W pierwszej lini Abby, nie moge z nia wyrobic, taka niedorobiona Carmela Soprano, moze to ten akcent ale ta rola ogolnie bez koloru i smaku. Wybaczy mezowi wszystko, najpierw troche pokrzyczy zeby pozniej ladnie sie usmiechnac i puscic wszystko w zapomnienie, schemat wyrobiony juz po kilku odcinkach, beznadzieja totalna, jak dla mnie zbedna rola, powinna byc gdzies na poboczu bo kompletnie nic nie wnosi, dzieciaki tez jakies metne. Nastepna, to lesba, to juz dwie irytujace kobiety w serialu, o dwie za duzo. Nie mowie ze serial jest zly, oczywiscie realizmu i zdrowego rozsadku jest tu malo ale jestem dopiero na pierwszym sezonie. Na razie tylko o denerwujacych postaciach
A mnie bardziej irytuje Bunchy. Nie dość że niedorozwój, to jeszcze ten jego szpanerski łańcuch i akcent.
Bunchy trochę się zmienił na przestrzeni sezonów choć upośledzenie pozostało widać to szczególnie z akcją z swoją córką stawiam że ją odda do adopcji bo Abby ma szanse na uśmiercenie a on nie będzie się zajmował dzieckiem. Abby to mega wkurzająca postać nie dość że materialistka ( choć w tym sezonie jak to bywa w obliczu choroby przewartościowała poglądy ) to leniwa ( nigdy nie raczyła ruszyć tyłka do pracy ) antypatyczna( poza rodzina nie ma przyjaciół mimo że mieszka w LA tyle lat )
Bunchy nie jest upośledzony, po prostu jego doświadczenia z dzieciństwa odcisnęły na nim olbrzymie piętno, może być co najwyżej infantylny. Abby to nie do końca materialistka, w pewnym stopniu na pewno, ale cierpi też emocjonalnie z uwagi na swego męża, który traktuje ją instrumentalnie i trzyma na dobrą sprawę z dala od siebie i raczej nie liczy się z jej zdaniem, a bez Raya byłaby w ciemnej d*pie, więc materializm Abby to bardziej zależność od Raya. Abby leniwa, bo nie poszła do pracy? Co najwyżej ignorantka, która nie interesowała się zbytnio sposobem zarobkowania męża. Bez hipokryzji proszę, nie sądzę, by kobieta, która ma zamożnego męża, szła do pracy kosztem wychowania dzieci i dbania o dom.
dobra zgadza się może Abby nie jest do końca materialistką ale brak wszelakich przyjaciół innych niż rodzina męża nie jest zdrowe. Niby miała nie mogła iść do pracy bo dzieci wychowywała sorry nie za dobrze sobie z tym poradziła ( córka rzuciła szkołę związała się z kolesiem lubiącym młode dziewczyny a syn to mały lekko głupkowaty mini gangster) Nie oczekuje że zrobi karierę zawodową tylko że nie będzie siedziała całe dnie w domu czekając na męża i dzieci bo mąż nie zawsze wraca bo ma swoje mieszkanie dzieci nie są małe nie wymagają nieustannej opieki-kobiecie jest tak wygodniej siedzieć i być sfrustrowaną wiecznie nie zadowoloną panią domu. Bunchy fakt nie jest upośledzony ale jego infantylność wynika w dużej mierze z tego jak traktują go bracia. Już samo zwracanie się do niego Bunchy nie Brendon przecież to dorosły facet a oni traktują go dziecko. Co by nie mówić tylko potrafi publicznie mówić o tym co go spotkało zdaje sobie sprawę dlaczego taki jest
