Drugi sezon całkiem ok, ale po czwartym odcinku zauważyłem sporą wtopę. W pierwszym odciunku Olga sugeruje, że spała ze swoim adwokatem (wprawdzie nie pada słowo seks, ale cała scena ma taki kontekst), a teraz okazuje się, że jest on jej ojcem. No trochę to dziewne żeby aż tak bardzo scenarzyści dali ciała.
O ile mnie pamięć nie myli, to ona tylko sugeruje, że on chciał się do niej zbliżyć, co odebrała jako podryw, a tymczasem jemu chodziło zbliżenie się do niej jako córki.
No dla mnie scena była dosyć jednoznaczna. Nawet jeżeli nie był to seks, to doszło do czegoś niewłaściwego. Szczególnie Radziwiłowicz grał tak jakby doszło do czegoś więcej. Do tego jeszcze druga scena z upijaniem jej. Po trzecim odcinku też myślałem, że on jest jej ojcem, ale wykluczyłem to własnie ze względu na scenę z pierwszego odcinka.
I masz rację. To się niby wyjaśniło dopiero, gdy wyszło na jaw, że Radziwiłowicz jest ojcem Olgi, ale wcześniej ewidentnie miało sugerować, że chodziło o romans - tylko po to, żeby był niesamowity "plot twist". Takie tanie chwyty, żeby bardziej "zaskoczyć" widza to, niestety, nie pierwszyzna w rodzimych serialach (vide chociażby "Belfer").
Po obejrzeniu 5. odcinka śmiem twierdzić, że jeszcze jedna akcja okaże się grubymi nićmi szyta, ale nie spoileruję, bo w TV leciał dopiero 4. ;P
Ogólnie drugi sezon podoba mi się bardziej niż pierwszy. Zobaczymy co tam wysmażyli w tym piątym odcinku :)