Mi też! To chyba oznacza koniec serialu? :(

Tez jestem w lekkim szoku...i choc z jednej strony miala powody, to jednak cos mi nie pasuje..moze Louisa maczala w tym palce ?

Mi nie pasuje konsekwencja a właściwie jej brak scenarzystom serialu.. Dlaczego Noah bez problemów puścił Allison z powrotem w takim stanie jakim ona była? Przecież na posterunku jak po nią przyszedł zachowywał się tak, że widać było że mu zależy na niej i w ogóle.. Dlaczego nie pokazano co było dalej z Allison po rozmowie z Helen w jej domu? Dzisiejszym odcinkiem dobili do dna tym serialem a szkoda, bo pierwszy sezon był rewelacyjny

Już bym chyba wolała, żeby faktycznie czwarty sezon był ostatnim, bo mimo sympatii do części bohaterów coraz ciężej się to wszystko ogląda.
Czwarty sezon wlecze się niemiłosiernie, a teraz jeszcze ta śmierć Alison, żeby przynajmniej na koniec czymś zaskoczyć widza. Dlaczego nie pokazali co było dalej po rozmowie z Helen? Żeby wywołać wokół postaci Alison jeszcze większą aurę tajemnicy. Daliby już spokój i nie psuli dobrego wrażenia, jakie początkowo wywoływał ten serial.

Odcinek sam w sobie jest świetny i dobrze zrobiony, bo co by nie mówić wzbudza wielkie emocje.. ale śmierć Alison to jednocześnie koniec serialu jak dla mnie. Niestety nie będzie żadnego zwrotu akcji, bo podobno Ruth Wilson zrezygnowała z tej roli.

Myślę, że dla Noah było jasne że Alison nie chce z nim być, poza tym rozwijała się już nowa "relacja" z dyrektorką szkoły.. Myślę, że tak jak Cole uznał że Alison jakoś sobie poradzi bo ma córeczkę na której jej zależy.. Pozostają nam dwa odcinki które wyjaśnią co się działo w głowach Alison i Noah zapewne.

Moim zdaniem ten serial mógł się skończyć powrotem Cole do Alison ale to oznaczałoby że Cole musiałby by się okazać draniem wobec Louisy... teraz mamy klasyczne tragiczne zakończenie, zostanie z Louisą świadom utraconej miłości jak jego ojciec... być może uniknie jego błędów...

Tu się zgadzam. W jednym odcinku zmarnowano dobre 20 min na pseudo-hipnozę, ale informacje i sceny ważne dla widza się pomija bo po co je pokazywać. Noah wiedział, że Alison spotykała się z gościem który okazał się żonaty więc jakaś rozmowa między nimi miała miejsce. Pytanie tylko czy zobaczymy z niej cokolwiek. Odcinek 9 ma być cały z perspektywy Alison więc może coś tam się znajdzie. Generalnie to irytujące. Noah i Alison i ich romans były kiedyś głównym tematem tego serialu, a w tym sezonie aktorzy zagrali ze sobą nie więcej niż 5 minut czyli jeszcze mniej niż jeden odcinek w poprzednim. Jak dla mnie przeskoczyli rekina i czas kończyć.

Zgadza się. Główna oś serialu, czyli romans Alison i Noah już dawno została zatarta, a teraz jeszcze niepotrzebna śmierć Alison. To najgorsze co mogło się stać w tym serialu. Dla mnie to była ulubiona postać. Skoro Ruth Wilson zrezygnowała ze swojej roli, to twórcy serialu powinni jakoś sensownie zakończyć cały serial w czwartym sezonie unikając bezsensownej śmierci głównej bohaterki nawet gdyby musieli wydłużyć czwarty sezon do 12 odcinków. A teraz dla zysku będą ciągnąć ten serial na siłę wymyślając kiepską fabułę, bzdurne wątki i wprowadzając jakieś nowe postacie byle tylko zająć czas i nakręcić kolejne 10 odcinków na kolejny sezon.
Pierwsze dwa sezony były rewelacyjne, trzeci sezon kiepski, czwarty tragiczny, a następne będą po prostu niepotrzebne, lepiej byłoby gdyby nigdy niepowstały.
Szkoda, że Ruth Wilson zrezygnowała z roli Alison. To była jej życiowa rola serialowa za którą otrzymała Złotego Globa. To wielka strata dla tego serialu. Jego oglądalność przez to mocno spadnie.

