Obejrzałem pierwszy docinek i szczerze - nie czuje się zachęcony by oglądać dalej. Czarnoskóry z dredami wygląda dziwnie w tym towarzystwie, pełno wstawek sugerujących że serial będzie karmił feministyczne demony. Jakoś to wszystko wygląda na odcinanie kuponów od znanego poprzednika - jak na razie serial stwarza wrażenie robionego na siłę - zgrane schematy i kalki - nic nowego i odkrywczego (pomijając pana z dredami - oczywiście) - mam poczucie zmarnowanego czasu
Feministyczne demony? W serialu na podstawie książki w której przywódcą jednej ze stron jest kobieta, przedstawiona w niej jako twarda wojowniczka?
No tak odebrałem te wszystkie narzekania na rolę żonę władzy która musi urodzić następcę i uwagi dwórki która oczekuje od córki władcy że zamiast latać smokami to zadba o swoja pozycję na dworze
Tylko, że ta kobieta nie była niewiniątkiem a tutaj odrazu widać wybielanie :)
Przyznam, że po obejrzeniu drugiego sezonu „Wiedźmina” oraz zapowiedzi „Rings of Power” mam pewne obawy, że ten wszechobecny feministyczny i politycznie poprawny bełkot wpłynie ujemnie na jakość produkcji. Mam nadzieję, że Georg R.R. Martin dopilnował, aby ideologia, nie przysłoniła za bardzo treści jego twórczości. Na ocenę przyjdzie jednak czas po obejrzeniu przynajmniej kilku odcinków.