początkowo byłam tak ucieszona, że znalazłam w końcu jakiś serial, który naprawdę mi się
podoba i cały czas trzyma w napięciu. jednak teraz zaczęło mnie już to nudzić. ciągle
przewijają się te same wątki, a już w szczególności denerwuje mnie Emily i Page. nie wiem
czemu, ale po prostu nie darzę ich sympatią, to gadanie o zmarłym dziadku, powoli
wszystko zaczyna się już robić monotonne. żadna nie może nikomu powiedzieć, bo wtedy A
zagroziłoby bliskim im osobom. coraz bardziej daje się zauważać sztuczność, jak w
większości amerykańskich seriali. gdy dostają sms-a od A, wszystkie czytają go na głos. no
to już jest przegięcie, nie wiem, co to ma na celu. wzbudzić grozę? bo w moim przypadku
wywołuje odwrotny efekt- coraz bardziej mi się chce śmiać. w każdym odcinku inne ubrania,
buty, włosy perfekcyjnie wystylizowane. nie zauważyłam jeszcze ani jednego przypadku, żeby
w którymś z epizodów powtórzyła się jakaś część garderoby. to jest w każdym razie tylko
moje zdanie ;)
Mnie też ten serial zaczął nudzić i to już jakiś czas temu. Najbardziej rzucają mi się w oczy nowe ubrania, komórki czy sceny "miłosne". Scenarzyści nie mają chyba pomysłu na to, czym zapełnić cały sezon. Zapomina się w sumie o czym był główny wątek, zabrnęli trochę za daleko i nie wiedzą jak to zakończyć. Jak się skończy sezon, to pewnie obejrzę wszystkie odcinki przewijając to, co będzie mnie nudziło.
Najbardziej mnie irytuje, jak podejrzewają każdego o wszystko i wypytują, szperają, jakby to było coś normalnego. O tym, co myślę o tej imprezie i grze "truth or dare" to nawet nie chce mi się pisać...
a no właśnie. nie mają pomysłu, więc zaczynają wymyślać. dziewczyny najpierw były pewne, że to Toby, potem Jason, Jenna następnie Garrett, a teraz Melissa O.o zapomniałam jeszcze o Noelu. a ta gra 'prawda czy wyzwanie' na parapetówie, to szkoda gadać.. Spence mówiła o ciele Alison przy wszystkich, oskarżając Jennę, o to, że je zabrała i mówiąc, że chce je odzyskać. dla mnie to było trochę żenujące.
Niestety, ten serial skupia się bardziej na zwykłych problemach typu: moja mama się rozwodzi i chodzi na randki, chłopak mnie rzucił, lubię byłego chłopaka mojej przyjaciółki... Czasami takie seriale są fajne, ale ten miał się skupiać na czymś innym. Szkoda, ale mam nadzieję, że jeszcze coś się wydarzy.
Ich krąg podejrzanych jak zawsze się poszerza. Mnie najbardziej dziwi,że po tym co przeszły z A nigdy nie popadły w histerię czy w panikę. Nawet banalnych drzwi czy okien nie zamykają. Na ich miejscu również doszukiwał by się prawdy i dążył do demaskacji prześladowcy ale w roztropny sposób. I tak do końca nie rozumiem dlaczego boją się ze wszystkim pójść na policje, najpierw Jenna teraz ten rozkopany grób. Zwyczajne stwarzanie sobie kolejnych sztucznych problemów.
Ponadto w każdym sezonie są te ogromne dziury fabularne, sztuczność i tandeta wylewa się z ekrany. W każdym sezonie "niesłusznie" podejrzewają inną to osobę, wszystkie swoje hipotezy opierają na przeczuciach i intuicji. Niekoherentne wątki trącą o telenowelskie zapychacze, aby czymś wypełnić epizod. Ogólnie intryga rozłazi się niemiłosiernie, ostatnio się złapałem na tym,że zapomniałem o istnieniu A a na czym skupiłem moją uwagę to związek Hanny i Caleba. Moim zdaniem bardziej powinni się skupić na mrocznym aspekcie tej intrygi z A. Muszę przyznać,ze motyw z prześladowcą był dość innowacyjnym w serialach dla nastolatek. Dobrym posunięciem byłoby aby twórcy w stronę autentycznej historii. Próbują na siłę wpleć dreszczowe elementy w serial co wychodzi na minus całej produkcji.
dlatego nie chciałabym, żeby ten serial ciągnął się w nieskończoność. owszem, bardzo podobała mi się fabuła, bo nie powiem, to było coś oryginalnego, ale jaki ma sens przeciąganie całej sprawy, załóżmy do 5 sezonów? dla mnie żaden. to by tylko wszystko popsuło, zapowiadało się naprawdę fajnie, a teraz to wszystko staje się coraz bardziej sztuczne i naciągane..
