Zabierałem się za niego ładny rok ale jak zacząłem to zmiażdżył mi stawy, nie banalne dialogi i te
banalne jak w prawdziwym życiu, każda postać była oryginalna. A pomimo końcówki serialu,
miałem chęć oglądać go od początku był taki zaje....sty ! R.I.P James !
Ja zbierałem się z dwa lata, jak zacząłem oglądać nie mogłem się oderwać, serial genialny bez wątpienia.
Masz rację . "Rodzina Soprano" to najlepszy serial jaki powstał. Świetne postacie, świetne dialogi i ogromny realizm. Wszystko w tym serialu urzeka. Nie przypominam sobie żebym jakąkolwiek postać w jakimś serialu znienawidzil tak jak Tony'ego po śmierci Christophera. Ten serial ten serial powinno się zobaczyć nawet jeśli nie jest się fanem kina gangsterskiego.
W tej scenie masz pokazane wszystko to, czego tak Tony się obawiał jeśli chodzi o "bratanka". Był zbyt impulsywny, wypominał ciągle Adriannę, nie potrafił skończyć z nałogiem. Słaby ćpun, który w obliczu ciężkiego wyroku, mógłby wsypać każdego. Sam Tony po jego śmierci wspominał, że poczuł ulgę.
http://www.youtube.com/watch?v=ukxNOVUoDwg
Masz rację. Ale Chris miał powody żeby wspominać Adriannę. Nie wiem czy byłbym w stanie poświęcić kogoś kogo kocham dla człowieka jak Tony. Poza tym już w 1 sezonie Chris nie poszedł z kumplami okraść ciężarówkę, bo chciał być wierny Tony'emu, a i tak Tony go ochrzanił. Nie mówię że Chris był w 100% doskonały, ale na to co go spotkało nie zasłużył. W tym serialu żadna postać nie była nieomylna i doskonała. Przez to uważam że to najlepszy serial w historii telewizji i wątpię żeby coś go pobiło.
No z tą scenką trafiłeś dobrze bo dla mnie jest najbardziej zaskakującą sceną sopranos, nikogo bardziej nie pozostawiłbym przy życiu jak chrisa. Tony największy hipokryta jak Carmela powtarzała. Przecież Chris był do niego pod względem impulsywność charakteru bardzo podobny. Nieźle tydzień po ostatnim odcinku a myślami dalej w sopranos:D
Ja też jakiś tydzień. A po zakończeniu serialu czuję jakby cząstka życia zniknęła :)
Może to śmieszne ale ja sie tak przywiązałem do postaci ( serial widziałem już prawie 3 razy) że po śmierci Jamesa poczułem się jakby zmarł mi członek rodziny.
Ja zaczynam drugi, bo bez tego serialu sie po prostu nie da żyć. Na szczęście ma sporo odcinków więc sie nie nudzi :)
Niestety jest wiele innych lepszych seriali, które powstały :) Dexter, Breaking Bad, Sherlock, Suits, Sons of Anarchy. Rodzina Soprano to serial wybitny, genialny, ale nazywanie go "najlepszym" wsród wszystkich innych to lekka przesada :-)
Wypisałeś bajki dla dzieci, taka sytuacja. Na zbliżonym poziomie jest może tylko The Wire i Mad Men, przy czym The Sopranos ma jedną przewagę. Do tego serialu chce się wracać (co procentuje, bo można wyłapać masę smaczków), tamte są świetne, ale na jednego strzała.
Człowieku o czym Ty do mnie piszesz? XD Oglądaleś chociaż te seriale, które wymieniłem, bo The Sopranos to ja widziałem ze 3 razy już :)
Mnie Sopranos rozwaliło swoją prawdziwością, realizmem scen (oprócz podkręconej krwi, ale i tak dało fajny efekt). Przecież sceny kłótni Carmeli i Tonego przed ich separacją to czysty geniusz aktorski (szczególnie Falco), osobiście tego szukam w tym co oglądam. Z tych seriali co podałeś to trochę Breaking Bad drasnąłem i Dextera ale dla mnie to już inna kategoria. giantenemycrab napisał, że seriale które wymieniłeś to bajki dla dzieci i musze mu po części przybić piątke. Nie mówie, że są słabe ale wrzuciłbym je już do innego worka.
