Dlaczego tak ikoniczną postać jak Śmierć, która była w oryginale gotycką super laską, gra jakaś murzynka?
Jak ludzie, którzy znają komiks mają coś takiego oglądać? Rozumiem, że czytanie (nawet komiksów) jest zbyt skomplikowaną czynnością dla nowej generacji, więc im to obojętne, no ale to jest przegięcie 100 razy gorsze niż Fringilla w Wiedźminie...
Rozumiem że jesteś po prostu rasistą muszącym gdzieś wylać swoje żale. Sam Gaiman sprawuje pieczę nad serialem i dla niego to nie jest żaden problem, ale przecież random z neta wie lepiej
A co niby Gaiman ma powiedzieć? Że mu się to nie podoba? Chyba zdajesz sobie sprawę, jaka by wtedy *****burza wybuchła, a on zostałby z miejsca potraktowany jak autorka Harry'ego Pottera za swoją wypowiedź na temat "osób z macicami".
Znam opinię Gaimana, ale nie znaczy to, że mam się z nim zgadzać. Dobrze, że ma oko na całość, bo daje to jakąś nadzieję, że nie pozwoli na całkowite zbeszczeszczenie swojej twórczości, jak zrobił to Sapkowski.
Nie mieszaj do tego rasizmu, bo co drugi fan Sandmana jest zniesmaczony takim doborem aktorów do jednego z najwybitniejszych komiksów, jakie kiedykolwiek powstały. Może jeszcze głównego bohatera powinien grać jakiś Azjata? A czemu nie? Tylko rasiści będą wylewać swoje żale...
Jeśli chodzi o Morfeusza granego przez Azjatę, to przypominam, że jego wygląd zależy od tego, kto patrzy. Cytując dosłownie. ("Zawsze jesteś taki biały?" "Zależy kto patrzy"). Fajnie, że postać wygląda trochę jak w komiksach, ale kolor skóry NIE JEST istotną częścią tożsamości Władcy Snów. W jednym z zeszytów, "Sen tysiąca kotów", wystąpił jako wielki czarny kot. A w innym - tym z historią związku z Nadą - był czarny. Więc Twoje oburzenie jest inwalidą.
Tak, mówił GŁÓWNIE o Śmierci, ale jako jednego z argumentów użył postaci Morfeusza, strzelając sobie w kolano, bo Morfeusz grany przez Azjatę byłby całkowicie kanoniczny :D Więc tak, tylko rasiści byliby oburzeni takim castingiem.
No brzmi trochę jak sugerowanie, że to Azjata, któryś raz to czytam odnośnie tego aktora. Co do koloru skóry w serialu ma różny odcień w mrocznych nocnych scenach ma tyle mejkapu, że wygląda jak wampir. W drugiej połowe serialu, gdzie jest więcej akcji za dnia już jest nieco życia na licu.
Komentarz, na który odpowiadam, to "Może jeszcze głównego bohatera powinien grać jakiś Azjata? A czemu nie? Tylko rasiści będą wylewać swoje żale...". Mnie nie brzmi jak sugerowanie, że aktor jest Azjatą, raczej wygląda na sarkazm.
Całkowicie się zgadzam. Rozumiem, że mało jest ról dla osób czarnoskórych, ale ekranizacje polegają na tym, żeby przedstawić jakieś dzieło na ekranie, a nie je przerabiać. Wtedy byłby to film inspirowany jakimś dziełem. Będąc fanem wkurza zmiana wydarzeń, czy jakiś szczegółów, a co dopiero zmiana całkowita wyglądu bohaterów.
Ekranizacje polegają na tym, by nakręcić film na podstawie książki/komiksu/sztuki. Tyle. Nigdzie nie jest powiedziane, że mają być wierne. Jest wiele filmów, czy seriali, które całkowicie odchodziły od oryginału i były świetne.
