PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=747565}

Seria niefortunnych zdarzeń

Lemony Snicket's A Series of Unfortunate Events
2017 - 2019
7,4 34 tys. ocen
7,4 10 1 34213
6,6 18 krytyków
Seria niefortunnych zdarzeń
powrót do forum serialu Seria niefortunnych zdarzeń

Film a serial

ocenił(a) serial na 4

Widzę, że wielu ludziom podoba się serial i jest on bardzo chwalony. Na samym początku chcę podkreślić, że książek nie przeczytałam.
Serial obejrzałam, ponieważ jako dziecko uwielbiałam oglądać "Serie..." z Carreyem i też trochę ze względu na Harrisa, którego bardzo lubię jako aktora.
Nie rozumiem trochę tej wysokiej oceny i pochwał względem tego serialu. Widać, że twórcy bardzo opierali się na filmie, przez co odebrałam ten film jeszcze bardziej negatywnie, ponieważ z pięknej i wzruszającej historii trójki rodzeństwa, zrobili cukierkową i sztuczną parodie. Scenografia mnie powaliła, była strasznie sztuczna.
Wioletka i Klaus w serialu są dość płytcy, nie ma między nimi tej rodzinnej więzi. Do tego gdzie się podziało to oczytanie Klausa i pomysłowość oraz wynalazki Wioletki? Słoneczko była bardzo urocza, chociaż też mi trochę brakowało tego jej podgryzania. Jeżeli chodzi o aktorów grających ich postacie to do Wioletki i Słoneczka nic nie mam, choć Wiola była trochę zbyt dziecinna jak dla mnie, ale na Hynesa nie mogłam wręcz patrzeć, bardzo irytująca postać.
Pan Poe, wujek Monthy i ciocia Józefina- widać różnice klas pomiędzy aktorami z filmu i serialu. Moim zdaniem Streep, Spall i Connolly kładli aktorów z serialu na łopatki.
Jeśli chodzi o Snicketa muszę powiedzieć, że przy całej mojej sympatii do Warburtona, ale wybieram delikatność Jude Lawa.
Ostatnia rzecz to Hrabia Olaf. Carrey jak dla mnie mistrzostwo, Harris zagrał bardzo dobrze, ale widać było, że on to gra, a kiedy oglądałam Carreya miałam wrażenie, że on naprawdę stał się tym złym hrabią.
Z serialu bardzo pozytywnie oceniam muzykę- bardzo fajne i ciekawe kompozycje, a także dodanie wątku o tych lunetach i tej całej organizacji.
Nie oceniajcie mnie zbyt krytycznie, ale oceniałam to przez pryzmat filmu z 2004, a nie książki, która prawdopodobnie ma więcej wspólnego z serialem niż filmem.

ocenił(a) serial na 9
selena_14

Twórcy nie opierali się na filmie kompletnie, raczej na książkach i to w sposób tak szczegółowy, że każdy kto czytał się nad tym rozpływa. Ta historia nie miała być piękna i wzruszająca. To w istocie jest parodia, która coraz bardziej staje się ponura (w końcu Baudelaire'owie po koniec serii sami dokonują rzeczy wątpliwych moralnie, ich rodzice najprawdopodobniej zamordowali rodziców Olafa, zaś organizacja w której byli przez wielu postrzegana jest jako zwykła sekta).

Pomijam aktorstwo, tutaj to już po prostu gusta. Ja na przykład nie znoszę Olafa Carreya.

ocenił(a) serial na 4
CzarnaAnnis

Wygląd, scenografia i sam wygląd aktorów- to wszystko było niemalże przeniesione z filmu. Nawet kostiumy były bardzo podobne, więc albo i w filmie i w serialu oddali w sposób perfekcyjny opisane przez autora rzeczy albo netflix oparł się na filmie. Zresztą tak jak już mówiłam: książek nie czytałam, więc ja mogę tylko gdybać. Oceniam co widzę.
Jeśli chodzi o to przejście z parodii do ponurej historii to nie mogę się z Tobą zgodzić. Jak dla mnie pierwsze cztery odcinki jeszcze w jakiś sposób sprawiały, że było mi przykro, ale już kolejne cztery to był dla mnie śmiech na sali.

ocenił(a) serial na 6
selena_14

Też nie czytałam książek, ale nie rozumiem Twoich zarzutów. Wygląda jakbyś nie rozumiała konceptu tego serialu, to nie ma być dramat tylko "kino familijno - przygodowe"

ocenił(a) serial na 4
lcasei

Nie mówię, że to ma być dramat. Chociaż mroczniejsza wersja filmowa moim zdaniem przepięknie pokazała tragedię rodzeństwa. Lekko groteskowa forma serialu po prostu mnie nie przekonała. Tak jak mówiłam książek nie czytałam i domyślam się, że twórcy serialu pozostali przy tym co było w nich zawarte i stąd taki a nie inny scenariusz. W swojej wypowiedzi oceniłam głównie grę aktorską, która moim zdaniem w filmie wypada dużo lepiej.

ocenił(a) serial na 8
selena_14

Film a serial to kompletnie inne wykorzystanie pierwowzoru. W filmie widać inspirację stylem wiktoriańskim. W serialu mają normalne ciuchy, więc nie wiem gdzie widzisz podobieństwo. A scenografia ma być właśnie taka sztuczna. Raz kolorowo i cukierkowo a raz jak z horroru. Sama książka jest groteskowa i serial też. Co do gry aktorskiej to ciotka Józefina lepsza była w filmie, ale Harris był genialny jako Hrabia Olaf, bardziej przypominał książkowego.