Uważam, że cała ta jej historia o uderzeniu w głowę i zakopywaniu przez własna matkę jest co
najmniej zmyślona. Nic nie trzyma się kupy trzy dziewczyny ubrane tak samo w tę samą noc.??!
z czego dwie dostały czymś w głowę i zostały zakopane żywcem przez dwie różne osoby, które nawet nie zadały sobie trudu, żeby sprawdzić puls :) Też uważam, że to jest mega przekombinowane.
Mi się wydaje, że tylko Melissa mówiła prawdę o Bethany (chociaż to nie Spencer ją uderzyła, ale, że ją znalazła i zakopała), ale Ali kłamie o tym, że ją też ktoś uderzył. Tylko właśnie nie pamiętam, czy ktoś jeszcze potwierdził tę jej wersję. Pamięta ktoś, czy mama Ali coś o tym mówiła? Albo były jakieś retrospekcje, a nie tylko opowieści Ali?
Chyba,że Alison sama zabiła swoją matkę, żeby nikt nie mógł zaprzeczyć jej zeznaniom. Ta noc wydaje mi się bez sensu, nic tam nie pasuje i każdy mówi inną wersję. No i jest jeszcze Cece, która przyszła ubrana tak samo jak Ali i Beth, aby oddać te filmiki Iana, tak?
"każdy mówi inną wersję" - akurat to jest dość życiowe przy różnych zbrodniach. Każdy mówi coś innego, kłamie, przekręca fakty, myli dni, godziny i dlatego wychodzi taki chaos. A propo Cece to o ile pamiętam widział ją pijany Jason i nie był pewny czy to ona. A może widział Bethany?
Cece chyba też mówiła, że tam wtedy była. Z tym, że każdy mówi inną wersję, to nie do końca tak, bo każdy opowiada o innym fragmencie tej nocy, jedyne, co może się nie zgadzać, to wersja Ali lub kogoś innego, kto kłamał o tych wydarzeniach (czyli prawdopodobnie A). Ale Ali jest chyba jedyną osobą, która była przy tych wszystkich zdarzeniach, więc powinno się jej zeznania konfrontować z innymi i wtedy byłoby wiadome, gdzie się coś nie zgadza i to tam należy szukać, czy kłamie Ali, czy ta druga osoba.
Według mnie to jest jednoznaczne, najpierw była akcja w Nowym Jorku, dziewczyny, Ezra, strzały i po tym na koniec scena jak ktoś ciągnie Jessike po trawniku ..oni pokazali to tak jakby to działo się równocześnie.
Według mnie Alison jest związana ze śmiercią swojej matki i prawdopodobnie Mony, no chyba, że ma swoją siostrę bliźniaczkę ;)
-A zabiło Monę i Jessice :P. Proszę nie wyskakuj mi z tym, że Alison jest -A bo nie jest... Uśmiechała się, bo Mona dostała to na co zasłużyła, ale to nie znaczy, że ją zabiła. Ta osoba co była w domu Mony miała perukę i pewnie maskę...
No cóż każdy z nas ma swoją wizję i ja niestety uważam, że Alison jest wredną, i zimną ... i że jest w stanie zamordować albo zniszczyć kogoś kto stanie jej na drodze :) Dlaczego niby Mona dostała to na co zasłużyła..?
Polecam obejrzenie sezonów 1-3 :P i sezon 5. Ty opisujesz teraz Monę, która stała się dużo gorsza od Alison. Widziałaś, jak traktowała Spencer w 3 sezonie? Była -A do końca trzeciego sezonu i gdyby Główne -A nie wyrzuciło ją to nadal by terroryzowała kłamczuchy. Nie rozumiem czemu nie poszły na policje Mona była by potraktowana jako dorosła i by poszła do kicia na parę lat. Alison się zmieniła i jakoś już nie zaczepiała innych nawet pogodziła się z Cindy i Mindy, które są jej nową świtą wraz z Jenna i Sydney(sneek peak). Z tym zniszczeniem to może się zgodzę(ale tylko przed jej zaginięciem), ale morderczynią to ona nie jest. No niby jak miała by być -A ? Co jej kłamczuchy zrobiły? Poczekajmy na razie, bo myślę, że faktycznie mogą wprowadzić motyw bliźniaczek...
