Tak jak wcześniej powiedziałam. Muszą być takie wątki jak stypendium bo jak by dali do serialu tylko zabójstwa i knucie to ani my byśmy nic tego serialu nie zrozumieli, a sami producenci/scenarzysci by się nie połapali. Już teraz im się chyba pogmatwało wszystko. A co jakby powyrzucać te "nudne" wątki. Według mnie wszystko dzieje się nie bez powodu.
Nie podoba mi się wspomniana ba forum już wielokrotnie teoria bliźniaczek ale gdyby okazała się ona prawdziwa wiele rzeczy by do siebie pasowalo . np to że ali spotkała się z tyloma osobami w dniu swojej ' śmierci' będąc według niektórych świadków zupełnie w innym miejscu. Być może Shana jest pewna śmierci Alison bo wie kto ją zamordował a na resztę poluje jej krwiozercza siostra bluzniaczkach :-D ;-)
jednego nie rozumiem w tym serialu, Mona na policji przyznaje się i mówi otwarcie, że w trakcie pobytu w Radley wielokrotnie wymykała się i wychodziła na zewnątrz. A oni co robią - zamykają ją po raz drugi w Radley, a na dodatek w tym samym pokoju :D
Tyle wiem, ale zastanawia mnie czy jak jest podejrzana o morderstwo to ot tak sobie może zamknąć się tam? Co policja na to?
Myślę, że Mona nie była pod ich ścisłym nadzorem, kiedy tam poszła, a w tym odcinku policja jeszcze się nie dowiedziała. Zobaczymy, co będzie kiedy znajdą ją tam w następnym.
No właśnie fajnie że to powiedziała, teraz będzie mieć trudniej z wymykaniem się.
A co ma pokój to jej ucieczki ?...
A ja myślę że Mona specjalnie przyznała się do tego morderstwa po to żeby wrócić do Radley - może "coś" tam zostawiła, coś co może pomóc dotrzeć do A
Jak Emily zaczęła się wydzierać "Spencer" to już myślałam, że to naprawdę ona. Jeszcze do tego miała marynarkę żółtą i Jenna też miała coś w takim kolorze.
Całe szczęście, ze Jenna nie umarła bo to jedna z najlepszych postaci z całego serialu.
Znow będą przynudzac Ashley i pastorem.
Paige jakos dziwnie sie zachowywała i wydaje mi sie, ze to ona mogla probowac zabic Jenne.
A ta osoba w czerwonym plaszczu wyglądała troche jak Aria. I wgl to wczesniej RC była wysoka i szczupła a tu nagle jakis maluch...
A mi się właśnie wydawało, że Red Coat ma posturę bardzo podobną do Alison. :)
Po tych przeraźliwie chudych i krzywych nóżkach, to pasuje bardziej do Spencer i nie wydaje mi się, aby była w tym odcinku jakaś niska... z pewnością nie była to Aria, figura kompletnie inna :D Ale... Alison? Jeśli żyje, to hu nołs.
a ja stawiam na to, że po prostu jakąś statystkę przebrali w czerwony płaszcz i już. Watpie, by za każdym razem grała ta sama osoba red coat - rodzi to po prostu dodatkowy koszt.
Ulepiona ma rację. Do scen,gdzie główną rolę przejmuje A/Red Coat angażują statystów. Dopiero w ostatnim odcinku podczas demaskacji w tę rolę wcieli się "prawdziwy" aktor. To wszystko w celu uniknięcia przecieków z planu oraz -pewnie- sami twórcy nie wiedzą kto chadza się po Rosewood w czerwonym płaszczu czy czarnym kombinezonie pracowniczym. ;)
Zatem próba dojścia,kim jest A po posturze i gabarytach mija się z celem.
Hmm.nie wiedziałam. Wydaje mi się że nie powinni tak robić, postura byłaby świetną sprawą bo zarazem mogłaby zmylić widzów ale też byłaby jakąś wskazówką..No nic..
Hmm..no ale racja, jak mogli by wcielić tę postać np. Ali skoro nie wiedzą nawet czy ona będzie RC. :p
ponadto mog nawet jeszcze nie wiedzień kto wcieli się ostatecznie w Red Coat. Tak jak to było w przypadku drugim A. Nakręciki 3 wersje z Tobym, Calebem i i ktoś jeszcze nie pamiętam. Gdzieś na forum są nawet filmiki :)
Z tego co pamiętam dziewczyny w jakimś wywiadzie mówiły, że nie ma co się kierować wyglądem osoby w czarnej bluzie bo za każdym razem to jest inna osoba.
A skad wiesz w którym to było momencie ? Nie wiadomo czy Jenna zostala zaatakowana od razu po wyjsciu z domu.
Poza tym Jenna długo by nie przeżyła, więc to musiało być chwilę wcześniej - gdy Paige kroiła torta. No chyba, że Jenna, jak Ali długo potrafiła wstrzymywac oddech...:)
A mi wydaję się trochę dziwne to, że Spencer tak zniknęła podczas tego przyjęcia i pojawiła się nagle, gdy Emily znalazła Jenne...
Gdyby czepiać się takich sytuacji to było ich wiele w tym serialu - poczynając od pierwszej, najważniejszej sceny - dziewczyny się budzą, nie ma Ali, nie ma Spencer, i nagle Spence się pojawia.