Mam nadzieję,że doprowadzą wszystkie wątki do końca i zakończą produkcję na III sezonie. Nie w głowie mi oglądać twór z syndromem przerostu formy nad treścią. Wciąż cicho liczę,że to ostatni sezon ;)
A mnie dziwi, dlaczego żadna z nich nie powiedziała o tym rodziców. Rodzice Arii zaakceptowali jej związek z nauczycielem, rodzice Emily pozwolili jej zostać w innym stanie u przyjaciółki (chyba na cały albo pół roku szkolnego), matka Spencer wyciąga jej przyjaciółki z kłopotów z prawem, a matka Hanny przespała się z policjantem, żeby córka nie miała problemów. To dlaczego nie mogą zaufać swoim matkom i powiedzieć im, że ktoś je prześladuje? Przecież te kobiety pomagały im już w gorszych sytuacjach!
W ogóle, te wszystkie sceny są absurdalne. Serialowa lesbijka całują kuzynka swojej zmarłej dziewczyny na oczach swojej nowej dziewczyny... brak mi słów.
dopiero przed chwilą skończyłam oglądać nowy odcinek, nie mogłam sie jakoś do niego zabrać. śmiać mi sie chciało przy tej scenie z kuzynem Mayi. jak zwykle cały pocałunek skończył się, kiedy Page się odwróciła.
niestety tak to już jest, że akurat w tym momencie Paige musiała przyjść, z jednej strony jest to irytujące a z drugiej nic nadzwyczajnego, tak jest nie tylko w tym serialu, ale też w innych to samo w filmach. Odnoszę wrażenie, że za bardzo się czepiacie i szukacie dziury w całym, ale każdy ma prawo do własnego zdania. Pozdrawiam.
a mnie najbardziej denerwuje A. W 1 sezonie było fajne, duże wiadomości na ścianach, na lustrach, co chwilę SMSy, coś się działo. W 2A się trochę skiepściło. Później po 2x14 (czyli jak były w tej szklarni) myślałam że się trochę A rozkręci. No i rzeczywiście lekka poprawa, ale bez szału. Finał sezonu mnie kompletnie dobił. Do dzisiaj zadaję sobie pytania - CO!? JAK TO!? CZEMU MARLENKA NAM TO ZROBIŁA!? No ale mniejsza. W 3x1 bardzo podobało mi się podobieństwo do 1x1, miałam nadzieję że A znowu nabierze tego swojego rozmachu. A tu co? Guzik. SMSy są naprawdę rzadko (tak dla przykładu - 3x9 dokładnie 1 SMS. I to od Caleba podszywającego się pod A >.<). Nie wspominając już o innych formach zastraszania. Większość obecnie skupia się na randkach Elli i durnej Paige. Ile można?! Ja rozumiem, wątek Mony jest jeszcze OK (w końcu była A) ale po co nam do szczęścia pół odcinka o tym jak Ella ma randką z Zackiem?! No bez sensu. Sceny, w których dziewczyny skupiają się na A są naprawdę znikome i łatwo je zagubić przy całej reszcie. Już teraz tylko Spencer i Hanna są właściwie zaangażowane w te sprawy. Aria cały czas jest z Ezrą i odkrywa jego ''mroczną'' rodzinę/przeszłość, a Emily cały czas Paige, Paige, Paige, Nate, Paige, Nate, Paige, Paige... To już się robi nudne... Ja rozumiem, że twórcy chcieli jakoś urozmaicić serial, ale oni chyba zapominają o co w tym wszystkim chodzi. Tworzą miliony niepotrzebnych wątków, nie dokańczają ich (zapewne z braku czasu) i tylko zostawiają nam coraz więcej pytań zamiast na nie odpowiadać. No i dobra, może ostatni odcinek (3x10) trochę nam dał starego, dobrego A (wiadomość na ścianie) ale tak poza tym to co się działo w odcinku? Ella była na randkach, Paige pół odcinka była z Paige, drugie pół z Natem i jedną czy dwie sceny w domku Noela... I takie moje pytanie na koniec, bo za Chiny nie mogę tego zrozumieć - po jaką cholerę nam Ella? Przecież nie jest główną bohaterką ani nic... Nie wystarczyłoby gdyby np. przez 1 scenę sobie po prostu porozmawiała z Arią? Naprawdę pół odcinka musi być o niej?!
moim zdaniem twórcy celowo nam to robią ;) też mega tęsknię za starym 'A',ale twórcy pokazują nam jak po utracie jednego z pomocników (Mona) 'A' przez pół sezonu zbiera się i szykuje kolejny wybuch..powoli kupuje mieszkanie itp..żeby w drugiej połowie sezonu dać czadu ! 'A' być może przez te 2 sezony zbierało pomocników itp..teraz pewnie z powodu Mony musiało wyjechać i teraz wróciło i wszystko musi zaczynać od nowa..no zobaczymy co to będzie dalej ;) ja po ostatnim odcinku jestem mega zadowolony..
a ja nie do końca... jak dla mnie to wciąż za mało A! : ( ale oby było jak mówisz i w 3B się rozkręci :D
całkowicie się zgadzam. rozwijają mnóstwo wątków, które tak naprawdę do niczego nie są nam potrzebne. Ella jest kompletnie zbędną postacią w tym serialu. to tak, jakby skupiał się on na związku ojca Arii z Meredith. z założenia miało być zupełnie inaczej, a ja to widzę w ten sposób, że z odcinka na odcinek to wszystko staje się coraz bardziej nudne.