Niestety sezon piąty to już pewniak, i niestety trudno się nie zgodzić, że jakość serialu jest niewspółmierna do tego co obiecywały pierwsze odcinki. Obecnie czytam stare wywiady z Hagai Levi (nie mam pojęcia jak odmienić jego nazwisko) i trudno mi nie spekulować nad tym jakby to wszystko wyglądało gdyby nie odszedł z produkcji. Serial może nie był by o niebo lepszy, ale na pewno byłby bardziej wrażliwy i mniej skłonny do wyciągania wniosków, co dla mnie jest tutaj największym problemem. Uważam, że jednego wniosku zasadniczo ten serial ( a właściwie Sarah Treem) nie powinien był nigdy wyciągać, a była to krytyka i wprowadzenie toksyczności w relacji między Noah i Alison w 2 sezonie. Jako serial który traktuje o romansie i ma na celu jego racjonalną i obiektywną ocenę, bombardowanie go rozwiązaniami na miarę M jak Miłość (nie wiem jak inaczej odnieść się do gwałtu czy kryzysu "kto jest tatusiem") było najgorszym co można było zrobić bo serial przestał być konsekwentny. O braku konsekwencji wspominają też różne recenzje więc najprawdopodobniej nie są to moje urojenia. Nie mniej jednak jako że serial należy do Showtime, które doprowadza do szewskiej pasji widzów Homeland i Shameless bo może, być może problem leży głębiej.

Co do Ruth Wilson, nie dziwię się że podjęła taką decyzję bo serial zmienił się nie do poznania od pierwszego odcinka. Z tego co wiem, zaczyna pracę przy kilku różnych projektach więc prawdopodobnie postawiła na rozwój i ograniczenie strat w czymś co się już nie podniesie. Kuriozalnie, czuje że serial może zyskać na śmierci Alison jeśli tego nie spartaczą. Połączenie Alison i Cole'a, nad czego stratą rozpacza większość widzów, nie do końca sprzyja generowaniu fabuły. Śmierć Alison napędzi nie tylko wątek Cole'a ale i Noah i chyba przede wszystkim tego drugiego. Jeśli mam rację zostanie to użyte do połączenia go z Helen. Nie mniej jednak jeśli serial skończyłby się na sezonie 3 lub 4 całego tego grajdołka by nie było.

Prawdopodobnie tak będzie, że Noah i Helen wrócą do siebie i taki będzie koniec serialu, tym bardziej, że Vik także został już skazany na śmierć przez scenarzystów. W ten sposób serial wróci do punktu wyjścia. Podobnie było w innym serialu, który oglądałem z podobnym wątkiem. Tam również główny bohater zostawił swoją żonę, aby ożenić się z inną kobietą. Aktorka, która grała jego drugą żonę zrezygnowała ze swojej roli, więc scenarzyści uśmiercili jej postać w tym serialu. Główny bohater na końcu serialu wrócił do swojej byłej żony i ponownie wzięli ślub. Serial "The Affair" pewnie skończy się podobnie.

Wyszedł już odcinek 9... Nie wiem jak można tak spieprzyć... Pewnie niektórzy będą ten odcinek wychwalać za autentyzm, ale jak dla mnie to kpina i łapanie widza na szantaż emocjonalny.

Wydaje mi się że Noah i Helen to pewniak, chociaż kto ich wie bo z Alison i Cole'm też wszystko zwiastowało, że skończy się happy endem. Szkoda mi że zabijają Vik'a. To moja ulubiona postać w tym serialu. Noah i Alison mają oboje problemy sami ze sobą co dość fajnie się ogląda, ale czasami człowiek się męczy i potrzebuje kogoś "normalnego". Vik to chyba ten "najnormalniejszy" w tym serialu. No i Luisa kiedyś zanim nie zrobili z niej malkontentki. 5 sezon będzie przykry do oglądania, już to czuję. :( Można prosić o namiary na ten serial? :)

Dlatego nawet nie biorę się za oglądanie 9 odcinka, a co mówić piątego sezonu. Szczerze mówiąc nie chciałabym sobie zepsuć odczuć co do tego serialu. Mimo wszystko uważam "The Affair" za jedną z moich ulubionych produkcji, chociaż nie do końca wszystko zagrało..