Zresztą dziewczyną za bardzo zależy na dowiedzeniu się wszystkiego, więc wątpię, by Spencer zrobiła jej krzywdę.
Sądze, ze i tak okaze sie, ze to nie ona.
Ale własnie musiała by to zrobic chwile przed tym jak Emily znalazła Jenne, a chyba troche czasu minelo od kiedy ona wyszla z imprezy do momentu kiedy zostala znaleziona. Zreszta nie ważne...
A mnie dziwi jedna rzecz - czerwony płaszcz. Może to głupie ale jak widziałam najnowszy spojler nowego odcinka, i red coat, które ucieka w czerwonym płaszczu to pierwsza rzecz która przyszła mi do głowy- to skoro chce się ukryć, to po co łazi w tym czerwonym płaszczu ciągle. Gdyby Red Coat nie chciało być widoczne, to wystarczy, że by założyła zwykłą kurtę, peruka i okulary.
I tak sobie myślę, czy ten płaszcz nie ma nas zmylić. Trochę jak na 4 sezon brakuje mi szczegółów, bo wiemy tyle, że nic nie wiemy tak na prawdę.
Ogólnie odcinek mi się podobał. Mone uwielbiam. Najciekawsza postać w całym serialu. ;) Już nie mówiąc o tym, że ma takie teksty, że ze śmiechu nie mogę ( przedostatni odcinek w kuchni Hanny, rozmowa Hanny - Caleba i Mony :) ) Myślę, że bez tej postaci było by mega nudno. ;)
Też pomyślałam , że to Spencer leży w tej rzece i to był jedyny moment w odcinku w którym się ożywiłam.
Dobrze , że Jenna żyje bo to jedna z najlepszych postaci , razem z Moną.
Jenna żyje, ale albo nie długo, albo nic nie powie dziewczynom. Oczywiście, nie będzie tez wiedzieć kto jej to zrobił, ale oczywiste jest też to że może albo umrze albo gdzieś ją przeniosą czy coś, w końcu na razie odchodzi z serialu.
Kocham Arię i Jaka razem, a co do Ezry próbującego na siłę zatrzymać syna - flaki z olejem.
Co do pastora - myślę, że on mógł zabić Wildena i teraz czuje się winny i dlatego wplacic kase na matke hanny - wiedzial ze miala zle stosunki z wildenem - a skoro ją lubi to mial motyw.
Mona jak zwykle ma jakis plan ciekawe jaki xD
Odcinek spoko tylko te dramaty emily juz mnie denerwują ;/
Jak dla mnie odcinek mega nudny... najlepsze momenty to oczywiście te z Moną, no ale za długo to one nie trwały.. Aria która umie tylko udawać że nic nie czuje do Jaka, potem nagle rzuca sie w jego ramiona, ale jakby miała możliwość to pobieglaby do Ezry... Cała ta gadka o stypendium pływackim Emily... no proszę Was ileż można o tym gadać, w każdym odcinku coś o tym gadają. Znowu będą się roztkliwiać nad Ashley i Tomem czy jak mu tam.. Nudy nudy i jeszcze raz nudy...Bardzo lubię ten serial i z niecierpliwością czekam na nowy odcinek, ale teraz z niecierpliwością to czekałam aż ten odcinek dobiegnie końca...
Po tym odcinku jestem już pewna, że Paige nigdy nie kochała Emily - miała jedynie ją przy sobie zatrzymać, a teraz kiedy ją straciła (bo Emily nie okłamała trenera w sprawie kontuzji, na co moim zdaniem liczyła).
Jake - niby nowa postać, ale skoro mieszka w Rosewood to A mogło go prosić o skrzywdzenie Jenny, by mógł ją później uratować i zbliżyć się do Arii.
Nuty wysłane do Tobiego, są jak dla mnie przenośnią do "tańczy jak mu zagram".
Może chcą na chwile wyrzucić Jenne z gry ( pewnie pod pretekstem śpiączki, czy coś ), ponieważ jak ktoś wcześniej mówił aktorka jest w ciąży.
Mi coś nie gra z pastorem... Jak Hanna rozmawiala z Moną i ta powiedziala, ze nie ma za co to zrozumialam, ze ona wplacila te pieniadze. Nawet gdy mama Hanny przyszla jej powiedziec, ze to nie jej ojciec to ona jakby wiedziala a potem nie chciala jej zaprzeczac bo by wyszlo, ze cos kombinowala z Moną...
Pozatym nie wiem czy ktos jeszcze pamieta ale w ktoryms z odcinkow byl taki motyw, ze pastor spotykal sie tez z mama Arii...
Hanna miała taką minę, bo rozmawiała z pastorem i było jej głupio, że być może niechcący wymusiła na nim żeby wpłacił kaucję -.-'
Moim skromnym zdaniem przez "Nie ma za co" Mona miała na myśli,że dzięki niej Ashley mogła wyjść z więzienia za kaucją.;) Gdyby nie jej zeznanie, pani Marin musiała by czekać na proces za kratkami a tak mogła ukryć się w domowym zaciszu.
Tli się u mnie nadzieja,że Mona planuje coś "większego" np. zorganizowanie ucieczki Ashley do Meksyku ;)