Kolejna drażniąca postać w serialu, gada tak jakby miała zaraz zemdleć. Ona powinna chodzić do
psychologów i to tak do około 5 bo jeden to jej na pewno nie pomoże, czyli 4 postacie
denerwujące Livia Soprano, Junior Soprano, Meadow Soprano i piep.... Dr.Melfi. No tragedia po
prostu.
Mnie denerwował tylko młody Soprano - szlag mnie trafial jak tego gnoja widziałem na ekranie,
Młody Soprano to pół biedy, za to jego siostra... ja pie...dole. Na początku ok, fajna dupcia. Ale zacząłem 4 sezon i te jej miny, wieczne obrażanie się, zlewanie ludzi, bezsensowne kłótnie, no nie raz bym jej chyba przypie....dolił w ten głupi łeb. No i teraz przeżywa śmierć Jackiego, ok rozumiem, tydzień można, ale nie po jakimś czasie zwalać wszystko na śmierć Jackiego. Tępa ci...pa
Od 5 sezonu już się trochę uspokoi, gorzej będzie z młodym, wtedy ten zacznie świrować.
Do denerwujących mnie osób dołącza pani Carmela Soprano, ja rozumiem że zdradzający mąż to nie jest najfajniejsza rzecz na świecie i wcale tego nie pochwalam ale k...wa mać, chciało się mieć wszystko, zaj...bistą willę, fajną furkę i futra oraz masę pieniędzy, nie pracować tylko całymi dniami się picować, paznokietki, fryzurka, perfumki a teraz wielka bieda bo zdradzona, nie pochwalam bicia kobiet ale chciałem żeby Tony jej prz...bał, a wracając do Janice to piękna scena jak się kłóciła z Tonym, tej piz...dy też nie znosze, że jej ktoś nie odstrzeli...
Śmieszna była scena gdy Janice w Cold Cuts (sezon 5, odcinek 10) chodziła na terapie związane z wybuchami agresji, a na sam koniec epizodu, przy obiedzie Tony ją prowokował wypytując o syna, a ta nie wytrzymała. Jedna z lepszych końcówek. :)
Do Carmeli nic nie miałem, z kobiecych postaci to chyba jedna z normalniejszych w tym serialu. Owszem było dokładnie tak jak opisujesz, ale ona wydaje się, że była pogodzona ze zdradami męża, tylko zwyczajnie wolała się o tym nie dowiedzieć. Nawet z początku proponowała Tonemu podwiązanie się, tak by uchronić rodzinę przed ewentualnym nieślubnym dzieciakiem, ale potem odpuściła.
Meadow jest najfajniejszą, bo najbardziej niezależną postacią w serialu. Na samym początku, owszem, przechodzi ten okres bezsensownego buntu, ale potem idzie w bardzo dobrym kierunku, silnej i niezależnej kobiety. AJ za to jest cholernie irytujący i razi głupotą. Natomiast żadna postać w tym serialu nie jest tak denerwująca jak bohaterowie Breaking Bad :)
Właśnie musze zwrócić honor Meadow, ale A.J. to odpie... ala, nie dość że legat to jeszcze taka piz...da z niego.
Aktualnie mam obejrzany 10 odcinek ostatniego sezonu. No i gnój coraz bardziej mnie wku...rwia, Tony dawno mu powinien zrobić to co zrobił Christopferowi, wyciągnąć go gdzieś, przystawić pistolet do łba i troche nastraszyć, no ale to jego jedyny syn więc rozumiem że tego nie powinien robić.
Nie rozumiem przyczepki do młodej Soprano, mi się podoba. Natomiast podzielam opinię o AJu. Kurczę przecież to jest nie do pojęcia, że syn takiego człowieka jak Tony jest taką pi***. I tak samo Janice, która była mega wku******, cały czas hajs hajs hajs.
Mnie zachwyciła siostra Tony'ego ta co ma męża. Niezła du** :D
Bananowe dzieciaki Tonego wszystko w życiu mają podane na tacy, to stąd takie zachowanie i niewidzenie świata poza własnym czubkiem nosa.
Spójrz na relacje Meadow z matką, której nie szanuje, lekkomyślnie podchodzi do przyszłości i chciałaby tylko imprezować, wyciągając bez przerwy łapy po pieniądze. Cyrk jaki odstawiała po śmierci Jackiego to najgorsze sceny w 4 sezonie.
No bez kitu masz rację, chyba nie mam nic do Meadow dlatego, że podoba mi się aktorka :( A jeszcze jak ją zobaczyłem w "Ekipie" to już zupełnie, chociaż grała kilka epizodów :)
Pamiętam z wcześniejszych sezonów te jej fochy i komplikacje w relacjach z jej matką.
No, ale tu trzeba przyznać rację, że kobiety w tym serialu są zrobione dosyć specyficznie: Jannice, matka Tonego - nie da się ich lubić chociaż odgrywają/ły ważną rolę w życiu głównego bohatera.