Odcinek nie najgorszy.
Jeśli chodzi o dochodzenie, jaki związek był między Bethany a DiLaurentis to poszło troszkę do przodu, chociaż jak zwykle w kulminacyjnym momencie musiała wkroczyć pielęgniarka i przerwać rozmowę Arii z Rhondą. trochę to przewidywalne. myślę, że ta pielęgniarka może coś wiedzieć i nie chce, aby dziewczyny się o tym dowiedziały, inaczej nie skonfrontowaliby jej dwukrotnie z Arią w tym odcinku.
Jeśli chodzi o Hannę... Szkoda mi jej. Nie do końca pochwalam zatapianie smutków w alkoholu, a ten jej związek z Calebem przeradza się w jakąś toksyczną znajomość. Rozumiem, że Caleb zaczął pić przez to, co przeżył w Ravenswood, ale po co zaraz wciągać w to dziewczynę, na której mu zależy i którą kocha? Bo ona też ma problemy i jedynym rozwiązaniem jest 'golnięcie' sobie? Może i reszta dziewczyn chodzi trochę za bardzo spięta co do tego, bo wydaje mi się, że większość nastolatków przed ukończeniem pełnoletności gdzieś coś tam sobie popija, no jednak u Hanny nie jest to picie dla samej zabawy, ale tzw. 'drowning problems'.
Dziwię się dziewczynom, że dają się manipulować Ali, która wcale, jak widać, nie przeszła jakieś duchowej przemiany. Dalej jest tą samą s*ką, jaką była, zanim zaginęła. Napuszczenie Noela, aby udawał przed Ashley jakiegoś rabusia?! Allison musiała się gdzieś mocno uderzyć w głowę, żeby coś takiego wymyślić. Tak jakby rodzice dziewczyn mieli za mało zmartwień. Ali prowadzi beznadziejną gierkę i mam nadzieję, że niedługo tak się w niej zapętli, że nie znajdzie żadnej drogi ucieczki. A teraz mama Hanny nie będzie mogła spać po nocach, będzie się martwić o córkę i o Ali... Pokładam duże nadzieje w tej policjantce, że zdemaskuje Allison, bo jako jedyna wydaje się powątpiewać w jej wersję z tym porwaniem.
I szkoda mi mamy Arii... Z jednej strony jej narzeczony nie jest do końca w porządku wobec niej (a wydawał się takim miłym gościem), a z drugiej strony nie może do końca liczyć na własną córkę, która zapomina o tym, że miała jej pomóc w przygotowaniach do ślubu. Mam tylko nadzieję, że intencje Zaca wyjdą na jaw i Ella go rzuci.
Hejtuję, że nie było Ezrii... ale odcinek fajny, oglądałam na żywo :) Fajnie, że wróciła Ella, chociaż nie wiem po co wątek z Zackiem - czy w Rosewood naprawdę nie ma normalnych, uczciwych ludzi?!
Co do Hanny, strasznie mi jej było szkoda. Dobrze ktoś napisał na fanpage'u PLL: jak Spencer miała problemy z lekami, to wszystkie ją wspierały, a Hannę zupełnie zostawiły i jeszcze obwiniają o wszystko... :/ A Haleb? O matko, to zupełnie nie to, co kiedyś. Caleb jet strasznie dziwny teraz.
I ktoś mi powie, czy Ali mówiła na serio z tym Noelem, czy tylko okłamała dziewczyny?
a mi się Ezria już przejadła strasznie. :<
i myślę, że Allison nie miała powodów, aby tym razem okłamywać dziewczyny. chciała po prostu wzbudzić zaufanie u Ashley, mieć ją po swojej stronie, przekonać ją do swojej wersji. dziwne, że Allison była na górze akurat wtedy, gdy Noel wkradł się do mieszkania pani Marin. ;> więc tak, mówiła na serio.
Moim zdaniem wątek z Zackiem kompletnie bez sensu. Facet podrywa przyjaciółkę swojej przyszłej pasierbicy? Jakim trzeba być idiotą, by nie przewidzieć, że Hanna od razu poleci do Arii na skargę?
Alison pokazała, że daleko jej do świętości. Manipuluje ludźmi, działa za plecami dziewczyn. Ciekawe, ile z jej "rozpaczy" to gra, a ile prawda.