Moim zdaniem odcinek 9 to tylko konsekwencja 8. Alison nie popełniłaby samobójstwa więc trzeba było jakoś uzasadnić realnie jej śmierć. Naprawdę ona kochała swoją córkę i miała w życiu jakiś cel - wychowanie jej, zwłaszcza że z własną matką miała takie złe doświadczenia z dzieciństwa.

Serial, o którym pisałem wcześniej, z podobnym wątkiem gdzie główny bohater zostawia swoją żonę, aby ożenić się z inną kobietą, po czym ta zostaje uśmiercona przez twórców serialu (aktorka grająca tą postać zrezygnowała ze swojej roli) to turecki serial "Rozdarte serca" (org. "PARAMPARCA").
W Polsce emitowany był w TVP1 tylko sezon pierwszy. Niestety kolejne dwa sezony nie są dostępne w polskiej wersji. Mnie ten serial bardzo wciągnął i dlatego obejrzałem go do końca w oryginalnej wersji tureckiej na YouTube.

Gdyby Helen wróciła do Noah to by dopiero była niekonsekwencja... nie potrafię sobie tego wyobrazić, przecież Noah ją już jedynie wk..urza. Jak dla mnie to by był przewrót :) Salto w tył z poczwórnym obrotem :)

Może wkurza ją dlatego, że cały czas go kocha.

W sumie to nie do końca niekonsekwencja. Przełamałam się i obejrzałam 9 i 10 (finałowy) odcinek. W 10 trochę będzie właśnie w tym temacie i ja bym się wcale nie zdziwiła, gdyby doszło do powrotu Noah i Helen w 5 sezonie.

hej, a gdzie obejrzałaś 10ty odcinek? szukam i szukam, znaleźć nie mogę

Ja obejrzałam na Showmaxie.
Ale w razie czego masz jeszcze tutaj https://fili.cc/serial/the-affair/s04e10/odcinek-10/43796 tylko z tego co widzę nie ma jeszcze napisów.

nie szkodzi, może być bez napisów. Dziękuję! :)

Rzeczywiście 10 odcinek otworzył furtkę do jakiegoś powrotu... muszę przyznać. :)
"Nieważne, ja się z nią też pieprzyłam."
"Naprawdę ? I ja to przegapiłem ?"
:D

To było świetne! Tak samo scena z Whitney :D I to własnie zajawka na fb z tą sceną zachęciła mnie do obejrzenia dalszych odcinków :D

też jestem w szoku! a właśnie odkryłam na stronie ruth wilson że szykuje się miniserial o postaci Alison Mrs. Wilson. Słyszeliście coś o tym?

czy coś mi się pomyliło? Ona w serialu jest Wilson? :>

W serialu Alison Bailey. :) Naprawdę taki pomysł powstał? Nic o tym nie słyszałam, ale moim zdaniem średnio by się to przyjęło. Większość liczyła na zjednanie się Cole'a i Alison, teraz pozostała pustka.

to będzie serial o jej babce ;)
https://www.bbc.co.uk/mediacentre/latestnews/2018/mrs-wilson-casting

Na stronie hollywodreporter jest wywiad z Sarah Treem, który trochę wyjaśnia. Klasyczny motyw - aktor chce opuścić serial więc zabijamy bohatera/kę :( Moim zdaniem teraz to już pójdzie prosto - ten "romans" Noah i Alison doprowadzi tylko do katastrofy... Chociaż podejrzewam, że Noah może się podnieść rozwijając dalej swoją relację z dyrektorką szkoły. Ale katastrofa jaką wywołał wokół siebie - w życiu pierwszej żony, drugiej, Cole'a... chyba nigdy nie da mu już to spokoju... To jest powiedziane w słowach Helen w poprzednim odcinku - gdy zadajesz się z żonatym facetem niszczysz nie tylko relację małżonków ale całą rodzinę.

Mam nadzieję że to ostatni sezon, po co na siłę go ciągnąć?

