BARDZO dawno nie widziałem czegoś, czego każdy element podobałby mi się tak bardzo. Charakteryzacja doskonała, muzyka jest znacząca, nie robi tylko tła, są irytujące pozytywnie postacie przydupasów Olafa, genialna narracja Snicketa wtrącana w pierwszy plan, masa zabaw dialogami, w tym denerwujące tłumaczenie słów, gra umyślnie lekko sztuczna i karykaturalna. Choćbym chciał, to nie mam się tu czego przyczepić, chociaż jestem dopiero po dwóch odcinkach. Żona jakąś fanką serii nie jest, ale też obejrzy, natomiast ja jestem pochłonięty bez reszty.