Czy Bethany była córką pani D? Moim zdaniem to bardzo prawdopodobne, jednak wciąż nie wiemy, czy była bliźniaczką Ali czy Jasona. Odnośnie sceny w tej stadninie, gdy ten koleś opowiadał o jakimś incydencie między Bethany a Mrs. D - czy ktoś mógłby mi wytłumaczyć, o co poszło? Bo niezbyt zrozumiałem, a oglądałem bez napisów. No i co tam robiła Melissa?
Powiem wam, że coraz bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że Toby jest Big A. Po pierwsze, chodzi do tej samej szkoły co dziewczyny (?), więc jego obecność nikogo nie zaskakuje. Ma czas, by podrzucać dziewczynom liściki itp. No bo umówmy się, gdyby do szkoły wszedł ktoś z dorosłych, np. ojciec Spencer, i pomalował zeszyt z nutami, na pewno wzbudziłoby to czyjeś podejrzenia. A Toby został nie tylko przedstawiony przez scenarzystów w dobrym świetle, ale jest chłopakiem Spencer i dziewczyny mu ufają. Stawiam na Toby'ego.
myślę, że jest bliźniaczką Jasona, a co za tym idzie córką Mrs. D i ojca Spencer - w innym przypadku nie pomagałby on w chronieniu jej.
Tak! Możesz mieć rację, że też od razu o tym nie pomyślałem :) To by wyjaśniało dziwne zachowanie ojca Spencer. Zastanawia mnie tylko, komu Mrs. D dawała torebkę w lesie. W którymś sezonie, nie wiem czy nie w poprzednim, była taka scena podczas jakiejś imprezy, że Mrs. D poszła do lasu i coś komuś wręczała.
Jeśli Bethany była córką Spencera, to Melissa o wszystkim wie. Ciekawe, po co była w tej stadninie i jakie były jej relacje z przyrodnią siostrą.
jeśli chodzi o tę scenę w lesie, to myślę, że producenci nie dociągną tego wątku do końca, bo albo sami nie wiedzą, komu ona tę torebkę dawała, albo o nim zapomną. ;D
Jeśli chodzi o mnie to nie chciałabym wątku bliźniaczek - po pierwsze mała niespodzianka dla widzów, bo większość fanów wie, że tak było w książce, a po drugie trochę to takie jak w brazylijskiej teneloweli... :/
Toby A? Pomysł całkiem, całkiem xD Ale nie zrobiliby chyba tego fanom Spoby'ego :D Moim zdaniem A to Alison po prostu. Pamiętam jak pisała ostatnio smsa i się podpisała "A" <tutaj 30 sekund przerwy) i dopisała "lison". Takie to było dla mnie wymowne wtedy i utrwaliło w teorii, którą mam już od drugiego sezonu. Stawiam na Ali, wiele rzeczy na to wskazuje.
Moim zdaniem tamta scena niczego nie znaczy, Alison po prostu chciała podpisać się jak dawniej, a wtedy uświadomiła sobie, że przecież nigdy nie będzie jak dawniej. Gdyby to ona była "A", byłoby to chore.
Jestem za! A to Allison! Ksiazki nie czytalam ,ale wiem o blizniaczkach,wiec w serialu moze ma jakies schizo ?imoze sama sobie to robi??druga opcja to Aria ,tez jakies zaburzenia,ale to juz bardziej sugestia od maniakalnych fanow:)a ja tylko lubie:)
Od 1 sezonu jak dziewczyny dostały wiadomość od A, byłam pewna też, że to Allison. I dalej myślę, że ona może być big A ale moje podejrzenia bardziej skłaniają się ku Arii. Dla mnie to by było genialne gdyby zrobili wątek z rozdwojeniem jaźni i tak naprawdę to Aria przez tyle lat je dręczyła. Niektórzy mówią, że to Toby jest Big A. Dla mnie to by było za bardzo oklepane bo już było, że on był niby A i w sumie nie byłoby większego zaskoczenia.
Wiem, że scenarzyści mówili, że zadna z dziewczyn nie będzie A czy tam nie były brane pod uwagę, ale co jesli to tylko zmyłka? Nie wiem jestem bardzo utwierdzona w swoim przekonaniu, że A to Aria.
martiza3, też myślę, że to zmyłka, tym bardziej, że Marlene zaraz potem zatweetowała "I didn't send that", co wiele osób zresztą uznaje jako potwierdzenie teorii, że Aria może mieć rozdwojenie jaźni i jest A.