A jak Alison traktowała Spencer, Jenne, Mone, Hanne, Emily, Arię i wszystkich innych, chyba nie wierzysz w jej przemianę...?
To było przed jej powrotem. Przeprosiła Paige i wszystkie kłamczuchy i najwidoczniej też Jenne(SPOILER dołączy do świty Ali)
Ale Alison wcale nie jest dobra jeśli buduje swoją świtę to widać, że wcale się nie zmieniła nawet to, że ktoś chciał ją zabić nie robi jej żadnej różnicy i tak zrobi wszystko by wrócić na szczyt. Porzuciła dziewczyny bo one dalej nie chciały brnąć w kłamstwa z powrotem uwzięła się na Monę i Lucasa, zapłaciła Cyrusowi, żeby powiedział, że ją porwał. Wrobiła Spencer w zabójstwo Bethhany i prawdopodobnie ma coś wspólnego ze śmiercią swojej matki, Mony a może nawet Iana, i niby ona się po powrocie zmieniła. A Mona od początku była taka sama i taka sama zostało do kończa sezonu jest naturalna i niczego nie udawała ( po tym jak sie wydało, że jest A) A Alison kłamie na temat nawet miłości do Emily, tego nie robi prawdziwa przyjaciółka. Ona sie wcale nie zmieniła ;)
To fakt Ali wróciła i kłamię nie mówi wszystkiego dziewczynom. To one z nią zerwały, bo nie mogły znieść tych sekretów(pewnie na krótko). Hmm Mona pamiętasz jak budowała pod koniec któregoś odcinka armię przed powrotem Alison?. albo jak uderzyła Alison w policzek i ją obrażała w kościele?. Co do Lucasa nie wiem o co ci chodzi, bo nic mu nie zrobiła nawet nie była z nim sam na sam. Skąd wiesz, że wrobiła Spencer w zabójstwo Bethany?. Iana popchnęła w obronie przyjaciółki. Mona nic nie udawała? stalking wobec niby najlepszej przyjaciółki, przejechała ją autem mogła zabić Hannę to dla ciebie jest prawdziwa przyjaźń?.
Dobrze zrozumiałam już, że bardzo kochasz Alison, ale ona mnie po prostu wkurza i ty teraz też to jest tylko serial ja wybieram Monę, a ty jak widać alison. I na pewno nie zerwały z nią na krótko no bo kto niby chciałby mieć ją za swoją przyjaciółkę. Hmmm pamiętasz jak Mona budowała armię bo miała się z powrotem pojawić Alison, która niszczy wszystko dookoła. Pozdrawiam i nie wierz we wszystko co ci powiedzą ;)
Wnioski dobre :P. Alison jest zła, ale Mona stała się jeszcze gorsza przez nia.
Weź się dziewczynko uspokój, to że ty wierzysz w przemianę Alison, nie znaczy, że wszyscy muszą w nią wierzyć. Rozumiesz? Czy mam ci napisać jeszcze raz? Nie lubię Alison, wolę Mone, dotarło?
Okej nie będę się z tobą kłócić dalej ;). Mam nadzieje, że jak obejrzysz jeszcze raz to zmienisz zdanie. Może ominęłaś parę odcinków sezonu 1,2,3.Bo mi się śmiać chcę,żę uważasz Monę za dobrą.
Śmiać mi się chcę, że ty niestety uważasz Alison za dobrą. Obie mają takie same charaktery jednak ja wybieram Monę i będę dalej obstawić swoją wersję. I oglądałam wszystkie sezony, wszystkie odcinki i przeczytałam wszystkie książki co najmniej dwa razy ;)
Nie mów, że wierzysz w przemianę Mony... Twórcy na siłę chcieli ją wybielić w ostatnich odcinkach.
Nie wierzę w jej przemianę, po prostu uważam, że jest jedną z najlepszych i naturalnych bohaterek tego serialu. A jeśli wprowadzą motyw bliźniaczek to nie będzie się już dało tego oglądać. Poza tym Mona oprócz minusów ma też wiele zalet, naprawdę był świetną przyjaciółką, a wszystko co się stało to stało się przez Alison
Tak zgodzę się, że zła Monę stworzyła Alison i faktycznie zasłużyła na tortury. Ale potem dlaczego zajęła się koleżankami Alison?. Hanna była jej najlepszą przyjaciółka... Ona była świetną przyjaciółką? Potrąciła Hannę, możliwe, że zabiła Iana już sam tego nie pamiętam, ale chyba Alison mówiła, że żył?. Chciała wsadzić kłamczuchy za kratki 2x12 :P i zabić Spencer.