Jest zapowiedziany sezon 5. Wiadomo, że dwa ostatnie odcinki sezonu 4 skupią się wokół Alison i jej przeżyć, które doprowadziły ją do samobójstwa.
Po co na siłę to ciągnąć ? Trzeba pokazać wszystkie konsekwencje tego romansu więc zapewne zobaczymy umierającego Vicka, samotną Helen, która nie ma ochoty znać Solowaya. Naprawdę obstawiam, że Noah, główny "sprawca" tego całego romansu jako jedyny jakoś się w życiu pozbiera, innym będzie trudniej przez te zdarzenia, które zaszły wskutek romansu (śmierć Alison, choroba Vicka).
Poza tym to jest biznes - skoro stacja zamówiła serial to cała ekipa chce zarobić. Za wyjątkiem Ruth Wilson, której serial się znudził najwyraźniej...

Przecież Vick nie dostał raka przez Noah ,a Alison miała depresję na długo przed jego poznaniem,chciała się utopić w oceanie już w pierwszym sezonie,okaleczała się na długo przed romansem ,już bez przesady z tym obwinianiem .Ludzie są dorośli,wiedzą co robią .

Jako skutek romansu miałem na myśli jedynie nowe relacje. Słowo wskutek faktycznie było raczej niewłaściwe. Choroba Vicka to oczywiście nie wina Noah ale nieszczęście jakie dotyka jego żonę w tej sytuacji ma swoją przyczynę w jego zdradzie... to ta zdrada pchnęła ją w poszukiwania nowego szczęścia i niestety znalazła je jedynie na krótko, pozostanie pewnie samotna żywiąc już zawsze urazę do Noah a on pewnie jakoś się pozbiera... Cole również nie będzie raczej już szczęśliwy. Paradoksalnie tylko Noah ma ciągle duże szanse się odnaleźć..

Nie będę komentował odcinka 9 ale w przypadku Alison kolejna relacja również nie przyniosła jej przecież szczęścia...

Dokładnie tak. parę osób piszę tutaj z pretensjami, że nie pokazano co się działo z Alison po powrocie z LA - myślę, że to wszystko zostanie pokazane i wyjaśni się w ostatnim odcinku, w którym jednocześnie Alison godnie pożegna się z serialem. Generalnie zaskoczyło mnie to rozwiązanie i faktycznie chyba zwiastuje to koniec serialu. Jednocześnie wyjaśnia to też nagromadzenie nowych wątków (ojciec Alison, i ten nowy ziomek) przez które faktycznie nie wierzymy w samobójstwo Alison. Choć uważam, że to zdecydowanie najgorszy sezon tego serialu to muszę przyznać, że ten i poprzedni odcinek raczej ciągną go w górę niż w dół.

a mi się ten sezon znacznie bardziej podoba niż poprzedni.
8 odcinek wcisnął mnie w fotel.
w poprzednim sezonie Noah tak działał mi na nerwy, że przyćmił wszystko pozostałe...

Też uważam, że ten sezon jest rewelacyjny i lepszy od poprzedniego. Smutno, ale fajnie nas zaskoczyli :) No i podobał mi się odcinek Noah+Cole razem ;)

No cóz jak obejrzeliście dziś - wczoraj w zasadzie 9 odcinek to juz wiecie wszystko. Poza tym Ruth Wilson naprawde chciała odejść, a nie mogli jej bohaterki posłać na bezludna wyspę, jedyne co pozostało-usmiercić. Tylko zaskoczenie, że to nie samobójstwo jednak, ono byłoby wiarygodne całkiem. Odcinek 8-rewelacja, w 9 juz trochę naciągana ta zbrodnia, psychologicznie to znacznie mniej uzasadnione, i nieco mi zgrzyta. Ale zgoda. Po słabym 3 sezonie - 4 jest naprawdę dobry. Oby tylko nie zakończyli jakims odlotem....

