi joey jest wielkim aktem optymizmu:))) no i przede wszystkim: z joey'm jak z dzieckiem - nigdy nie wiadomo gdzie ulokuje swe fundusze... kolejne tomy encyklopedii?:)))
hehe:)) co prawda to prawda.. z nim nigdy nic nie wiadomo... ale bajerke ma:) i chcial bym umiec sciagać stanik 1 ręka:))) i w takim tempie jak on to robi;) bym był jak maczo.. hehe:)
Może zrobią tak coś na wzór "Przyjaciele po latach" i Joey będzie mieszkać w pokoiku w domu Chandlera i Moniki :D Zresztą oni sami tak chcieli i mówili o tym w 10 sezonie.