Może chodziło o to, że dziewczyny trzymały z Alison? Innego wyjaśnienia na ten moment nie wiedzę.
Ja też innego wyjaśnienie nie widzę. Może po prostu zabawa z Alison jej się bardzo podobała i przerzuciła się na jej przyjaciółki. W książce miała dwa powody, ale nie będę ci spoilerować.
Z tego, co mi się wydaję, to Mona i reszta osób dręczonych przez Ali (a potem i same Kłamczuchy się do tego przyznały) miały za złe dziewczynom, że nigdy nie przeszkodziły Ali w dręczeniu innych. Stały spokojnie z boku, cieszyły się uwagą Alison i udawały, że nie widzą, jak ona traktuje ludzi. Głównie chyba właśnie dlatego Mona dręczyła wszystkie Kłamczuchy. Co do całego sporu, kto jest lepszy Ali czy Mona, to odpowiedź jest jedna, obie są szalone:P Obie są (czy w przypadku Mony - były) złe i zapewne każda z nich miała ku temu jakiś powód. Inna rzecz, że Mona sfiksowała przez Ali i przez to, jak się nad nią znęcała psychicznie, ale musiała mieć już do tego jakieś predyspozycje, bo przecież nie była jedyna, a innym aż tak nie odbiło. A czemu Ali była tak wredna? Też pewnie z jakiegoś powodu, człowiek chyba nie rodzi się zły, pewnie się jeszcze dowiemy, co spowodowało jej brak empatii. Podsumowując, obie są złe i nie do końca normalne, a już wybór mniejszego zła pozostaje sprawą indywidualną. Jedni wolą zadufaną w sobie egoistkę, mającą sobie wolność i godność drugiej osoby za nic, a drudzy zakompleksioną psychopatkę-geniusza, która w wyjątkowo perfidny sposób potrafi wykorzystać swój intelekt, aby wymierzyć patologicznie przez siebie pojmowaną sprawiedliwość. Jak kto woli;) Dobrze by było tylko nie zapominać występków obu dziewczyn z przeszłości, bez względu na to, jak je ostatnio przedstawiano w serialu.
No dziękuję w końcu za posumowanie tej idiotycznej kłótni. Próbowałam napisać, że jedni wybierają Monę, a drudzy Alison, ale chyba nie za bardzo mi to wszyło ;)
Teraz myślę dokładnie tak samo, jak akima_. Zmieniłem zdanie na temat Alison.
Też jestem po wszystkich książkach nawet po 14 i 15+ specjalnych.
No i przepraszam ;). Ty chciałaś bym zmienił zdanie na temat Alison, a ja żebyś ty zmieniła zdanie na temat Mony
Wydaje mi się, że wersie Alison potwierdziła pani Grunwald, bynajmniej to, że ktoś ją zakopał.
Nie, myślę, że Melissa mówi prawdę (chociaż nie wiem jak można znaleźć kogoś leżącego na ziemi i po prostu zakopać, nawet nie odgarnąć włosów z twarzy, nie sprawdzić kto to, nie zbadać pulsu, ale cóż...), natomiast wersja Alison jest kłamstwem - to że dostała w głowę i nie wie od kogo, potem własna matka ją zakopała, a na koniec Grunwald wykopała - podejrzewam, że Ali przynajmniej część tego zmyśliła, albo zataiła inne rzeczy.
W sumie mogła jakoś przekupić czym Grunwald bo obie są nie spelna umysłowo, żeby potwierdziła jej wersję.
Nie pamiętam już dokładnie, co Grunwald mówiła, ale to bardzo dziwne, że akurat w środku nocy znalazła się na podwórku jakichś ludzi i wykopała z ziemi żywą dziewczynę, tak po prostu....
Grunwald miała wizję czy przeczucie czy jak tam to ona nazwała. Ogólnie nie lubię tych odcinków, które wprowadzały nas do tego drugiego serialu bo robią z PLL jakieś paranormalne dno.