Cały czas zapominasz o tym, jak Ray traktuje żonę, a Abby jest przykuta do niego wirtualnym łańcuchem. Ray szedł na łatwiznę, jak coś było między nimi nie tak, kupował drogą sukienkę i podsyłał limuzynę, żeby sobie poszli na bankiet, przekupował żonę i nie musiał się na dobrą sprawę z niczego tłumaczyć, a ona zaczęła być tym w końcu zmęczona. Abby nie raz wyrażała swoje niezadowolenie, czy to przed Rayem czy przed kimś innym, że nic innego w życiu nie robiła, tylko siedziała na dupie w domu. Jakby miała masę przyjaciółek i wydawała pieniądze męża na ciuszki i buciki, to co wtedy byś powiedziała? Obawiam się, że byłabyś dla niej o wiele surowsza, bo inne kobiety w serialu, które żyją wygodnie i o nic nie muszą się martwić, tym się właśnie zajmują ;) Abby nie jest córką biznesmena, tak jak w poprzednim sezonie było z Paige, która miała własny biznes i własne środki, i była niezależna od nadzianego tatusia, tylko wywodzącą się z biednej dzielnicy i ubogiej rodziny kobietą, której mąż zarabia na szantażowaniu ludzi ;) Ją też trzeba trochę zrozumieć ;)
to wszystko prawda choć nie wyobrażam sobie być na utrzymaniu męża. Według mnie ich relacje na przestrzeni sezonów ulegają zmianie np w tym sezonie Ray zaczął w końcu z nią rozmawiać mówić o pewnych sprawach związanych z jego pracą Nadal uważam że Abby zyskała by więcej i jako kobieta i ogólnie jako postać gdyby nie była niezależna. Rozumiem że pochodzi z biednej rodziny ale przecież jak pisałam nie oczekuje że zostanie bizneswomen tylko że choćby w minimalny sposób udowodni sobie a dopiero potem innym że ummie o siebie zawalczyć . Póki co jej w pełni samodzielną decyzją jest wybór leczenia raka odmowa obcięcia piersi ( podejrzewam że to jest motywowane strachem że mąż ją zostawi ) jest dla mnie nie zrozumiałe. Rozumiem że się boi ale wcześnie wykryty rak daje bardzo duże szanse na wyleczenie a ona zachowuje się jak by lekarz powiedział jej że ma grypę( rozważa metodę leczenia polegająca na wywołaniu wcześniejszej menopauzy ale chyba nie przemyślała wszystkich aspektów tej metody ) . Powinna zrobi wszystko ( łącznie z usunięciem piersi ) by zmniejszyć ryzyko a nie przejmować się wyglądem ( tak uważam - zdrowie jest najważniejsze po co komu wygląd jak będzie cierpiał ? ) Abby to postać całkowicie denerwująca nie jestem w stanie zaakceptować jej wyborów dla mnie to wygodna materialistka bez ambicji uzależniona od męża
Nie wyobrażasz sobie, bo nie jesteś i być może nigdy nie będziesz w takiej sytuacji, a jestem ciekaw, co by było, gdyby twój facet zarabiał grube pieniądze i nie musiałabyś pracować. Tak się tylko mówi, a w praniu wychodzi coś zupełnie innego ;)
Gdyby Abby wyszła za mąż za kogoś innego albo Ray zarabiał uczciwą pracą, to pewnie podzieliłaby los swojej siostry, klepała biedę, była dawno po rozwodzie i zapychała jak wół, żeby utrzymać dzieci, a tak żyje sobie wygodnie w LA na koszt męża, co ma drugą stronę medalu, mianowicie stosunek męża do niej. Abby dopiero niedawno się "obudziła" i zdała sobie sprawę, w jakim miejscu się znajduje, a jest kobietą uzależnioną praktycznie w każdym aspekcie od męża. Teraz dopiero zaczyna o siebie walczyć, między innymi samej decydując o metodzie leczenia.