Chciałabym żeby prawda o Big A jak będzie ostatni sezon to wyszła dopiero w połowie odcinków, aby dalsza połowa pokazała jak prowadzi podwójne życie Big A (w domniemaniu Aria). Kurczę naprawdę to byłoby świetne, i taki mocny szok.
Jak Ali może być A, skoro też dostawała od niej listy/smsy i nadal je dostaje?
Ali to urodzona manipulantka :) Też może być jakaś chora psychicznie i wymyśleć akcję A, aby zrobić wokół siebie szum.
a dziewczyny ile mają? nawet nie wiem, ale chyba też coś koło tego, czyli, ze chyba Bethany nie mogła być bliźniaczką Jasona, bo on już dawno skończył liceum i był chyba pełnoletni
W 5 sezonie jeżeli się nie mylę mają już 18lat, gdy zaginęła miała 15lat. Wersja z bliźniaczką Jasona również odpada, bo Bethany była od Ali starsza o 2 lata, a Jason liczy 6lat więcej niż siostra
Tak też myślałam. Wydaje mi się, że ona była tylko świadkiem czegoś i dlatego Mrs. D. tak o nią dbała, bo chciała by milczała. Może chodziło o to zabójstwo matki Tobby'ego.
Ta teoria wydaje mi się najbardziej logiczna, ale to PLL, tu nic nie jest jasne. Zresztą kłamczuchy już wpadły na ten pomysł, więc pewnie okaże się, że chodzi o coś bardziej skomplikowanego.
Podczas rozmowy z przyjaciółką miałyśmy różne teorie, ale chyba tylko jedną w miarę logiczną. Mrs.D nie miała dobrego kontaktu z córką, która miała przed nią sekrety, szantażowała ją, wymuszała na niej wiele rzeczy. Jessica wydaje się być również dosyć rozchwiana emocjonalnie, przynajmniej w bodajże 4sezonie, gdy wraca do Rosewood. Jest też opcja, że wcześniej nie wszystko z jej rozumem było w porządku. Jak też się domyślam, Bethany była podobna do Alison - skoro pomylili je podczas identyfikacji ciał. Jest więc opcja, że Mrs. D patrząc na chorą psychicznie dziewczynę widziała w niej pod względem wyglądu swoją córkę. Nie wiadomo, jaki kontakt miały ze sobą, gdy Ali była dzieckiem. Jednak zachowanie Jessici jest dosyć dziwne - zabierać nastoletnią dziewczynę do cyrku? Na kucyki? To nie jest normalne... Wygląda to trochę tak, jakby chciała cofnąć się do dawnych czasów, gdy jej córka była mała lub z powodu problemów psychicznych chciała Bethany 'usynowić', dać jej to, czego nie dała Ali (ew. to, czym jej córka wzgardziła). Do tego też prośby, by zwracać się do siebie 'ciociu'. Wygląda to naprawdę dziwnie.
Mi się wydaje, że należy też zadać pytanie gdzie byli rodzice Bethany jak Mrs.D robiła z niej swoją córkę? I czy oni też śą jakoś związani z Mrs.D?
Poza tym:
Ciało Bethany zostało znalezione rok po zaginięciu Alison. Czy było wyjaśnione, czy to było "świeże" ciało czy też przeleżało rok w tym ogródku? No i ja tego kompletnie nie rozumiem, jak można było uznać tę dziewczynę za Alison, przecież musieli przeprowadzić jakąś sekcję zwłok itp, trochę tego nie ogarniam, nie tak łatwo przecież "podmienić trupa".
A co jeśli Alison zabiła Bethany, bo chciała żeby A dało jej spokój. Pani D. o tym wiedziała i na rozpoznaniu zwłok powiedziała, że to Alison. Potem okazało się jednak, że Ali żyje i "nie mogę cię więcej chronić" było skierowane właśnie do Alison?
zidentyfikowano ciało na podstawie uzębienia i dziewczyny ostatnio wspominały ze ktoś sfałszował raport ,, dlatego Hanna wybrała sie do dentysty żeby sprawdzic listę klientów .
W tej kłótni poszło o to, że Jessica chciała, by Bethany nazywała ją ciocią a ta się wkurzyła i jeb*ęła ją wiadrem :D
A Melissa kiedyś miała tam lekcje jazdy konnej ze Spencer.