Tylko po co Ali by się 2 lata szlajała po jakichś piwnicach, skoro nikt jej nie groził? Przecież była królową Rosewood, miała drogie ciuchy i kosmetyki i 4 zaślepione kumpelki, którymi pomiatała, i które wskoczyłyby za nią w ogień. Ucieczka z Rosewood nie była jej na rękę, a jednak zniknęła. No i przecież Mona naprawdę zgarnęła ją z drogi i pomogła jej uciec, więc przynajmniej jakaś część opowieści Ali jest prawdziwa. Moim zdaniem naprawdę ktoś Ali rąbnął w głowę i matka ją zakopała. Jedyne, czego nie rozumiem, to skąd tam się wzięła Bethany w tych samych ciuchach (bo CeCe też miała żółty top, ale jednak trochę inny).
A może Ali wcale nie szlajała się po żadnych piwnicach, miała w końcu swoich pomocników, pewnie dawali jej schronienie, Noel w końcu miał chatkę, w której ukrywała się też Maya. To też mogło być jakoś ze sobą powiązane, może Maya ją tam widziala, wiem, że zabił ją Nate, ale on też mógł znać Ali i jej pomagać, albo mógł to być szczęśliwy (dla Ali) zbieg okoliczności, że postanowił zabić Mayę.
Co do Bethany, to Ali mogła ją celowo przebrać w swoje ciuchy, żeby wzieli Bethany za nią. Albo Mrs D. kupiła taką bluzkę wszystkim swoim ulubienicom:P
Nawet, jeśli nie szlajała się po piwnicach, tylko po chatkach, nie zmienia to faktu, że zniknęła z życia Rosewood, które tak uwielbiała. Nie chodziła do szkoły, nie dyrygowała dziewczynami, nie znęcała się nad loserami. Po co jej to było? Nie zapominajmy też o wielkiej bliźnie na nodze, ktoś ją zranił - albo sama się zraniła - ale z pewnością przyjemne to nie było, a u lekarza z tym nie była, bo blizna była nierówna. Zresztą widzieliśmy też, że brakowało jej pieniędzy (Shana i Emily musiały jej dostarczać kasę) i jeździła autobusami. Te 2 lata z pewnością nie były dla niej jak wakacje.
Mrs D. mogła kupić bluzkę Bethany, ale chyba nie założyła jej na rękę bransoletki z imieniem Alison...
Co do Bethany, to uważam, że Ali ją zabiła i przebrała za siebie, więc bransoletkę też mogła jej założyć.
A co do zniknięcia z Rosewood, to może Ali po prostu się nudziło, a że lubiła bawić się ludźmi, to wpadła na pomysł świetnej gry. Miała możliwość całkowicie przejąć kontrolę nad życiem swoich koleżanek, co wcześniej zaczynało jej się wymykać z rąk, Aria nie chciała jej słuchać, gdy kazała jej powiedzieć matce o romansie ojca, Spencer zaczęła się buntować i nawet jej groziła, Hanna później też sama przyznała, że Ali była jej najlepszą przyjaciółką i najgorszym wrogiem w jednym, a Emily zaczęła się w niej zakochiwać i też trzeba było to jakoś rozwiązać, bo długo jej tak zwodzić nie mogła, trzeba było w końcu podjąć jakąś decyzję, albo z nią romansować, albo odrzucić, a wtedy straciłaby swoją marionetkę, dodatkowo jakaś niewydażona Mona zaczęła jej wysyłać pogróżki, tak samo Melissa, bo dowiedziała się o jej romansie z Ianem. Myślę, że Ali miała wiele powodów, żeby zniknąć, zaczęła szantażować ludzi i pewnie już sama bała się, co z tego wyjdzie. A dzieki temu, że zniknęła mogła odzyskać nad wszystkim kontrolę. To, że prosiła Emily o pieniądze mogło być tylko zagraniem, mogła mieć kasę, tylko chciała, żeby dziewczyny jej bardziej współczuły, a może rzeczywiście sama się przeliczyła i zaczęły jej się fundusze kończyć, ale dziwnym trafem akurat wtedy postanowiła nie bać się już A i wrócić do Rosewood.