Witam, niestety się nie zgodzę - ekranizacja ma być wiernym przedstawieniem dzieła, to adaptacja pozwala na wariację i tylko inspirowanie się nim. Oczywiście zgadzam się co do tego, że często filmy i seriale odchodzą od oryginału i czasem to poprawiało fabułę.
Jak to jest malo rol? Moga grac wszystko, ale nie musza na sile bialych czy innych pierwowzorow. Tak samo jak nikt sie nie pcha zmieniac postaci niebiale, na biale. A tak w ogole to Azjaci sa poszkodowani, to oni sa nadal chowani w filmach, w przeciwienstwie do czarnych, ktorzy maja w nosie jakikolwiek spoleczeny sens. Ot, w ostatnich minionkach, rudy bialas ma wujka prosto z harlemu... Serio? W latach 70? Ani jedna strona, ani druga nie chcialaby sie tak wymieszac, bo uwazali sie za lepszych jako fikcyjne pojecie spoleczenosci a nie rasy.
No tak, zgadzam się. Tak samo w serialu Bridgertonowie - XIX w. Anglia - ciemnoskóra królowa, książę z dziada pradziada ciemnoskóry. Nie chodzi o rasizm, ale o zachowanie jakiegoś minimum odtworzenia wydarzeń historycznych dla fabuły.
Jeśli to adaptacja, to mea culpa, wybacz. W takim razie wszystko może się tutaj dziać. :) Moim zdaniem serial w ogólnym rozrachunku jest udany i ciekawie się go oglądało. Liczę na kolejny sezon.
Urwa! Nie zaglądam ludziom pod pierzynę. Każda miłość jest piękna niezależnie od płci. Ale w tym serialu są praktycznie same pary homoseksualne. Wymiękłem na odcinku, w którym postać Przyjemności jawi się jako tandetny transwestyta. Serial świetnie zrealizowany, ale poraz kolejny "poprawność" Netflix mi się ulała. I proszę mnie żle nie zrozumieć, ale nawiązuję do oryginału. Wiem, że osoby LGBT też to dostrzegają.
Desire w komiksie jest dwupłciowe. W zależności od tego, kto patrzy, jawi się bardziej jako kobieta lub jako mężczyzna. To jak niby miało być zagrane?
W "Sandmanie" Gaimana też jest pełno jednopłciowych par. Oraz crossdresserzy i transpłciowa kobieta. Na razie (jestem po piątym odcinku) jedyna zmiana to Johanna i Rachel, ale wynika to z faktu, że licencja na postać Constantine'a wymusiła zmianę Johna C. na Johannę C.
Nie wiem, Gaiman napisał dwie wersje komiksu czy jak? XD
Naprawdę tak cię to rajcuje jakiej orientacji jest dany bohater? To tylko serial, kluczowa powinna być fabuła i realizacja, która jest tutaj na wysokim poziomie jak zresztą sam zauważyłeś, a nie jakieś bzdety z kim jakiś bohater lubi się dymać. Z jakichś dziwnych powodów w Polsce dla dużego grona osób jest to ekstremalnie ważne. Zakrawa o jakąś chorą obsesje.
Rasistami jest większość Polaków. Wystarczy popatrzyć na rankingi Filmwebu aktorów i aktorek. Chyba że to nie rasizm, tylko wtedy okazało by się, że parytety powodują krzywdę Sztuce. Bawi mnie podejście że film tylko z białymi aktorami to film rasistowski a tylko z czarnymi to film etniczny. I smuci.
LOL, no tak nie problem, bo kase mu dali, a jakby zaprotestowal, to taki sam ktos jak ty by go wyzwal od rasistow, bo jak to autor nie moze wymagac przeciez nie zmieniania fabuly i wygladu postaci i by mu zafundowali kulture cancelacji. Przynajmniej prawdziwi fantasci, kulturowznawcy i literauroznawcy Tolkiena maja jeszcze jaja by mowic prawde i sie nie zgadzac. Wszelkcy inni popkulturowi wyrobnicy od fanfikow juz ich nie maja.