Po obejrzeniu odcinka byłam totalnie wkurzona ! Oto powody :
- Hanna ! Jejku, jest mi jej tak żal, nie dość, że wszyscy chodzą dookoła Ali i strzegą jej jak jakiegoś wielkiego skarbu, to jeszcze ją obwiniają o wszystkie krzywdy tego świata. Nawet własna matka ma ją w dupie na rzecz Allison, koło tyłka lata jej fakt, że córki nie ma prawie cały czas w domu (jedyna troska z jej strony to pytanie : Gdzie jest Hanna ? - rano, jak zastała Ali w pokoju, no suuuper mamusia, nie ma co) . Dziewczyny coś tam robią, ale jak już Hanna mówi o zalotach Zaca to jest wielkie : o, pewnie byłaś pijana i wcale tak nie było. No błagam, tak samo Aria, Hanna przychodzi do niej zapłakana i mówi o tym, co sie stało w samochodzie a ta jeszcze obwinia ją o wszystko, co złe. Beznadzieja ! Jeszcze Caleb, co sie wgl stało z Halebem ??? To, co sie z nimi teraz dzieje to masakra, Hanna teraz potrzebuje kogoś, kto się nią zaopiekuje, wysłucha, uwierzy, wesprze ... A Caleb jest tego przeciwieństwem, jedyne co robi to dostarcza jej alkohol i wykorzystuje do obściskiwania jak mu się zachce, kto to jest ja się pytam ?? Caleb sprzed wyjazdu do Ravenswood miał cechy wymienione wcześniej, nawzajem się z Hanną opiekowali sobą, dbali o siebie, pomagali sobie ... Ja wiem, że po Ravenswood może mieć depresję i załamanie nerwowe, ale bez przesady, czy aż tak znieczuliło mu serce ?? To jest Hanna to kobyłej nędzy, a nie jakaś tam laska z imprezy ! Szczerze mówiąc wolałabym, żeby Hanna była z Travisem jeżeli tak ma wyglądać Haleb, Travis przynajmniej się o nią troszczył (scena na imprezie u Lucasa, ucz się Caleb! ) . W tym jednym Ali miała rację, żeby Hanna trzymała się z dala od Caleba, ten facet ją niszczy ! Mam nadzieję że albo się on ogarnie, albo wyjedzie i nie będzie jej psuł życia ..
-Allison, boże boże, jaka ona jest denerwująca !! Manipuluje wszystkimi, dziewczyny traktuje jak stado durnych owieczek a wszystko dla ochrony własnej dupy. Ja rozumiem, boi się A i wyjawienia jej tajemnicy, ale kurde, czy źle by się stało jakby prawda wyszła na jaw ? Że uciekła bo otrzymywała pogróżki od A ? Jedynie Aria miałaby przesrane bo dowiedzieliby się że zabiła Shanę, ale jako że działała w samoobronie nie byłoby takiej tragedii, najwyżej poprawczak czy coś (w końcu chyba jest jeszcze niepełnoletnia ..) . Ale poza tym to co, zaczęliby szukać A, dziewczynom daliby dodatkową ochronę i może złapaliby sukinsyna! A tak to policja jest zwodzona, nie wiedzą o tym, że grasuje jakiś socjopata chcący zabić Ali i jedyne co próbują ustalić to kto zabił Shanę. Dodatkowo nasza Ali potrzebuje grupy wsparcia za każdym razem, jak ma do czynienia z kimś poza nimi, no ludzie ! Czy jak będzie szła na rozmowę o pracę to też zwoła stadko dla supportu ? Bez przesady, chyba może pewne rzeczy zrobić sama , z resztą skoro nie boi się latać samej po mieście w nocy to nie powinna mieć problemu ze zjedzeniem kolacji u mamy Emily lub pójściem do szkoły .. Jest taka fałszywa, nadal nie wiemy z kim się potajemnie kontaktuje i co zamierza. Jednak mimo wszystko uważam, że to włamanie Noela to ściema, widać było jej minę jak się odwróciła po powiedzeniu tego dziewczynom. Z resztą moim zdaniem gdyby to była prawda to nie byłaby tak bardzo przerażona jak włamanie miało miejsce, gra dobrze biedną i bezbronną, ale nie aż tak dobrze ;p
-Emily, czy ona jest naprawdę taka głupia czy tylko udaje ? Zapatrzona w Ali jak w obrazek, tylko Ali kiwnie palcem a Em już leci ! Jak ktoś powie coś złego o Ali lub zachowa się nieuprzejmie to od razu furia typu: JAK TY MOGŁAŚ ??!! , foch i rozkaz : PRZEPROŚ ! . No przepraszam bardzo, ale Hanna nie ma obowiązku lubić Ali, przebywać z nią czy też zachowywać się wobec niej słodko i milutko. Więc to chyba jej decyzja czy przeprosi czy też nie, jak oglądałam tą scenę to myślałam że nie wytrzymam! Taką głupotę to ja nie wiem gdzie się nabywa.. Albo scena w stajni, gdyby nie Spencer to ten koń by je zabił! Jedyne co nasza Emily robiła to chodziła z tymi swoimi zmarszczonymi brewkami, wzdychała z zaskoczenia/oburzenia i panikowała. No jak można być tak durnym ?!
