że to takie "Desperate Housewives" w wersji dla nastolatek? Klimat, muzyka, wszystkie te
flashbacki? Serial nawet dobrze się ogląda ale nie potrafię pozbyć się uczucia, że gdzieś już kiedyś coś takiego było...
mamy. Twórcy sami nazwali ten serial "Desperate Housewives 20 lat pozniej" i wcale się z tym nie kryli.
nawrt nie wiedziałam o tych twórcach co mówili, ale od razu mi się tak skojarzyło ;DD
Nie chciałam tworzyć nowego wątku (lub odpisywać na właściwy i przebijać się przez 38 stron), więc napiszę tutaj:
obejrzałam pilot, który moim zdaniem jest nieporozumieniem (proszę by fanki mnie nie linczowały - jest to moje subiektywne odczucie + obejrzałam tylko jeden odcinek, a co za tym idzie, całokształt ocenię dopiero po obejrzeniu wszystkich serii).
Młode aktorki (w szczególności romansująca z nauczycielem) grają bardzo blado na tle aktorów dorosłych. Są nienaturalne i sztuczne. Nie wspominając już o świecie, w jakim żyją - na bogato, dziewczyny niby-nielubiane i tak mają wszystko, co sobie wymarzą SPOILER (dziewczyna kradnie okulary Prady by zwrócić uwagę matki, a ta co robi? Uprawia seks z policjantem by uniewinnić córkę - przeszłoby to w latach 20, ale nie w współczesnych. Do tego matka spoglądająca na córkę w trakcie "uniewinnienia" - miało to być formą kary? Upokorzenia? Moim zdaniem świadczy to o patologii w rodzinie).
Pilot oceniłam na 3/10 ze względu na słabą fabułę, kiepską grę aktorską, nierealność oraz kiepską muzykę (typową dla amerykańskich nastolatek).
Serial oglądać będę dalej próbując nie nastawiać się do niego negatywnie (emocje dziewczyn, które otrzymały prywatne smsy od zaginionej/zmarłej "przyjaciółki" bezcenne + uśmiechy na pogrzebie - wtf?!), a po zakończeniu odcinków, jakie wyszły, wypowiem się ponownie.
Mam nadzieję, że z odcinka na odcinek polepszy się, choć cudów oczekiwać nie zamierzam.
Pozdrawiam :)