Moim zdaniem właśnie samobójstwo nie byłoby wiarygodne. Alison chociaż mówi że chciałaby uciec i przeżyć wszystko na nowo tak naprawdę marzyła o tym że wszystko potoczy się tak jak w części I, że dostanie kolejną szansę. Być może gdyby on wyszedł załamałaby się ale jednak miała jeszcze córkę. Ona tak naprawdę zrobiła to co kazała jej robić Helen - powiedziała "nie". Tyle że w złym momencie ten zdegenerowany żołnierz, alkoholik... on siebie po prostu nie kontrolował... pewnie nie chciał jej zabić chociaż sam nie wiedział do czego zmierza... zatem pozostaje ostatnie pytanie: czy tym razem zbrodnia wyjdzie na jaw...
A może to jednak nie jest zbrodnia może obydwie wizje - tak wzajemnie sprzeczne okażą się jedynie jej urojeniami... Raczej wątpię ale pozostaje czekać do ostatniego odcinka...

Może to zabrzmi dziwnie, ale odniosłam wrażenie, że w ostatnich sekundach ona wypływa - w momencie gdy mówi, że chce być szczęśliwa, że chce żyć....

to jest temat odcinka 8, uważam, że spojlerujesz - nie wszyscy widzieli odc 9!

REALLY? T otwórz oczy i zobacz co jest napisane przy tym wpisie, który cały jest dla ludzi, którzy kolejne odcinki juz widzieli. Jak byk masz tytuł:SPOILER! Trzeba było tu po prostu nie zglądac ! To wszystko ode mnie. Ręce opadaja po prostu na podobnie głupie pretensje! :-(.

tak, spojler... o odcinku ÓSMYM! Ale nie każdy oglądał DZIEWIĄTY, i nie każdy chce wiedzieć o morderstwie przed obejrzeniem go ( nadal czytając wątek odcinka ÓSMEGO) , rozumiesz?

TERAZ OPADŁY MI JESZCZE NOGI. RATUNKU kobieto! Zdradzać mozna męza nr 1 ale nr 2 juz nie? Czytanie ze zrozumieniem sie kłania droga kolezanko! SPOILER. Po co tu weszłas w ogóle. Miłego dnia, bo mi szkoda czasu zwyczajnie na te rozmowę. :-(

justynakob, nie masz racji i jeszcze się wykłócasz. to tobie się kłania czytanie ze zrozumieniem - to jest temat o odcinku 8 a nie 9. opis "spoiler" tyczy się tego co się stało w odcinku 8, a nie 9. trochę kultury i pomyślunku.

Nie rozumiem do czego ten serial zmierza. Gdzie się podziało tytułowe "affair"? Zrozumiałabym (i ucieszyłabym się) gdyby Alison i Cole do siebie wrócili i tak by się wszystko skończyło. Byłaby w tym jakaś logika, ciąg przyczynowo skutkowy. Serial o tytule "romans" opowiadałby o rozpadzie dwóch małżeństw spowodowanym romansem, a następnie o odbudowie tychże małżeństw (ewentualnie jednego z nich). Okey, mogliby to też rozwiązać w jakiś mniej oczywisty sposób. Ale to co oni zrobili? Co ta śmierć Alison niby wniosła poza tym, że zepsuła humor widzom? Mnie ona nie skłoniła do żadnych głębszych refleksji. A tego właśnie bym po tym serialu oczekiwała. To znaczy - no dobrze może ewentualnie jakieś refleksje na temat śmierci. Ale halo - to miał być serial o romansie! Jak dla mnie robi się z tego jakaś telenowela - po prostu byleby się działo i byle więcej odcinków...

a dla mnie jest tutaj wiele do myślenia- Alison od początku dokonywała złych wyborów; równie dobrze Noah mógł się okazać niezrównoważony.... jej życie "romansowe" to jak pęd ćmy do ognia, szukała "guza" i go w końcu znalazła, taki autodestrukcyjny mechanizm. Niektórzy zabijają się narkotykami, alkoholem, wpadają w anoreksję- a ona wikłała się w "niebezpieczne związki" i balansowała nad tą przepaścią, aż nie spadła.

Hmm, może i tak, ale w sumie ten Ben jak dla mnie, zanim dowiedzieliśmy się, że jest żonaty nie wydawał się jakiś podejrzany, wręcz przeciwnie. W każdym razie mnie też chyba by zwiódł. A czemu Alison jako samotna matka nie miałaby wikłać się w związek z nim? Jakoś nie widzę tu jakiejś jej wielkiej winy. Związek z Noah to co innego - to rzeczywiście nazwałabym "niebezpiecznym związkiem".