Plusy odcinka (mało ich będzie) :
-Spencer jak zawsze super, to najbardziej rozgarnięta, inteligentna, rozważna i odważna postać w naszym stadku. Nie ma 100% zaufania do Ali (i dobrze, bo Ali nadal coś ukrywa) i nie jest w nią ślepo zapatrzona, stara się rozwiązać sprawy morderstw i dowiedzieć się, kto jest A. Oprócz problemów z policją i A musi radzić sobie z rozwodem rodziców i kłamstwami siostry, no podziwiam ją po prostu.
-Toby, awwww <3 Chce zostać policjantem żeby chronić Spenc, jejku oglądałam ich scenę z rozkoszą <3 Znaczy wiem, robi to też by dowiedzieć się kto wybuchnął mu dom, czyli kto jest A oraz by chronić resztę mieszkańców Rosewood, ale te sugestie do Spencer to było to ! <3
-Coś wreszcie ruszyło w sprawie A, rozmowa Ali z Rhondą nareszcie coś wniosła ! Choć tak chamsko przerwana przez panią Nurse-Gbur, myślę że miała coś wspolnego z Mrs.D.
-rozmowa Em z Sydney, nareszcie odkryła, że nasza nowa swimmer nie jest taka święta ! Może zaczną ją badać ? (choć znając naszą Emily to nie jestem taka pewna, prędzej powie dziewczynom i Spencer się tym zajmie, jak zawsze ..)
Ahh, biblia mi sie zrobiła , ale jeżeli ktoś przeczyta te moje wypociny to podziwiam i dziekuje za uwage :D
Po porstu wyciągnęłaś ,mi to ust! Dokładnie to samo myślę.
Chociaż mam trochę jakby pretensje do Spencer,która od 1 sezonu nie była za Ali,to teraz,skoro taka mądra itd,nie stanie po stronie Hanny?
Ludzie nie rozumiem waszego wrogiego nastawienia co do Emily :o Ludzie po pierwsze nie ona piszę scenariusz dla swojej postaci , a po drugie czy wy nigdy nie byłyście zakochane to normalne , że ją broni jest dla niej ważna .
Przecież wszyscy sobie zdajemy sprawę z tego,że to tylko postacie z serialu i ich zachowania są kierowane przez scenarzystów. Ale jeśli ogląda się serial przez kilka sezonów to człowiek potrafi się wkręcić i ulega emocjom.
Tutaj obroną Emily nie jest to że miłość zaślepia,przecież tak na prawdę do ona jest wpatrzona w Ali,ale ta jej nic nie daje.Manipuluje nią i resztą,aby było tak jak przed jej zniknięciem.Tak na prawdę one wszystkie nigdy się nie przyjaźniły z Alison,były tylko jej "podwładnymi".
