PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=35405}

Rodzina Soprano

The Sopranos
1999 - 2007
8,5 75 tys. ocen
8,5 10 1 75337
9,6 27 krytyków
Rodzina Soprano
powrót do forum serialu Rodzina Soprano

ilez to nagrod sie posypalo, chyba wiecej niz odcinkow wyprodukowali, a tu wielkie gowno. jestem na 7 odcinku pierwszego sezonu. nie wiem o co sie tyle rozchodzi, przeciez ta historia jest marna. ze niby depresja gangstera w powaznej wersji? naprawde malo mnie obchodza rodzinne problemy tonego, jego stany lekowe, impotencja, brak zdolnosci do porozumiewania sie z zona, tak naprawde to serial nie bylby najgorszy gdyby nie wlasnie glowna postac Tonego Soprano. gangster- bije, zabija albo zleca zabojstwa, wymusza haracze, zdradza zone. itp czyli to co robi przyslowiowy gangster. tylko czegos jemu kurwa brak, tą rzeczą jest KLASA. tony nie ma taktu, jest niezbyt inteligentny, dlubiacy w nosie, jego teksty sa na poziomie kreta na żuławach, a to ze chodzi na terapie do terapeutki ktora chce bzyknac potęguje moje odczucie ze tony soprano to po prostu zwykly BURAK! gdzie ta estyma która powinni wzbudzac? gdzie ta pewna doza tajemniczosci, wysublimowania. moze jestem po prostu przyzwyczajony do troche innych filmów o tej tematyce. Tony soprano nie budzi szacunku, sympatii jak michael cornelone, ani wrogosci, głębokiej niechęci jak tony montana w scarface. tylko politowanie nad tym wieśniakiem.

ocenił(a) serial na 10
Dies__Irae

Ale tak w ogóle o co Ci chodzi? Winisz reżysera, że nie wie nic o mafii? Co
mają nagrody do kreacji głównego bohatera?

Fool_For_A_Lifetime

Szczerze mówiąc Pacino w Scarface przy Gandolfinim w The Sopranos jest słabiutki moim zdaniem (choć i tak oczywiście b. dobry). Tony'ego stawiam na równi z Vitem Corleone i gangsterami Pesciego/Pacina. Nawet chyba wyżej. Niesamowicie skomplikowana postać, niejednoznaczna, miażdżąca dosłownie. O grze mówić nie będę, bo koleś miecie (zobaczyć wystarczy College, Long Term Parking, Whitecaps). A że niektórzy mówią, iż burak z niego: może i tak, dla mnie ulubiona postać jaka kiedykolwiek pojawiła się w tv. Depresja gangstera lipna? No nie wiem. Nie żeby to była jakaś wyrocznia, ale wiele gazet i krytyków przyznało, że serial jest najlepszym portretem psychologicznym w historii zarówno telewizji, jak i kina.

Historia jest marna? Gdyby nie reszta postu, to bym powiedział że to prowokacja. 1wszy sezon mimo mistrzowskich sezonów 2-6 jest najlepszy. Czysta perfekcja. Niektórzy wolą House'a i Kroniki Sary Connor: jak założyciel tematu. No cóż, różne są gusta.

A nagród to seria i tak za mało zebrała (mimo, że została obsypana). Na niektóre jednak nie zasłużyła. Np. The Wire, czy SFU powinno je zgarnąć. Nie chcę teraz konkretnych przykładów dawać.

ocenił(a) serial na 10
Wojtky

Popieram przedmówce "Rodzina Soprano" to najlepszy serial jaki dotąd widziałem jest tam akcja humor psychologia i wszystko to wyśmienicie podane no i genialne kracje aktorskie wierzcie lub nie ale ja w postaci Tony,iego Soprano widziałem mnóstwo z samego siebie mam na mysli wnętrze ktoś bardzo mądry powiedział kiedyś że szczytem aktorskiego geniuszu jest oddać stan ducha i świetny w tej roli James Gandolfini to właśnie potrafi "The Sopranos" to nie kolejne mydliny na 20 : 00 do Polsatu to wspaniały serial w którym każdy znajdzie coś dla siebie zakrawający wręcz na dzieło nie tyle telewizyjne ile kinowe

ocenił(a) serial na 10
Zbyszek_2

To co piszecie jest słuszne, tyle, że autorowi chodzi o coś innego. Według
niego powierzchowność głównego bohatera (nie gra aktorska, całokształt
kreacji itp.) świadczy o tym jak zły jest ten serial - w tym go trzeba
naprostować ;)

Fool_For_A_Lifetime

To może i ja wtrące kilka słów.

