No jakoś mi się tam nie wydaje, żeby to było naciągane... a Ali jest oczywiście Bi, skąd w ogóle to pytanie? Z resztą nie wydaje mi się być to czymś dziwnym, bo sam jestem Bi i znam sporo osób hetero które miały kontakty homoseksualne z ciekawości i innych pobudek bliżej mi nie znanych. Z resztą na ok. 100 postaci tylko 5 wykazywało skłonności homo/bi - tak więc odsetek wynosi 5%. Nie można liczyć Samary i jej koleżanek z prostych powodów których raczej nie muszę tłumaczyć. Z resztą patrząc na życie to przypadkiem akurat dziewczyna mojego wujka okazała się być Bi, tak samo jak mąż mojej koleżanki, a kolega mojej matki jest gejem o czym też początkowo nikt nie wiedział bo niby skąd xd Po za tym nikt nie chodzi w koszulkach jak palikot z napisem "jestem gejem" ani nic w tym stylu więc nawet nie wiesz kto ma jakie preferencje seksualne z grona Twoich znajomych.

Jeśli chodzi o odciski... niby jak powiązać NY z Rosewood? A śledztwo pewnie jakieś jest...

Po prostu wcześniej nic nie wskazywało na to, żeby Ali interesowała się dziewczynami oprócz tego jednego pocałunku z Emily, ale potem jej powiedziała, że to ot tak. Nie rozumiem czemu taki długi wywód na temat preferencji. Oceniam serial, nie ludzi, a w szczególności nie Ciebie, a mam wrażenie, że odniosłeś to pytanie bardziej do siebie. Taki serial, gdzie każda rzecz jest widoczna kilka odcinków zanim się faktycznie wydarzy, powinien to wyjaśnić, a nie nagle ni z tego ni z owego Ali staje się dziewczyną Emily.
Przecież Shana nie urwała się z Nowego Jorku, więc powinni zrobić chociażby wywiad środowiskowy, a dziewczyny się nie przejmują, czy przyjdą je przesłuchać.

Nie odniosłem, wyjaśniłem jedynie czemu to nie jest naciągane i przytoczyłem odpowiednie argumenty. Ja zawsze się rozpisuje, a poruszyłaś tutaj tylko i wyłącznie właśnie ten wątek, więc o czym niby miałem pisać innym? Z resztą z tego co wiem, to Shanna nie pochodziła z rosewood, nie pamiętam dokładnie skąd była, ale w RW pojawiła się w połowie sezonu 3, czyli jak by nie było... jakiś niecały rok mieszkała w Rosewood przy czym w połowie 4 sezonu sobie wyjechała... Nie wiem z jakiej racji dziewczyny miały by być przesłuchiwane i czemu miały by się tego bać - nie ma nic co mogło by je powiązać na chwilę obecną, a nawet jeśli to i tak Aria zabiła w obronie własnej, więc serio... czego się niby bać?

Nie poruszyłam tylko tego wątku, ba, to było najkrótsze z moich pytań.
Wydaje mi się, że powinni się zainteresować dziewczynami, ale rozumiem też, czemu by nie mieli. Najbardziej mnie zastanawia pierwsza rzecz, o której napisałam, czyli powód tego wszystkiego. Czy naprawdę wszystko toczy się o popularność i bycie królową szkoły? Bo kto normalny mści się aż tak na zwykłej nastolatce?

Shana mściła się za oślepienie Jenny co zrujnowało jej życie... Mona mści się za to jak była traktowana, nic w tym dziwnego.

Jest w tym coś dziwnego.

Moim zdaniem to był tani chwyt z bi-seksualnością Ali, było kiepskie i na siłę.
Jeśli chodzi o resztę, to ani policja, ani rodzice, ani nauczyciele nie spełniają swojej roli. A ten wybuch na końcu tego odcinka? Serio, przecież to taka głupota, nikt nic nie wie, nikt nic nie ogarnia.
Kolejne A to przesada. Btw, czemu w szpitalu nikt nie zwrócił uwagi na postać całą na czarno z masce! Serial jest mocno naciągany. Jeśli chodzi o postacie, to Mona w tym sezonie jest konkretna, Hanna i może Spencer i tyle.

Zakapturzona postać przechadzająca się po każdym miejscu zbrodni czy wydarzeń, której nikt nie wydaje się jej widzieć. I naprawdę, to jest dziwne, żeby dla zwykłej zemsty na nastolatce wybuchały domy. Ale przynajmniej wiadomo o co Monie chodzi.

Mnie zawsze zastanawia gdzie są ich rodzice. Mona była w psychiatryku i nie mają nad nią większej kontroli? Co do zemsty, w kręgach szkolnych lepiej działa zwykłe upokorzenie, ośmieszenie, odrzucenie, a nie morderstwa, wybuchy i śledzenie każdego ruchu.

Właśnie, przecież to było już oficjalne, że prześladowała dziewczyny. Ale tutaj nie ma znaczenia to, co się działo w poprzednim sezonie, ważne, żeby coś się działo dalej. No i niezależnie od tego, jakim geniuszem jest Mona (chyba że ten dom to nie jej sprawka) to policja powinna w końcu kiedyś wpaść na jej trop, a myślę, że dopóki dziewczyny same tego nie powiedzą, to nikt nawet nie pomyśli o niej.

Moim zdaniem Mona wraz z tą swoją "paczką" byłaby skłonna do podpalenia, ale prędzej chyba domu Ali, a nie Toby'ego.
Poza tym nie wyciągajmy jakiś daleko idących wniosków - to w końcu FIKCJA i coraz to nowe wymysły reżyserki. Mnie się właśnie w PLL podoba to, że nie jest aż do bólu realistyczny.
A co do policji, to w rzeczywistości zdarzają się sprawy, gdzie przyznają, że mieli dowody, a zbrodniarza zatrzymują dopiero po kilku latach (który i tak dostaje jeszcze jakąś śmiesznie niską karę).

Nie musi być do bólu realistyczny, ale żeby widz nie zadawał sobie co chwilę pytania co i po co?
A tak w ogóle, masz świetne zdjęcie ;)

Haha, dziękuję :D
I jasne, że bezsensu się robi, gdy co chwile wynikają jakieś niejasności, dlatego też uważam, że 4 sezon był baaardzo słaby pod tym względem. Ale ciągle mam nadzieję, że 5 podniesie trochę poziom, chociażby w granice tego z pierwszych sezonów ;)

Jak dla mnie to PLL jest za mało realistyczne. Masz rację, fajnie jak da się pofantazjować i to nie jest takie twarde i prawdziwe, ale w PLL jest aż nazbyt fikcyjne. Te wszystkie zbiegi okoliczności, wypadki, przypadki, mini wojny.

to raczej nie jest kolejne A, jak dla mnie to jest jedno A, a Shana i reszta to pomocnicy

tak

byłoby zbyt prosto, gdyby Shana miałaby być głównym A. W końcu jeszcze 6 i 7 sezon.