Brawo!kazdy ma swoja"maniere",moze tak miala grac?jedna mina?jak jest zle ma sie smiac?jak jest dobrze ma plakac?im raczej do smiechu nie jest...emily(nie pamietam jak sie aktorka nazywa)od 1 sezonu jest lepsza,mloda jest,dajcie jej szanse!czy cruise czy costner graja tak samo!ale ta gra maja przekonac do postacii!a emily przekonuje!nie macie kogos dla kogo klapki na oczach?.....nie wierze:P wyluzujcie:)
Nie chodzi o to czy to ona pisze sb scenariusz czy nie, oceniam postać pod takim względem, jakby była normalną osobą taką jak my a nie tylko napisanym tekstem (myślę że podobnie oceniają postaci inni,choć to tylko moje osobiste przypuszczenia ... A wg. mnie postać Emily jest taka jak opisałam wyżej, napisany scenariusz nie ma tu nic do rzeczy :) Poza tym aktor musi przedstawić nam postać przez niego graną najlepiej jak może i potrafi, żebyśmy czuli emocje i problemy z jakimi się zmaga, charakter jaki posiada itp .. Od aktora w dużej mierze zależy jak dana postać wygląda, daną emocję można pokazać na różny sposób (a nie oszukujmy się, gra panny Mitchell nie należy do najbardziej wyrafinowanych :) Może gdyby zagrała to w inny sposób nie odbierałabym postaci Emily w sposób, jaki odbieram ? Tego się,niestety, nie dowiemy :P
P.S. Jeżeli chodzi o tą "miłość" do Ali, jest ona jednostronna. A jeżeli, nawet miłość nie upoważnia do wyłączenia komórek mózgowych, skoro Em uważa się za przyjaciółkę Hanny powinna rozpatrzeć sprawę z każdej strony a nie ślepo brnąc w to, co Ali powie. Przytaczając słowa poprzedniczki Ali nią (jak i resztą dziewczyn, ba, resztą osób jej znanych) manipuluje i to tylko marionetki w teatrzyku którym ona kieruje. Tyle w temacie z mojej strony :)
To o Spencer to też w sumie racja, choć ja ją częściowo zwalniam ze względu na problemy rodzinne; widać, że się tym przejmuje i chce jak każde dziecko, by jej rodzice byli razem. Zwłaszcza, że jakiś A-psycho lata po okolicy xD
Fakt,ale każda ma swoje problemy.
Był pewien moment w serialu,kiedy zdały sobie sprawę,że z Ali nie było dla siebie przyjaciółkami,a bez niej są.Czy one nie potrafią zauważyć,że to znowu się dzieje?Oddalają się od siebie i znowu zachowują się pod Ali.Już samo jej tajenie przed policją prawdy powinno im dać do myślenia.
Faktycznie Shay Mitchell ma napisane w scenariuszu tak i tak , ale co tam oleje system i zrobi inaczej niż ma napisane w scenariuszu. Ludzie ogarnijcie się w końcu to jej rola ! Każda z nich ma grać inny typ charakteru to nie od nich zależy . Aktorka grająca Emily dostała rolę homoseksualistki , sportsmenki i ma być przy tym słodka i naiwna to nie jej wina !! To serial a ona gra taka rolę jaka dostała . Więc nie rozumiem , czemu tak wszyscy po niej jeżdżą . Równie dobrze tą rolę mogła dostać każda z dziewczyn i wątpie by w inny sposób zagrała tą rolę .
Ok, postać grana przez Shay jest naiwna, ale tu przecież nie chodzi o samą aktorkę, ale sposób w jaki prezentuje Emily. Bo co jak co, ale naprawdę, jej gra aktorska nie jest najwyższych lotów i o to się tu rozchodzi. Naprawdę, osoba która potrafi jedynie zrobić zdziwiony dzióbek i zmarszczyć czoło nie przekaże emocji postaci nie jest zbyt wiarygodna. I co do argumentu o tym, że każda z dziewczyn zagrałaby tak samo - nie. Bo nie każda z aktorek stoi na tak niskim poziomie jak Shay. Troian, Janel czy nawet Sasha zrobiłyby to o niebo lepiej, bo one nie są aktorkami jednej miny...
zgadzam się z dracy. Shay jest drewniana, jej mimika jest na poziomie kukły. każda scena, w jakiej występuje Shay - zawsze ma tą samą minę i wiecznie patrzy lekko spod byka. jej gra aktorska nie dorasta Troian lub Lucy ani trochę. :)
Shay jest prześliczną dziewczyną, ale jej gra aktorska to jakieś nieporozumienie. W pierwszym sezonie myślałam, że jeszcze się rozkręci, ale to już przesada. Nie chodzi mi teraz o samą postać Emily, tylko o to jak jest zagrana przez Shay, cały czas jedna mina, zmarszczone brwi i puste oczy, po-raż-ka. Tam nie ma żadnych emocji. Żadna inna dziewczyna tak fatalnie nie gra jak Shay.