Co do powierzchowności Tony'ego. Kto przeczytał Ojca Chrzestnego (tak, przeczytał, bo w filmie ten aspekt jest pominięty), ten wie, ze mafia pierwotnie została stworzona, a własciwie zrodziła się z konieczności obrony biednych przed złymi bogatymi, a problem i własciwe przeobrażenia powstały w momencie, kiedy zyskała ona na znaczeniu, a właściwie zyskała we Włoszech sporą władzę, a już na pewno wporą siłę nacisku. Wówczas idea została wypatrzona. Jak to się ma do tego, że Tony jest nierozgarnięty, niechlujny etc? Ano wydaje mi się, że dzieje się tak dlatego, że Ojciec Chrzestny za bardzo utkwił nam w świadomości, jako przyklad idealnego gangstera i nie każdy jest w stanie przezwyciężyć ten wizerunek, a tymczasem... Niby istniał prawdziwy pierwowzór Vita, ale i tak postać z powieści i filmu została przeidealizowana. Idąc dalej. W gruncie rzeczy pierwotna mafia zawiązała się jak wspomniałem spośród uciśnionycj, którzy to po pewnym czasie stworzyli organizację tak silną, ze wydaje się mimo wszystko niezniszczalna, choć być może jest to tylko złudne przekonanie kinomaniaka. Ale powiedzmy sobie uczciwie, większość znanych i żyjących naprawdę gangsterów, wywodziła się ze środowisk dość trudnych. W większości ci wielcy bossowie nie znali się na dobrych obyczajach, bo po co? Kiedy coś chcieli - zabierali siłą? Czy obchodziło ich códze zdanie? Al Capone przejmował się kiedykolwiek dobrymi manierami? Ano nie i w zasadzie to filmowcy głównie dla uszlachetnienia morderców, dorabiali wokół nich pewną otoczkę "dobrego", by postaci te były nieco bardziej atrakcyjne. Ojciec Chrzestny jest jednym z moich ulubionych filmów, podobnie jak wielu tutaj dyskutujących. Vito Corleone, jak i Michael są już postaciami kultowymi. To są bohaterowie, którzy wdarli się do swiadomości widzów i zapewne w niej pozostaną stanowiąc pewien punkt odniesienia. Pamiętajmy jednak, że czasy się zmieniają i tak jak Vito został stworzony na miarę tamtej rzeczywistości, tak Tony Soprano jest pewnym obrazem, odzwieciedleniem dzisiejszej rzeczywistości gangstera rodem z USA. Nie chcę go przyrównywać do Vita, ale warto zauważyć, że on jest znakiem dzisiejszych wyobrażeń, tudzież odzwieciedleniem realnych postaci, które byc może rządzą półświatkiem za oceanem. Oczywiście, nikt nie każe kochać Tony'ego, ale przy ocenie trzeba wziąć pod uwagę właśnie kontekst czasu.

Na koniec dodam, że gdyby Tony był podobny do Vita - pewnie nie obejrzałbym ani jednego sezonu. Powiedzmy sobie szczerze. Tak wyrafinowane postaci jak Vito i Michael stanowią pewien ideał. I nic w tym złego. Problem pojawia się, kiedy nie potrafimy uwolnić od tego i nieco obiektywniej spojrzeć na nowe postaci. Według mnie Tony Soprano nie mógł być inny. Bo nie byłby atrakcyjny, bo nie byłby autentyczny, bo niesporstałby ideałowi Vita, ani jego syna, tak jak oni nie prostaliby jego ppostaci, bo to rózne epoki i trudno ich porównywać.

PS. Tony nie musi się nikomu podobać, można go nienawidzieć - wolna wola telewidza, kinomana, tylko na miłość Boską - Przestancie się wszyscy oblewać gnojowicą, za to, ze mnie się podoba, a Tobie nie!

ocenił(a) serial na 9
pawellnowak

Co do pierwszych zdań mojego przedmówcy, to jeśli dobrze pamiętam, to sporą władzę mafia zdobyła chyba na Sycylii, bo o niej jest głównie mowa w książce Ojciec Chrzestny (chyba, że się mylę, bo czytałem b. dawno).

Phil93

Właśnie nie tylko na Sycylii. Przecież Vito stał się tak wpływiowym człowiekiem, że niewiele było rzeczy poza jego zasięgiem. Przeciwnicy zazdrościli mu jego powiązań ze światem polityki. Mógł sobie pozwolić nawet na zastraszenie Waltz'a - rządowego doradcy do spraw propagandy.