Ostatnim razem jak sprawdzałem, to fantastykę mógł tworzyć każdy i nie była domeną białych heteroseksualnych mężczyzn piszących o białych heteroseksualnych mężczyznach dla białych heteroseksualnych mężczyzn.
Pewnie będę takim samym "rasistą" bo miałem problem z tym, że jak zwykle w imię kreatywnej twórczości zwanej poprawnością polityczną, przekłamano realia historyczne. I do średniowiecznej karczmy wchodzi czarnoskóra zakonnica z krzyżem RA. Oczywiście, ktoś pewnie zaraz powie, że nikt ich nie widział itd. W takim razie, mogła być przebrana za terminatora i też nikt nie miałby z tym problemu?
Dlaczego od razu uważasz że jak komuś nie podoba się obsadzenie ciemnoskórej aktorki to od razu jest rasistą.
Pytasz dlaczego? Gdybyś czytał Sandmana to byś wiedział - sny mają potęgę zmieniać świat. I teraz żyjesz w naszym liberalnym śnie perełko. :*
Zacytuję Sapka którego twórczość zdążyliście już całkowicie zohydzić i pokręcić: "Każdy sen, ten czarowny i piękny, zbyt długo śniony zamienia się w koszmar. A z takiego budzimy się z krzykiem". I tego wam libki z całego serca życzę.
twoje krzyki to mój lubrykant. świat się zmienia, a ty kwicz dla mnie, mała przerażona zmianami świnko. <3
Chyba nie widziałeś ostatnich sondaży w Europie. Zobaczymy kto będzie płakał za kilka lat, jak takie snowflaki jak ty będą się pięknie topić ;*
Ja bym powiedział, że ci którzy mają tak gigantyczny ból dupy o zmianę koloru skóry postaci, są snowflake'ami. Taki drobiazg a taka drama :P
To nie jest drobiazg, bo na przykład w przypadku Sandmana wprowadza kłujący w oczy anachronizm. Bogaci czarni Brytyjczycy w 1916 roku to tak jakby w filmie o Królu Arturze ludzie jeździli pociągami. To jest po prostu głupie i niszczy immersję.
Ale to serial fantasy, w którym po świecie biega gość z zębami zamiast oczu. I z tym nie masz problemu.
Standardowy i błędny argument "to jest serial fantasy więc możemy sobie wrzucać aktorów jakich chcemy a kto się nie zgadza ten rasista". Oczywiście że nie przeszkadza mi typ z zębami zamiast oczu, bo to jest serial z elementami fantastyki osadzony w "realnym" świecie. Otóż facet z zębami to ten element fantastyki, może być nawet i różowy, ważne żeby był zgodny z oryginalną wizją autora i pasował do klimatu. "Zwykły" czarny mieszkaniec Londynu na początku dwudziestego wieku natomiast do klimatu nie pasuje. Tak samo jak driady z Brooklynu i czarnoskóra śmierć. A wiesz dlaczego? Bo to są elementy europejskiego folkloru i powinny być przedstawiane zgodnie z oryginałem.
Świat, w którym biega facet z zębami zamiast oczu w żaden sposób nie jest realny. Zaklinaj rzeczywistość jak tylko chcesz, ale tego nie zmienisz. I nie widzę, by ci przeszkadzała fikcyjna księżniczka brytyjska, skoro jesteś takim purytanem realizmu w fantastyce.
I taka to właśnie z wami dyskusja - gada człowiek jak do ściany, i to w lepszym, Twoim przypadku. W gorszym się dostaje odpowiedzi jak od tego przygłupa syfona (cóż za adekwatna ksywa). Koniec tej bezsensownej wymiany zdań, bo nawet nie potrafisz przeczytać ze zrozumieniem tego co napisałem.
Niemniej nadal wymagasz od fantasy realizmu.
