zawodowcy robią to za co wzięli kasę, a nawet jak chciał się zemścić za tą dupę to Mickey zdradził jego całą rodzinę - nagle przestało się liczyć ? i ta gadka w drodze do dołu - o pół pedałach - jakaś farsa... w domu gwiazdora były kamery więc zostały nagrania - chyba, że wzięli je ze sobą / zniszczyli bo to przecież zawodowcy ;->
Mickey powiedział Reyowi, że go krył ale powiedział kto zatarł ślady po gwiazdorze więc co - Ezra następny ?
a co z agentem - jeszcze go nie znaleźli ?
No właśnie śmieszny jest cały ten zwrot akcji z dziewczyną Raya i jak się okazało Sully'ego. Logiczne w tej sytuacji powinno być zabicie i Micky'ego i Seana Walkera. Micky powiedział, kto zabił tamtą laskę i już się wybielił, darowali jemu życie? Wiadomo, że musieli jakoś uratować jego postać, ale zrobili to bez sensu. Myślałem, że to Ray zmieni zdanie i w jakiś sposób odwoła Sullly'ego, ale to?
Lee raczej nie miał z tym nic wspólnego. chyba, że to jego wskazał Mikey. kogoś musiał. chociaż raczej obstawiałabym Ezre. faktycznie trochę schrzanili to całe cudowne uratowanie się Mikey'go :( obejrzałam dzisiaj przedostatni odcinek i nie powiem, żeby było bliżej jakiegokolwiek rozwiązania tej plątanino-gmatwaniny wątków. i wszystko na głowie Ray'a! ;) nic dziwnego, że tyle pije! na jego miejscu chybabym nie trzeźwiała.
mina żony Reya, po tym jak poznała, że to ten ksiądz- bezcenna. rey nie pije tak dużo...
Ja odebrałem darowanie Micky'emu jako Zemstę Sullyego za to, że Ray nie był z nie był z nim szczery. Poza tym to była wiadomość od Sully'ego w stylu "już wiem"
Dokładnie to samo pomyślałem. To nie Dexter, tutaj JESZCZE w miarę przemyślane wszystko jest. Oby tego nie spierniczyli, bo serial naprawdę mi się podoba.
Niby jak Ray okłamał Sullego? Ray myślał ze Sully będzie chciał zabić Mickego za to ze Micky ukradł mu pieniądze i wsypał jego rodzinę. a nie za dziewczynę.
Ray okłamał Sullego bo Mickey nie zabił dziewczyny. Dla Sullyego to był najmocniejszy argument by nienawidzić Mickey'a.
No tak, ale skoro Mickey kryl Raya to Sully myślał ze Sean Walker z Ezra go wrobili, Ray przecież mógł o tym nie wiedzieć. Jak
Ray spotkał Sullego w Bostonie to nie było rozmowy o dziewczynie.
Ja pamiętam, że w Bostonie w grobowcu na cmentarzu Sully wspominał o dziewczynie, ale było to jeszcze niedopowiedziane. Przecież Sully wiedział o tym, że Ray pracuje z Ezrą i pamiętał, że Ray nie wyprowadzał go z błędu na temat kłamstwa, że Mickey zabił dziewczynę.
Sully mógł myśleć ze Ray nie wiedział o wrobieniu Mickey'a. Poza tym gdy Ray spotkał się z Sullym po morderstwie Seana to nic nie wspominał o kłamstwie, wiec moim zdaniem Sully nie wiedział ze Ray brał udział we wrobieniu Micka. W serialu ten watek był niedopowiedziany i zachowanie Sullego było nielogiczne, zabił tą babę z którą był Mickey za nic
a samego Mieckey'a nie zabił mimo ze ten ukradł mu kasę i wsypał rodzinę.
Zabił kobietę bo był przekonany, że coś znaczy dla Mickeya. Chciał by tamten cierpiał przed śmiercią, wtedy nie wiedział jeszcze o Walkerze. Potem panowie się dogadali, co też uważam za naciągane bo kasa kasą, ale wsypanie rodziny to podróż do Belize ;)
Mickey uratował też Raya, zabijając agenta FBI, widać było, że zrobił to głównie dla niego. Dlatego na pewno nie wypucował się na temat Raya przed Sullym, a jedynie wskazał na Walkera, Ezrę i Drexlera. Stąd nadal wydaje się głupie to, jak łatwo Sully, który zabił z łatwością, podejmując decyzję w sekundę, swoją obecną kobietę; puścił wolno Mickeya. Wiadomo, że ten musiał przeżyć, ale mocno to uprościli i moim zdaniem zrobili trochę bez sensu.
Pucowanie z więzienia na jego rodzinę, okradnięcie z grubej kasy, wieczna nienawiść odpłynęły w chwilę, a swoją babę zabił lekką ręką, bo ta zadzwoniła z motelu do rodziny. Impulsywny był, no ale...