Mam wrażenie, że serial ściągnięty ze Zniknięcia Eleonory Rigby. Już sam pomysł aby pokazać historię z dwóch perspektyw... Jest także pewien ważny wątek, który łączy Zniknięcie.... i The Affair. Kto oglądał ten wie, a kto nie widział, polecam
Wolałbym, jakby to była tzw. "anthology series" z nową historią w każdym sezonie. Ale skoro chcą inaczej, to niech będzie. Ta historia więcej obiecuje, niż daje. Kilka odcinków naprawdę znakomitych, ale jest sporo słabych i po prostu nudnych. Zakończenie pierwszego sezonu sprawiło jednak, że obejrzę i drugą serię....
o Ruth Wilson piszą wszyscy, więc się nie zdzieram. absolutnie piękna osoba.
skupię się więc na Dominicu. Jestem pełna podziwu dla tego aktora. Jego portret ma dotyczyć
portretu mężczyzny w kryzysie, kiedy podsumowuje już swoje życie i nie akceptuje obrazu swojej
osoby (który właściwie sprzedają mu jego teściowie)...
Obejrzałem dwa odcinki i jestem pod wrażeniem. Bohaterowie, historia, muzyka. Jeden z lepszych
debiutów serialowych tej jesieni.
Serial dobry, ale wkurzający, w pierwszym sezonie najchętniej zdzieliłabym ich wszystkich w łeb, w drugim zdzieliłabym w łeb Noah, nigdy nie przepadałam za tym aktorem, a w tym serialu dobił mnie zupełnie, po prostu nienawidzę Noah i nie rozumiem tych kobiet, nawet nie potrafił naprawić spłuczki, mierny pisarzyna....
Pierwszy odcinek jest dość ciekawy, bo jest to zaskoczenie, widzimy przebieg wydarzeń od dwóch osób, który się różni. Jest interesująco, zapowiada się intryga...
Ale w następnych odcinkach jest nuda, ciągnięty się cały czas tylko ten romans i gadanina.
nudny ten serial ... dla mnie tam nie ma nic ciekawego, nic ciekawego sie nie dzieje, postaci jakoś większej głębi psychologicznej i zawiłości charakterów ne widzę ... chodzą, gadają, calują się, uprawiają sexi tak w kółko .... Wielkie Kłamstewka są mega interesujące, tam siędużo dzieje oba gatunki te sameale polecam...
więcejSerial mnie bardzo zaciekawił, ale czy tylko ja mam odczucia że może namieszać w głowie i zachęca do otwartych związków oraz odbiera nadzieję aby wierzyć w prawdziwą miłość nieskażona takimi wybrykami jak w serialu??
Koniec zamkniętej całości, od której pochodzi tytuł serialu. Zamiast tego mamy teraz papkę nie powiązanych ze sobą wątków, dialogi, które nie popychają akcji do przodu... beznadzieja.
Do tego jeszcze zajawki zniknięcia Alison, chyba tylko po to, żeby mnie utrzymać przy ekranie, żerując na mojej ciekawości.
Jestem po obejrzeniu odcinka 8 sezonu 4 i trochę nie rozumiem sensu odcinka 2. Może niby to jeszcze potem jakoś rozwiną, ale teraz mam wrażenie, że kompletnie bez sensu rozgrzebywali temat sprzedawania lokalu czy co oni to chcieli zrobić, po to tylko, żeby potem już do niego nie wracać tylko (UWAGA SPOILER) za jakiś...
więcejCzy przypadkiem w czasie sesji z Bena z Alison, on nie mówił jej o swoich dzieciach? Jeśli tak, to nie pasuje to do żadnej wersji s04e09...
Mój Boże, co oni zrobili z serialem, który - tak do połowy drugiego sezonu - należał do moich ulubionych. Pierwszy odcinek 4 sezonu przestałem oglądać po 25 minutach. Ruiny było widać już wcześniej, ale teraz to już jest, skąpane w czerwonej smole politpropagandy, studium mizoandrycznego obłędu. Koszmarnie...
Serial chu**wy jak nieszczęście. I tak ogląda się tragicznie, bo są pokazane dwie wersje tego samego scenariusza, ale brak spójności w tych wersjach to już totalne przegięcie. Mogliby chociaż ubrać tych aktorów tak samo żeby miało to jakiś sens, a tu bohaterka w pierwszej wersji ma na sobie spodnie, w drugiej sukienkę...
więcej