pierwszy sezon taki jest Miałem podobne odczucia jak Ty Ogladajac drugi sezon juz dosłownie połykałem odcinki i może to zabrzmi głupio ale bardziej przejmowałem sie problemami w The Sopranos niż swoimi :)

No zobaczymy, ja jestem taki że jak już coś zaczne to mimo że mi się nie podoba i się z tym męcze to i tak to ogarne do końca. Zresztą ogladam sobie 1 odcinek dziennie więc nie odczuwam tak tego.

Ja z kolei miałem inaczej. Pierwszy sezon od razu mnie wciągnął na dobre i do dzisiaj uważam go za najlepszy. Jeden jedyny epizod A Hit Is a Hit (Adrianna próbuje zostać menadżerką muzyczną) nudzi mnie przy kolejnych posiedzeniach przy serialu, resztę łykam za każdym razem.

- motyw przewodni z walką o władzę w rodzinie jest świetny
-dzieciaki Tonego jeszcze tak nie irytują, potem się dopiero zacznie
- tropienie szczura który sypie FBI
- nie ma Janice
- rozmowy z psychiatrą są ciekawe (w kolejnych sezonach jak sam Tony to określił, dotyczą głównie pierdół)

Pierwszy sezon mnie męczył niesamowicie, ale przed 10 minutami skończyłem cały serial... Najlepszy serial na świecie.

Troche sie dziwie tym opiniom, bo akurat w pierwszym sezonie dzieje się naprawdę dużo, w późniejszych sezonach wszystko sprowadza sie do utrzymywania władzy przez Tonego. Dopiero w piątym sezonie jest mocny wystrzał gdy następuje konflikt z Nowym Jorkiem i to jedyny sezon który przebija pierwszy.

Pierwszy nudził strasznie, od 3 zaczęło się cały czas piąć w górę.