Nie wiem czy ktoś to też zauważył ale mam wrażenie, że twórcy serialu przed każdym zabójstwem jednego z głównych bohaterów chcieli sie wcześniej jakoś usprawiedliwić i troszkę nam ten fakt osłodzić poprzez zastosowanie prostego triku.
Jeśli sobie przypomnicie śmierć Pussy'ego, Christophera czy Vito to można znaleźć wspólny mianownik, a mianowicie ostatnie wydarzenia z nimi w roli głównej, czyli w ich przypadku były to naciągane/niepotrzebne zabójstwa, każdy z nich na niedługi czas przed swoją śmiercią sam dokonał wątpliwego morderstwa które wpłynęło na ich obraz w oczach widzów nie jako "osładzając" nam trochę ich odejście.
Na potwierdzenie tej tezy można dodać również koniec serialu i śmierć Tony'ego, który to wiadomo co zrobił przedtem z Chrissym.
Coś w tym jest, ale moim zdaniem każde zabójstwo miało służyć czemuś innemu. Twórcy chcieli pokazać jak zestresowani byli Pussy i Vito. Zabijali ludzi w strachu przed własną śmiercią. Natomiast co do chris's to chyba chcieli pokazać w jak kiepskiej był kondycji psychicznej i jak działały na niego dragi.
Po co usprawiedliwiać, na dobrą sprawę każdy z tych skurczybyków powinien pójść do piachu.