Na wstępie: nie oceniam serialu jako adaptacji, bo nie znam pierwowzoru. Pierwsze odcinki bardzo mnie wynudziły. Miałam duże wątpliwości czy kontynuować oglądanie. Jednak od 5 odcinka akcja staje się ciekawa, przestaje być tylko bajeczką z podróbką Edwarda ze Zmierzchu. Niestety wtedy też nasila się netflixowanie (wciskanie poprawności politycznej tam, gdzie jest zbędna). Ogólnie da się to przełknąć do kolacji, a miejscami bywa nawet ciekawie.