W rzeczywistości - Las Vegas zostało przecież zbudowane dzięki mafii i za jej pieniądze. Mafia, przynajmniej z tego co oficjalnie wiadomo wywiera wpływa wpływy na polityków w wielu krajach na świecie. Ale wracając do powieści Mario Puzo - to jest powieść własnie o potędzie wielkiej władzy nie tylko we Włoszech, ale i przecież w Stabnach Zjednoczonych

Wojtky

Wiesz, moge powiedzieć ze niektórzy lubią Przyjaciół. Są równie mało ambitne jak kroniki sary connor wiec sie nie czepiaj, znalazles jedna dwie pozycje ktore ci nie pasuja i juz szufladkujesz? dupek

Dies__Irae

Wybrałem 2 pozycje z 6, czy 7 wtedy dostępnych. Nie było dużego wyboru. Aha i nie szufladkuję nikogo. Wiem, że są różne gusta, po prostu dziwię się że można zarówno uważać Kroniki i House'a za "arcydzieła" i i jednocześnie krytykować The Sopranos.

Co do Przyjaciół: najwyraźniej oglądałeś kilka polsatowych odcinków z lektorem i się wypowiadasz. Sitcomów szczerze nienawidzę, gdyż uważam że są żałosne, nudne i mdłe. Widziałem ich dość sporo, jak na razie ten jedyny mi się "spodobał". A raczej go pokochałem jak tylko można. W prawie każdym gatunku znajdzie się choć jedna świetna pozycja.

Zresztą to pewnie jakiś ogólny światowy brak gustu może, bo "Friends" zarówno krytycy się zachwycali, jak i widzowie. Kronikami raczej nie za bardzo. Nie żeby to był jakiś wyznacznik, o nie.

A jeśli są tak mało ambitni, jak Kroniki to jestem zdumiony, że jesteś ich fanem.

Co do The Sopranos to się zgadzam z kolegami niżej: pierwszy gangster z krwi i kości, nie jakiś elegancik.

Wojtky

jak to z 6-7 dostepnych? nie kumam, jesli patrzyles po ulubionych to mam z 40 pozycji. nie musze sie tlumaczyc czego polubilem kroniki- kazdy potrzebuje czegos malo ambitnego zeby sie odprezyc. dr housem tez krytycy sie zachwycaja a jakos przedstawiles to jako przyklad zlego gustu. zreszta nie wiem czemu ja sie tlumacze...

Dies__Irae

Nie patrzyłem na ulubione, tylko jak juz wspomniałem: na wystawione oceny. Też nie wiem, czemu się tłumaczysz ;]
House był dobry/b. dobry przez pierwsze 4 sezony. Później kiszka.

Wojtky

oj daj spokój, nie mów ze nie lubisz telenoweli;p

Dies__Irae

Zdarzały się dobre odcinki (Both Sides Now, Locked In - chociaż ten podchodził mi bardzo pod podróbę "Motyl i skanfander"), jednak zbyt wiele jak na 1.5 sezonu to ich nie było. Za to było pełno odcinek żenujących (Simple explanation, i 6ty sezon).
Humoru brak (a jak już to wtórny - motywy z poprzednich serii), przypadki nieciekawe, a twórcy sami nei wiedzą do czego zmierzają + ilość i jakość wątków obyczajowych zatrważająca.

ocenił(a) serial na 9
Wojtky

Akurat to jest przepiękne. Ten serial to nie tasiemiec w stylu Mody na Sukces. Tutaj jeden wątek przeplata się z drugim. Jedna kwestia jest jeszcze nierozwiana, a już pojawiają się dwie następne z czego jedna delikatnie zanika i w rezultacie mamy wrażenie, że serial nie jest poświęcony jednemu wątkowi.

ocenił(a) serial na 9
Dies__Irae

Dla ciebie każdy gangster ma klasę i styl? Taki Al Capone miał styl i klasę? Był brzydki jak centrum Bytomia i klasy raczej też nie miał.
Gangster to nie jest ktoś jak Vito Corleone, nie nosi cały czas garnituru, nie musi się elokwentnie wysławiać. Gangsterzy, a już Donowie w szczególności są zazwyczaj zbyt wyidealizowani, a Tony Soprano został przedstawiony jako zwykły gość, przechodzień którego możesz minąć na ulicy. Ma jak każdy z nas problemy w domu, w pracy. Tym czym różni się od nas, to przynależność do mafii.
Tony nie ma klasy, nie darzy sympatią większości ludzi których na co dzień spotyka, jest rasistą, kasy dorobił się przemocą i oszustwami. Większą miłością darzy zwierzęta niż ludzi, a do ludzkiego życia nie ma szacunku i odbiera je tym którzy są mu niewygodni. Gotów zabić przyjaciela dla własnych korzyści. Tony ma wiele ludzkich przypadłości i zachowań z których niektórymi identyfikują się sami widzowie, przyznam, że ja także.

