Jedyne nad czym rozmyślam jest to , iż Meggie kiedy jest już starszą osobą , po wieloletniej nieobecności Ralpha , podczas jego przyjazdu jest nim zafascynowana , idzie z nim do łóżka , po czym on znowu wyjeżdża i zabiera jej syna , w którym widzi ona cały świat . Czy po tylu latach niewidzenia go , nadal tak bardzo by go kochała ? On ją po raz kolejny zostawił i wybrał Boga . Moim zdaniem , trochę to uczucie by wygasło ;P Ale to tylko moje zdanie . Jednak i tak bardzo lubię ten film i oceniam go 8/10 ; ) !.