Nie zgadzam się z opiniami, że Duńczycy zaorali. Owszem, zrobili to w pierwszym, drugim i trzecim sezonie, które oglądałam z zapartym tchem i niekłamaną przyjemnością. Tutaj zabrakło mi kontynuacji wątków i kilku postaci (ok, wiem, że aktorzy mają różne zobowiązania i nie zawsze mogą zrealizować wszystkie naraz), ale i emocji. Poprzednie sezony wciągałam jak przysłowiowy Reksio szynkę, ten mnie nieco zmęczył i rozczarował.