Oglądam to któryś raz po dłuższym czasie i inaczej podchodzę do tematu... Teraz jakoś mnie wkurza ta straszna puszczalskość... Samantha nie, bo ta postać tak została skonstruowana więc nie mam zastrzeżeń, ale cała reszta... Carrie bzyka się z każdym zainteresowanym, Charlotte tak samo, Miranda również...
a potem zdziwko, że jakieś wenery łapą...
Charlotte chce męża, dzieci, ale każdemu tyłka daje... Dramat...
Jak byłam młodsza myślałam, że to serial o miłości :P a teraz myślę o tym, ze to serial o bzykaniu :P