Nie znasz się, serial to świetna ekranizacja, wiernie oddająca klimat, humor oraz specyfikę książek. Jeśli uważasz że jest głupi/ durny/ irracjonalny - właśnie taki miał być, a przez tę irracjonalność zachowań postaci, podkreśla pewne kwestie i to tak wyraźnie, że czasami, aż za bardzo. Więc nie wiem, jak można określać coś jako badziewie, za to że jest takie, jakie maiło być z zamysłu autora? + za same kostiumy/ scenografię/ klimat należy się temu serialowi minimalnie 5. Więc nie wiem , gdzie byłeś jak leciał, ale twój mózg na pewno nie przy ekranie.
Czy zaakceptowałabyś tłumaczenie "znakomita ekranizacja straszliwie kretyńskich książek"? Gnioty takie jak "Basket Case" czy "Feast" 2 i 3 też "takie właśnie miały być!" a są strasznymi szmirami. Ale wg twojego posta, nie można ich nie lubić, bo "takie właśnie miały być".
Z mojej strony 6/10, bo Olaf to mistrzostwo kosmosu i jego "best of" ogląda się świetnie. Historia jest na prawdę kretyńska. Wierzę, że twórcy serialu zrobili znakomitą robotę w wierności książkom. Ale jak to się mówi "z gó*na bata nie ukręcisz".