A ktoś się w ogóle zastanawia, co się stało z Travisem? Bo niby Hanna się zrobiła fajna w tym sezonie, ale to jak go potraktowała, było, delikatnie mówiąc, chamskie. Póki zeznawał w sądzie i narobił ojcu kłopotów, wyciągając za to matkę Hanny z więzienia, to był super, ale potem wrócił Caleb i od razu Travis poszedł w kąt. Nawet sama Hanna to przecież do Caleba powiedziała, jak zapytał, co z Travisem, a ona na to, że jak on wrócił, to Travisa już nie ma... trochę smutne:/
Nie wiem, jak Wy, ale gdybym ja prosiła mamuśkę o super fajowską sól do kąpieli i zlałaby mnie ciepłym moczem, a potem kupiła taką sól mojej ,,psiapsiółce", no to bym się mega zdenerwowała. Normalnie aż wolne trzeba brać od pracy, bo Alison tak się boi.
Alison chyba ma schizofrenię i sama pogrywa na współę z A, bo doprawdy niewdzięczna z niej ladacznica. Przyjaciółki jej pomagają, mimo że powinny mieć ją gdzieś za sprowadzenie psychola do miasta, a ta jeszcze kurde odgrywa jakieś lewe akcje z rodzicami.
Aż się prosi, żeby dostać w twarz ponownie. Każdy dostaje, to na co zasługuje. A ona sobie zasłużyła na wszystko :D
A Hanna to też nie była tak pijana, żeby nie pamiętała, co się działo. Bez przesady. Nawet po pijaku jakieś tam urywki człowiek w głowie ma. Żeby całkiem zapomnieć to trzeba się ostro schlać, do zgona. Dziewczyny powinny były jej uwierzyć. Po co miałaby coś takiego mówić? Przecież wcześniej nie rozmawiała tyle z Zackiem i nic do niego nie miała.
Mnie w ogóle strasznie rozczarowała Aria w tym odcinku, ten jej wybuch był aż do niej nie podobny. Zawsze taka wrażliwa współczująca, a to, co powiedziała Hannie, było zwyczajnie okrutne i chamskie. Że niby sama go do samochodu zaciągnęła? Rozumiem, że była zła, ale to była straszna przesada.
Właszka. Zwłaszcza, że wszyscy wiedzą, iż wróciła do Caleba i go kocha. Zatem logiczne, że nie ciągnęłaby Zaca do auta.
Plus ten tekst ,,Zawsze jesteś problemem". No to Hanna mogła powiedzieć ,,Ja jestem problemem? To nie moje morderstwo musimy ukrywać" buhahahah xd
Aria miała już takie wybuchy złości, kłótnie, demolowanie pokojów itd. Też o nich nie pamiętałam, a obejrzałam ostatnio kilka pierwszych odcinków i powiem wam, że byłam szczerze zdziwiona, gdy oglądałam jej kłótnie z Ezrą ;) Takie małe, a takie gniewne.
nie wiem czy tylko mnie to zastanowiło,ale gdy allison powiedziała,że to noel był w tym mieszkaniu sprawiała wrażenie jakby kłamała. to znaczy kiedy po powiedzeniu im tego odwróciła się i zrobiła dziwną mine, nie wiem czy chodziło o to,że przestraszyła mame hanny, ale te jej dziwne telefony w poprzednich odcinkach. ali zdecydowanie się nie zmieniła co dokładnie pokazał ten odcinek
Według mnie mówiła prawdę, wygląda na to że z Noela uczyniła kolejnego pupilka, który zrobi dla niej wszystko. Zresztą gdyby to było A nie sądzę, że stanęłoby z nożem, by rzucić cień a następnie uciec porzucając broń przed drzwiami...
No właśnie. "A" zawsze wszystko wie, więc wiedziałoby, że jest tam matka Hanny. I po co miałoby wkradać się do domu, żeby przejść z jednej strony kuchni i wyjść drugą? Głupie :D
Masakra, masakra i jeszcze raz masakra :))
- Co oni robią ze związkiem Elli i Zacka ? Myślałam, że on okaże sie w porządku facetem i nic w poprzednich sezonach nie wskazywało na to, że z niego taki frajer. A przeciez poznał koleżanki Arii już znacznie wcześniej, a nie dopiero teraz. Tak strasznie to naciągane, że brak mi słów. Od 2 sezonów jest ze starszą kobietą od siebie, wydawał się cały czas szczęśliwy i przede wszystkim zakochany, a tu nagle spotkał Hanne i zachciało mu się młodej dziewczyny.