Dopiero w pewnym momencie oglądania, dojdziesz do przyczyny zachowań Tony'ego. Posrana rodzina, trudne dzieciństwo i obrazy które ujrzał, które skutecznie rozwaliły mu psychikę na resztę życia.

Phil93

aktorstwo jest dobre, musze przyznać, ale niektórzy mnie nie zrozumieli. nie chodzi o to ze on jest zły czy dobry, chodzi o to ze nie jest wyrazisty, nie chciałbym z takim kolesiem gadac, nawet jakby nie byl gansgsterem bo z burakami nie gadam. mozliwe ze mam zbyt wyidealizowaną wizje tego jak powinien sie zachowywac gangster ale to wina gangsterskich filmow jakie widzialem w przeszlosci...

ocenił(a) serial na 9
Dies__Irae

Właśnie w tym rzecz. Główny bohater The Sopranos nie jest podobny do większości bohaterów podobnych filmów.
Weźmy postać Tony'ego Montany z filmu Człowiek z Blizną: destruktywny psychopata który po łebkach pnie się w górę coby tylko zdobyć szmal i władzę. Albo Carlito Brigante z filmu Carlito's Way który zabijał i handlował prochami i nagle okazuje się wręcz święty, niczego tak nie pragnie jak zerwać stare kontakty i rozpocząć uczciwe życie. Ostatni przykład to taki Vito Corleone subtelny, elokwentny, zawsze gustownie ubrany - po prostu gość z klasą. Oczywiście gość ma honor, a rodzinę stawia na pierwszym miejscu. Ach, gdyby więcej było takich ludzi świat byłby inny :)

Ale do czego zmierzam: Tony jest przedstawiony właśnie jako normalny gość. Nie jest idealny, nie zawsze konsekwentny. Są rzeczy które go przerastają. Daleko mu do takich postaci jak Don Corleone, ale właśnie dlatego jest taki prawdziwy/realny. I to moim zdaniem mocno zadecydowało o sukcesie serialu. Boss rodziny mafijnej jako zwykły gość nie radzący sobie z problemami w życiu? Niegłupi pomysł.

ocenił(a) serial na 10
Dies__Irae

No a Sopranos są odpowiedzią że ten narzucony schemat nie istnieje. Jak możesz winić serial za to że go nie zrozumiałeś XDDD

ocenił(a) serial na 10
Dies__Irae

tak to jest, ludzie naoglądali się Godfathera i teraz wszystkich filmowych gangsterów mierzą miarą Corleone. jak dla mnie Tony, to pierwszy filmowy gangster, który jest człowiekiem z krwi i kości. co nie przeszkadza mu przy tym być socjopatą :-)

Captain_America

dobra, jestem na 3 sezonie, jest troche lepiej. nawet polubilem tonego. w zasadzie wszystko jest lepsze niz jego matka i jego siostra. normalnie usiedzieć nie moge jak widze Jenice. mam nadzieje ze cos ją przejdzie, utopi, zastrzeli, rozgniecie, rozszarpie na kawalki w następnych odcinkach...wiem ze to brzmi infantylnie ale po prostu ta postac wywołuje u mnie skrajnie negatywne odczucia...

Dies__Irae

Jeżeli myślisz, że gangsterzy to eleganccy panowie po 60. roku życia,
półszeptem bełkoczący i noszący smokingi, z kotami na kolanach i
przyprószeni nobliwą siwizną to nie masz pojęcia o przestępcach. Gangster
też wynosi śmieci, ma problemy zdrowotne, nie musi być ani ładny (wręcz nie
powinien) ani inteligentny (tu by się przydało). Obejrzyj sobie "Gomorrę".
Tam masz mafiozów w tandetnych dresach, bo oni tak wyglądają! To nie są
gwiazdy z żurnala! Sam mógłbym Ci pokazać, jak się nasi gangsterzy "noszą"
i uwierz mi, z wizją z "Ojca chrzestnego" nie ma to wiele wspólnego.