Jeśli tak przeszkadza ci obecność zamożnych czarnych w początkach XX wieku, to dlaczego nie przeszkadza ci fikcyjna księżniczka brytyjska i dlaczego nie przeszkadza ci konwent seryjnych morderców? Gdzie i dlaczego ma przebiegać granica między fikcją a realizmem? Poważnie pytam.
Bardzo trudno taką granicę zdefiniować, ale uważam że tło które dla przedstawionej historii stanowi świat w którym żyją bohaterowie powinien być maksymalnie realistyczny, zgodny z realiami przedstawianej epoki i umiejscowienia geograficznego, po to żeby widz mógł bez żadnych "ale" zatopić się w historii, żeby nie trzeba było ignorować takich zgrzytów jak te o których pisałem. Nie oczekuję hiperrealizmu jak w The Northman, ale generalnie chodzi o to żeby przeciętny widz nie zorientował się że coś tu nie gra. I nie wstawiałbym wątków równościowych na siłę, bo przeważnie są bardzo słabo napisane i zjadają czas który można by poświęcić na lepsze opowiedzenie głównej historii, zbudowanie klimatu.
Wiesz, też tak kiedyś myślałem, dopóki nie usłyszałem, jak funkcjonuje brytyjski teatr. Generalnie w brytyjskim teatrze zaszczytem dla aktora jest zagrać w sztuce szekspirowskiej. Ale, że Szekspir tworzył w takim, a nie innym okresie, to poza Otellem, wszyscy jego bohaterowie byli biali. Gdyby brytyjski teatr kurczowo trzymał się realiów, to te zaszczytne role szekspirowe byłyby dostępne jedynie dla białych aktorów. Ale uznano, że teatr jest na tyle umownym medium, że wygląd aktorów również można potraktować umownie. Dlatego też nikt tam nie przejmuje się kolorem skóry aktorów, byleby tylko dobrze grali. To podejście powoli przenika do filmów i seriali. W Thorze rolę Heimdala dostał Idris Elba właśnie dlatego, że reżyserem był brytyjski specjalista od Szekspira.
Stąd też jeśli mogę kupić seryjnego mordercę z zębami zamiast oczu, konwent seryjnych morderców, chodzącą personifikację snu, to i bez problemu kupuję zamożnego czarnego Brytyjczyka na początku XX wieku. Z całego tego zestawu to najmniej nierealistyczny element :P
Szekspir jest klasykiem który stał się uniwersalny i którego wciąż opowiada się na nowo. pójde dalej jest wyzwaniem i wielu twórców chce się z nim zmierzyć i go zmodyfikować. Osobną sprawą jest to tego kotleta trzeba przyrządzić na nowy sposób jesli sie go gotuje po raz setny. i tu nie ma żadnej kontrowersji że makbet będzie miał miejsce w średniowiecznej japoni, a romeo i julia wsród latynowskich gangów, co więcej można sobie nakręcić tromeo i julie i nikt nie będzie miał bólu. Nikt nie powinien też dymić do czarnego geja robin hooda, lesbijskiego duet holmes/watson, czy transeksualnego potwora frankensteina. tyle żę to nie będą to adaptacje czy wersje kanoniczne tylko zabawa z konwencją czy wykorzystanie popularnego uniwersalnego motywu . Ba nawet z jezusem można już robić cuda na kiju. tu mamy pierwszy problem na ile modyfikować adaptacje i jest dla mnie oczywiste że pierwsze wersje powiny być w miarę wierne orginałowi (nie sadze żeby czarny frodo czy gimli /najlepiej w stylu ziomka z dzielni by przeszli). To samo zresztą dotyczy zmieniania osbowości bohaterów. drugi problem to anachronizmy czyli jeśli umiejscawiasz akcje na początku xx wieku w Anglii to trzymasz jakiś podstawowy setting, a nie wsadzasz czarnego króla angli, czy udajesz że nie było kolonizacji, chyba że tworzysz sobie fikcyjne państwo, które zapożycza coś z imperium brytyjskiego, lub tworzysz całkowicie alternatywną zmodyfikowaną wersje historii (jesli tak robisz to należy odbiorców wprowadzić w ten świat, czyli na wejściu pod rezydencją pokazujesz spacerujące mechy najlepiej parowe). podsumowując świat przedstawiony powinien być spójny. Jesli jest tyko dekoracją to może być ze sklejki no ale wtedy nie oznaczamy tego Londyn 1920, tylko jest to umowne miejsce o określonej estetyce. I po trzecie najważniejsze jesli wprowadzasz zmiany to należy to zrobić z wyczuciem żeby cała historia była spójna , albo jeszcze lepiej, żeby zmiany/nowe postacie wprowadziły nową jakość czytaj będą ciekawe, fajnie zagrane. Niech to nie będzie obsada wg topornego algorytmu, który jest z daleka czytelny dla takiej osoby jak ja, która nie czytała komiksu.
