Wszyscy jarają się młodymi kosmitami ale ten koleś jest najbardziej z punktu psychologicznego widzenia najbardziej złożoną postacią.
Obciążony rodzinną tragedią, z krążącym za nim cieniem ojca w psychiatryku, odejściem żony, samotny ojciec. Rozdarty pomiędzy rzetelnym wykonywaniem zawodu policjanta a tropieniem kosmitów. Z jednej strony musi chronić młodzież a z drugiej prześladować.
Żal było patrzeć jak nie wiedział co zrobić.I to właśnie największy tragizm tej postaci - paraliżująca bezsilność.
Dopiero potem stoi już tylko po stronie Maxa i spółki, ale i tak musi cały czas wybierać między służeniem krajowi, współpracą z FBI a ochroną tajemnicy.
Czy ktoś ma inne spostrzeżenia na temat szeryfa ? Lubicie go ? Bo ja na pewno szanuję.