- Jak większości z was strasznie szkoda mi Hanny. Widać, że dziewczyna już totalnie nie daje sobie rady ze wszystkim. Ona chyba jako jedyna dostrzega jak Ali je wszystkie niszczyła. Dziewczyny wobec niej są strasznie nieczułe. Gdy Spencer miała problem wszystkie zaraz interweniowały, skakały koło niej i się martwiły, a Hanne mają głęboko gdzieś. Aktualnego Haleba nie będe komentować, bo to jest kolejna porażka. Caleb musi sobie poradzić z tym co przeszedł, a dopiero pozniej myśleć o układaniu sobie życia z Hanna, a nie zapijać co dzień smutki w alkoholu.
- Aria mnie strasznie irytowała w tym odcinku. Nie w porządku zachowanie wobec Hanny i swojej matki.
- Coś mi się wydaje, że Ali zmyśliła tą historyjkę o nasłaniu Noela do domu Hanny. Była przekonana o tym jak mówiła do dziewczyn, ale jak już się od nich odwróciła było widać jej strach w oczach. Generalnie według mnie postać Alison straciła bardzo dużo w ostatnim czasie. Jest taka nijaka. Scenarzyści chyba nie wiedzą do końca czy zrobią z niej tą złą, czy pokrzywdzoną. Powiedzmy szczerze, że sama Sasha straciła swój urok. Granie w poszczególnych scenach dwulicową przyjaciółkę, córkę, siostrę wychodziło jej znacznie lepiej, ale to też wina scenarzystów którzy nie wiedzą chyba sami co chcą osiągnąć.
- I przede wszystkim DZIEWCZYNY! SERIO? Jesteście w stajni tyłem odwrócone i znów żadna z was nie słyszy/nie widzi jak ktoś podchodzi, zamyka drzwi i zakładka kłódkę na zamek !! Radzę wybrać się do laryngologa i okulisty pora najwyższa :))) Według mnie odcinek na minus. Owszem dowiadujemy się znów czegoś nowego o Bethany i o pani Di, ale w chwili kiedy usłyszałam, że matka Ali przyjeżdżała po nią i ją gdzieś zabierała to pewnie musiała być jej córka. 40 minut ciągnie się jak nie powiem co, jakieś zapychacze w trakcie, znów coś tam o A, ale kurde no ilez można ciągnąć i ciągnąc to samo? Aaaa i dziewczyny skapy to nie mają :D Hanna wygadała się Sydney(czy jak jej tam), a one zaraz, że pewnie ktoś je podsłuchiwał itp, ale żadna nie pomyśli, że skoro Hanne powiedziała to jej to większe prawdopodobieństwo, że to ona wykorzystała ta informację.
Absurd goni absurd.
Nie wiem czemu, ale wydaje mi się, że to z Zackiem okaże się nieprawdą. Znaczy, że on Hanny jednak wcale nie chciał poderwać, tylko np zobaczył, że jest pijana i może kiedyś też miał problemy z alkoholem i chciał jej pomóc. Właściwie, to Hanna nawet nie przeczytała, co napisał na tej kartce, którą jej dał, tylko ją od razu podarła, a może dał jej nr do jakiegoś opiekuna z klubu AA? Podejrzewam, że gdyby naprawdę chodziło o zaciągnięcie Hanny do łóżka, to pokazaliby to w bardziej dosadny sposób, np próbowałby ją pocałować, czy by się do niej nachalnie dobierał, a on ją tylko pogłaskał po plecach i złapał za kolano, ale można to też odebrać w ten sposób, że chciał jej dodać otuchy, pomóc, czy coś.
Co do tego włamania u Hanny, to myślę, że Ali kłamała, że to Noel, tak to trochę wyglądało. Jak to mówiła, to odwróciła wzrok i zrobiła dziwną minę, może tylko chciała, żeby dziewczyny dały jej spokój i się nie martwiły, bo chce działać i nie być wciąż pod ich obserwacją.
Swoją drogą, to nie pamiętam już za bardzo tego wątku z Noelem, ale myślałam, że on był raczej negatywną postacią. Czy on przypadkiem nie chodził z Jenną i Moną? Poza tym była chyba jakaś akcja na jednej z imprez u niego w domu, tylko teraz nie pamiętam, czy on był w nią zamieszany czy jego brat. To już tak dawno temu było, że nie jestem pewna, ale coś takiego było, że Ali tam się z kimś pokłóciła, ktoś chyba zleciał ze schodów? Dobrze pamiętam? Zresztą zawsze, jak dziewczyny próbowały pogadać z Noelem, to był dla nich wredny, a teraz nagle Ali pomaga? Było to jakoś wyjaśnione, dlaczego Ali mu tak ufa?