Niestety tak jest juz w kazdej produkcji. I jak tu wierzyc, ze bylo jakies przesladowanie, zle, jezeli nie ma po tym sladu w filmach, ktore dzieja sie jednak w odpowiednikach naszej prawdziwej historii, a nie alternatywnym.
ale dobra, jednej rzeczy jestem ciekawy - co dokładnie sugerujesz, że się wydarzy za te kilka lat w europie. opisz, co dokładnie miałeś na myśli, dawaj.
kto niby dojdzie do władzy i będe płakał bo co?
ocenzurują mnie?, zbanują netflixa w eu? a może po prostu przyjdą i dadzą w ryj?, zatłuką w słusznym pogromie libków i lewaków-odmieńców?
jejciu, chciałbyś sobie jakieś lewactwo "roztopić" ale się boisz. ;;( czekasz aż koledzy dojdą do władzy, a póki co komcie na filmwebie na rozgrzewke? xD
i to wszystko, bo w serialiku dwie baby sie pocałowały, a ludzie mają zły kololek i ci wiedźminka posiuli.
(a jeszcze najbardziej paradne, że sobie tym Sapkowskim morde wyciera, weź sobie jeszcze raz przeczytaj go może i ogarnij, że ty jesteś tym złym tam)
serio, napisz dokładnie co miałeś na myśli - co się stanie za te kilka lat, co to będzie z tym topieniem płatków śniegu? dawaj, odczarujmy ten bełkot razem, dasz radę!
Ewidentnie cię typie boli tyłek jakbyś był tęczową postacią w twoich ulubionych serialach.
tylko na tyle cie stać - "tencza" i "jesteś gej"? żałosne, liczyłem na więcej.
dobra, koniec rozmowy, leć spać. dobranoc. :*
Znasz to pewnie "get woke,go broke".To że ekipa lgbt i cała ta reszta chce mieć swoją reprezentację w kinie i tv show to jedno,wyniki finansowe to drugie.To co progresywne się nie sprzedaje.Tak to działa w uproszczeniu, przykład ostatniego Mavericka to potwierdza.Nowa Bat Woman zdjęta przez WB,wiadomo,pewnie zrobili z tego papkę na miarę ms marvel albo Obi the Dumbass Kenobi,nie sprzeda da się...Nie chce być nie miły,takie są fakty w showbiznesie.
No i patrz. Ty to widzisz i wiesz, a zarządy największych gigantów medialnych o budżetach rocznych rzędu małego państwa nie zdają sobie sprawy, że popełniają taki błąd i brnął w stronę finansowej ruiny.
Weź może im maila wyślij, albo coś.
Strasznie żenujący komentarz z tymi topniejącymi płatkami śniegu za X lat. Chyba pójdę na wyprawę w Alpy, żeby rozchodzić tę żenadę xD
Idź, przynajmniej nie będziesz miał czasu żeby spamować pod skończonymi 4 dni wcześniej wymianami zdań, a jest też szansa że tak ci się spodoba na woke zachodzie że już nie wrócisz. Same plusy.