Jestem ogromnym fanem SoA, ale nigdy nie ośmieliłbym się go nazwać serialem lepszym od Sopranos.
Finał 3 sezonu? Błagam Cię, pomimo tego że 6 sezon jest ujowy, ale i tak serial jest(jak dla mnie) lepszy. Może dlatego tak jest że Soprano zacząłem oglądać jak wszystkie odcinki już były w sieci, a teraz na SoA nie mogę się doczekać. Tylko prawdę mówiąc ciężko porównać te 2 seriale.
Finał 3 sezonu był genialny, 6. sezon jest najlepszy ze wszystkich, ale wciąż pod względem choćby autentyzmu czy dopracowania scenariusza Sopranos jest lepszym serialem.
sporanos:
serial plytki, akcja dretwa, prawie nic sie nie dzieje.
za malo pokazanych szczegolow, dotyczacych jego kryminalnej dzialalnosci. poza jakimis okruchami gdy ktos ginal.
kazdy odcinek to nowa historia, praktycznie brak ciaglosci pomiedzy odcinkami. jakbym ogladal jakis serial dokumentalny a nie sensacyjny.
glowne postaci znikaja na pare odcinkow a pozniej nagle sie pojawiaja i przypominasz sobie, ze ktos taki istnieje - meczace jak nie wiem.
sceneria ograniczona do 3 miejsc jak w sitcomie. glownie w pomieszczeniach.
i to ciagle zarcie. przez pol serialu ciagle cos jedza.
7 lat terapi i babka z nia konczy, bo nagle przeczytala jakis niewygodny dla siebie artykul.
kapusie w postaci adriany i pussy'ego, z ktorych nic nie wyniklo.
mozna by tak jeszcze dlugo...
przerywalem ten serial 3-krotnie, bo nie moglem zniesc ogladania po 5 razy w jednym odcinku jak Tony schodzi rano do kuchni w szlafroku.
i jeszcze te ostatnie odcinki, w ktorych wszyscy po kolei gina. naprawde nie ma nic bardziej oryginalniejszego niz zabijanie wszystkich dookola? jak w wiekszoci amerykanskich seriali. co by daleko nie szukac, podobnie tez bylo w breaking bad. tragedia.
moze dlatego mnie ten serial tak zawiodl, bo ogladalem go z perpektywy the wire, ktory jest po prostu arcydzielem w porownaniu do sporanos. rozbicie na czynniki pierwsze kazdego problemu i pokazanie go z roznych perpektyw. 10 roznych watkow roznych postaci polaczone w logiczna calosc i roznorodnosc tych watkow. do tego miejska sceneria i nie ograniczanie sie tylko to krecenia w pomieszczeniach jak w jakims klanie.
dlugo jeszcze nie powstanie serial z tego gatunku, ktory dorwona the wire...
za malo chyba w zyciu seriali widziales, ze nazywasz go "najlepszym".
Jak dla mnie najlepsze są Robin of Sherwood, Miasteczko Twin peaks, Gra o tron, Rzym, Oz, The Wire, Breaking bad,
Zakazane imperium, choć X-files oraz Millenium też są świetne, ten ciężki kryminalny klimat.
Kiedyś oczarował mnie bardzo Robin z Sherwood oraz Twin Peaks, potem zafascynowała bardzo Gra o tron.
Inne seriale są gorsze, choćby z tego powodu, że nie ma się ochoty by wielokrotnie do nich wracać.
Z gangsterskich Oz raczej lepszy jest od The Wire i Breaking Bad.
Sopranos i Dexter są stosunkowo nudne, za bardzo je rozwlekli robiąc z nich tasiemce.
Zakazane imperium cenie za klimat ala Dawno temu w Ameryce.