wyczuwam stereotypowe myślenie że jak kobieta ma faceta który ją utrzymuje to odpuszcza sobie prace zawodową. Nigdy nie byłam i nie pozwolę by ktoś mnie kontrolował bywałam w takich związkach wiem jak to jest gdy facet kontroluje dla mnie to poniżające .Zostałam wychowana by samodzielnie sobie radzić niezależnie czy będę w związku czy nie . Abby może by klepała biedę jak siostra choć przecież mogła by też pracować . Dla mnie jej podejście do życia jest poniżające pozwoliła się kontrolować . Ma dzieci i taki ,,styl '' życia im przekazała . Abby mnie denerwowała od początku nie lubię takich kobiet sorry raczej współczuje że ktoś je ogranicza jednak to że nadal tkwią w chorej relacji to tylko ich decyzja
Nie wyczuwasz stereotypowego myślenia, a jedynie zwrócenie uwagi na empatię wobec postaci. Oceniasz ją przez pryzmat własnych doświadczeń, a zapominasz, że Abby i Ray są ze sobą od ponad 20 lat z małą przerwą. Zaczęli się spotykać w liceum i wywodzili się z niezamożnych rodzin z Południowego Bostonu. Abby zostawiła całą swoją rodzinę i znajomych dla faceta, którego ta rodzina wręcz nienawidzi. Dopiero w Los Angeles Ray zaczął zarabiać dobre pieniądze, więc ten związek od materializmu się nie zaczął. Moim zdaniem Abby wiele poświęciła dla faceta, który przez te wszystkie lata zdradzał ją na lewo i prawo, w ogóle się z nią nie liczył i zbywał pieniędzmi (scena już z 1. sezonu, kiedy Abby wyrzuca dane jej przez Raya pieniądze na trawnik i przypomina mu, że jest jego żoną a nie jakąś jego zdzirą), był emocjonalnie zamknięty i w ogóle nie wpuszczał jej do uczestnictwa w swoim życiu. To Ray jest materialistą ;) Gdyby Ray zdecydował się zostawić Abby (czego nie zrobi, bo postąpiłby tak jak ojciec) albo Abby zdecydowała się od niego odejść, to straci na tym przede wszystkim ona, bo to on ma wszystko, a ona nie ma nic, choć tak naprawdę dała mu 100% więcej niż on jej ;) A co do wychowania dzieci to znam bardzo porządną i przykładną parę dobrych ludzi, których syn to moczymorda, złodziej i człowiek o opinii dziwkarza, więc nie zwalajmy całej winy na rodziców ;)
Mam jedno pytanie do Ciebie. Jakiej pracy Abby miałaby się podjąć? Konkretnie o zawód pytam. Bo łatwo jest rzucać frazesami. Ona owszem zależna od męża na tyle, że korzysta z jego kasy ale czy jest z tego powodu ograniczona i kontrolowana? Nie wydaje mi się.
Zakładam,że Ty dzieci nie masz i nie bardzo wiesz jak to wygląda. Teraz w 4 sezonie są dorosłe ale wcześniej nie były. Biorąc pod uwagę charakter pracy Ray'a raczej za specjalnie się domem i dziećmi nie interesował. Fajnie jest Twoje założenie, że praca gwarantuje niezależność. Niestety tak nie jest. Mój mąż zarabia 3x tyle co ja i zdaję sobie sprawę z tego, że bez jego pensji nie byłoby mnie stać na życie na takim poziomie na jakim żyjemy. Uwierz praca i utrzymanie domu to całkiem sporo obowiązków. Coś kosztem czegoś. Więc ja się nie dziwie kobietom których mężowie zarabiają krocie, że siedzą w domu i zajmują się pierdołami.Tak jest wygodniej.
A co do zdrad i zachowania Ray'a- oni naprawdę muszą się kochać. Gdyby tak nie było to już dawno nie byliby razem.
Jeśli zwyczajnie wolałabyś klepać biedę ale mieć pracę bo taka jesteś honorowa Twoja sprawa. Co do przekazywania stylu życia i wzorców-każdy dorasta i zaczyna podejmować własne decyzje, często nie są one zbieżne z tym co robią/robili rodzice.
Jeszcze odnośnie tego co napisałaś powyżej- każda kobieta sama decyduje o swoim ciele. Dla mnie biust jest symbolem kobiecości i jako, że swój bardzo lubię, prawdopodobnie mając alternatywę nie usunęłabym go. Dzieci już ma i swoje lata też. Menopauza i tak by ją w najbliższym czasie dopadła. Wybierając między skutkami chemio- i radioterapii a także operacji a menopauzą stawiam na menopauzę. Dużo mniej cierpienia. Poczytaj trochę na ten temat.