Zapowiedzi były najlepszym elementem serialu. Niestety. Końcówka totalnie bez sensu, sprowadzenie "wielkiej akcji" do niespełnionej miłości blondyny, która nie odegrała w całym serialu żadnej znaczącej roli. Każdy odcinek wyglądał jak wymyślony bezpośrednio podczas nagrywania, wątki się nie lepiły (co najwyżej lekko ze sobą stykały). Jakieś elementy sprawy "Koniecznej", które też nic nie wniosły do całości. Ostatecznie wyszło, że to w zasadzie opowieść o niczym szczególnym + morał: uważaj na kochankę ojca.
Ostatnia scena (ta "tajemnicza" z smsem) to coś w rodzaju: "dobra, zmontuj to. Wymyśli się później".
W pełni się podpisuję, o ile pozwolisz pod tym co napisałaś (z fotki wnoszę o twej płci @:-) ) Ten piąty odcinek to już nawet nie gwóźdź, a hufnal do trumny tego serialu. Całość serii to co raz większy chaos i degrengolada z masą nonsensów i sprzeczności. Aktorstwo, jeśli w ogóle można o nim tu wspominać na poziomie szkolnego minimum. Ale to również zasługa dętego scenariusza i reżyserii na tym samym poziomie. A najgorsza w tym wszystkim jest ta gówniara, ona w ogóle nie kreuje roli, po prostu przedstawia samą siebie i w dodatku irytująco pruje japę (bo inaczej nie potrafi) @:-(. Raczej kolejnego sezonu nie przewiduję, bo i o czym.