3 seria wg. mnie jest najlepsza... Świetne odcinki, zwłaszcza 3 ostatnie to mistrzostwo... Bardzo fajny serial, dałem mu 10 bo daje dużo do myślenia komuś kto ma 16 lat
Rzeczywiście serial świetny. I pomyśleć że miało nie być III serii.
Przez brak pieniędzy na pełny sezon "czuć" pośpiech w końcówce. Niby fabularnie jasny - przylot Tess, zabicie obsady bazy, potem ucieczka z bazy, "wybuch Tess i odwet Jednostki Specjalnej; z drugiej strony szkoda tych 2-3 brakujących odcinków. Za to świetnie oddaje dramatyzm sytuacji jaka zdarzyła się na koniec.
Szkoda że nie rozwiązano w jakiś sposób wątku "siostry" Michaela, nawet nie wspomina się o niej w końcówce.
Nie wyjaśniono też co stało się ostatecznie z "dupes" - duplikatami Królewskiej Czwórki? Zan zginął a reszta? Może pomogliby w walce z FBI/armią? Ewentualnie jeśli Max byłby mniej honorowy mógłby "poświęcić" duplikaty, oszukać rząd i pozostać w Roswell.
Co z szeryfem Valentim, na dobrą sprawę on też powinien wyjechać, brał udział w większości "akcji",był podejrzewany przez FBI, był zreanimowany przez Maxa - jego nowe moce? Kyle wyjechał aby być ze "swoim" gatunkiem w razie wystąpienia objawów jak u Liz.
Śmierć Tess - Liz zagłosowała aby jej nie wydawać, ale później zawiozła ją do bazy - wynik wiadomy. Co z przyszłością Maxa, Michaela, Isabel? Brak Tess miała spowodować ich śmierć i tylko Liz o tym wiedziała (II seria odcinek The End Of The World) a jednak pomogła Tess - usuwała zagrożenie jakim była Tess (w końcu Maxa żona?) a jednocześnie skazywała ich na śmierć? Myślę jednak że to powszechny brak konsekwencji przy tworzeniu scenariuszy seriali i pamięci o tym co było wcześniej. Chyba że autorzy założyli że ówczesne rozstanie (jedno z licznych :-)) Maxa i Liz wystarczyło aby zmienić bieg historii - mimo że wyraźnie Max z przyszłości powiedział że powodem ich śmierci był brak Tess spowodowany jego związkiem z Liz.
Dziecko Maxa - zwykły człowiek a jednak noszący V władcy Antaru - oddany do adopcji - Max mógł jednak zostawić je swoim rodzicom, jego ojciec załatwiłby prawdopodobnie adopcję, oddać je "siostrze" Michaela, a nie obcym. Chronił je przed wrogami ale jeśli jednak miałoby jakieś moce lub uaktywniłby się jakoś znak V, który Max mu przekazał byłby sam - bez pomocy (chyba że od duplikatów, one też w NY?).
Pomyślcie jeszcze chwilę - Michael pracował w kuchni aby zarobić na życie, potem jeszcze dodatkowo jako strażnik, a Max zamienił węgiel drzewny w brylant, Isabel potrafiła zmieniać rzeczy dotykiem, czyżby przyzwoitość i chęć pokazania wzgardy dla łatwych (i nielegalnych!) pieniędzy kazała mu pracować? Czy chciał pokazać sobie, Marii i Maxowi że potrafi dać sobie radę przeżyć uczciwie pracując?
I jeszcze jedno - mimo że widzieli że kiedyś będą musieli odejść i prawie zrobili to na koniec II serii, to jak trudno było im to w końcu wyjechać?