Pierwsza część (Wyspa złoczyńców) chyba zaczynała się słowami/przekazem - jak dobrze pamiętam - że przygody trzeba poszukać, sama nie przyjdzie. I tak właśnie postrzegam całą serię - przygoda, przygoda i jeszcze raz przygoda. Większość pierwszych klas podstawówki spędziłem z nosem w książkach o przygodach dzielnego Pana Samochodzika. Pierwszy raz obejrzałem ekranizację i niestety nie porwała mnie - pewnie jestem za stary na to. Mimo to obejrzę kolejne części dla relaksu. Pozdrawiam czytelników Nienackiego.