Właśnie obejrzałem ostatni odcinek z szóstej serii. Jakoś trudno mi uwierzyć, że to koniec Sopranos. Czy to naprawdę kończy się tak "z dupy"??
Faktycznie, nie zrozumiałem do końca. Jeśli możesz to wytłumacz, byłbym wdzięczny.
już ok, przeczytałem. Dzięki wielkie! Już większość wyjaśniona, chociaż i tak żałuję, że kończy się w taki a nie inny sposób.
To zakończenie jest świetne z wielu powodów. Po pierwsze jest mega zaskakujące i nie do przewidzenia. No sory, ale nikt mi nie powie, że potrafił przewidzieć zakończenie nawet na 10 minut przed końcem odcinka finałowego. Po drugie to zakończenie pozostawia sporo możliwości debaty nad tym co tak naprawdę się stało (mimo, że ja mam już tam swoją teorię, która wyklarowała się po zaczerpnięciu innych opinii z kilku źródeł) i to jest wielki plus. Nawet po obejrzeniu serialu ciągle szukało się czegoś o tym filmie, wymieniało setki zdań między sobą, a nie każdy potrafi tak zakończyć film/serial aby został w pamięci na długo, bądź tak jak "Rodzina Soprano" - na zawsze. Po tym jak już ten serial obejrzałem również nie wyobrażam sobie innego zakończenia. Powiem szczerze, że pamiętam to uczucie, które towarzyszyło mi podczas oglądania ostatniego odcinka. 30 minut do końca, 20 minut do końca, 15, 10, 5 - myślę sobie cholera, jak to się może skończyć teraz skoro tylko 5 minut zostało? A później zbierałem szczękę z ziemi milimetr po milimetrze:) Tak to było, szkoda, że nie można wymazać Rodziny Soprano z pamięci i zacząć oglądać całego serialu od nowa jak za pierwszym razem:)
Zakończenie otwarte? Chwyt jaki często stosują twórcy serialu, kiedy po prostu zwyczajnie nie mają pomysłu na zakończenie. Bez rewelacji, nie da się ukryc, że twórcy poszli na łatwiznę, jednak nie możemy narzekac, niemal każdy wątek miał swoje genialne, katarktyczne rozwiązanie. Podświadomie czekaliśmy na taki sam finał, ale cóż, śmierc lub uwięzienie Tony'go byłoby również pójściem na ławiznę. Twórcy serialu musieliby się naprawdę natrudzic nad scenariuszem, źeby dac serialowi zakończenie na jakie zasłużył.